Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Jeśli połączenie Turnaua czy Krzysztofa Krawczyka z „ketaminowym downtempo” nie wywołuje u Was natychmiastowej reakcji typu WTF?, to czytajcie dalej. Jeśli wywołuje, to czytajcie tym bardziej.
Na debiutanckiej epce ,,Cyrki„ duet IKARVS zabiera nas na nostalgiczną przejażdżkę po szosach polskiej muzyki popularnej w powolnym rytmie ,,ketapopu”. Jak duchy polskich gwiazd brzmią na takim haju? Co najmniej bardzo interesująco.
Sama nazwa grupy nawiązuje zresztą do podróży. „IKARVS” to oczywiście odniesienie do kultowego autobusu, który krążył po polskich miastach w czasach PRL-u. Ale nie tylko. To także icaros – szamańskie śpiewy towarzyszące ayahuaskowym tripom.
„Dobry trip” to z kolei określenie ich występów live. I rzeczywiście, wygląda to jak performens: dwie postaci wyrwane prosto z jakiegoś queerowego fantasy wiją się na scenie, samplują na żywo dźwięki z publiczności, ich anielskie wokale w jednej chwili zamieniają na upiornie zmodulowane odgłosy, a cała ta szalona karawana jedzie do tego na masywnym bicie i głębokim jak k-hole basie. Większość z ich melodii oraz bitów jest improwizacją. Robi wrażenie…
Wykręcające mózg występy duetu sprawiły, że podczas niemal trzyletniej działalności IKARVS zdążył już wystąpić na wielu festiwalach w Polsce (m.in. LAS Festival czy Summer Contrast) oraz za granicą (Fusion Festival w Niemczech). W te wakacje będziecie zaś mogli spotkać ich m.in. na Wisłoujściu.
Bilety na Wisłoujście do zgarnięcia w Going.
Co oni za CYRKI wyczyniajo?!
Na początku lipca w berlińskim labelu DowntempoLove, będacego przybudówką słynnego Bar 25 Music, ukazała się ich pierwsza epka pod tytułem ,,Cyrki”. Duet poleciał po bandzie. Sample wokali Grzegorza Turnaua z „Cichoszy”? Są. Znana chyba wszystkim kołysanka ,,Iskiereczka” przerobiona na cumbię? Dlaczego nie?
Całość balansuje na granicy ironii i naiwności, mrocznej opowieści i dziecięcej zabawy, swojskości oraz egzotyczności. Tytuł „Cyrki” jest jak najbardziej adekwatny.
I do czillu, i do rejwu
IKARVS to przedstawiciele nowej fali downtempo. Nie chodzi tu jednak o delikatny lounge’owy klimat w stylu takich klasyków gatunku jak Amon Tobin czy Air. Nowy nurt jest określany jako ketapop (uroczo, trzeba przyznać), chillrave czy slow techno/house. Charakteryzują go masywne bity, etniczne perkusjonalia oraz duszny, szamański vibe. Niektórzy porównują rytm tej muzyki do kroków słonia stąpającego po dżungli – i ciężko się z tym nie zgodzić. Na słoniu IKARVSA jedzie dodatkowo Grzegorz Turnau.
Prekursorami nowej odnogi downtempo są m.in. Oceanvs Orientalis, Nicola Cruz, Nu czy Ninze & Okaxy. W Polsce, poza IKARVSEM, reprezentują go m.in. Foxall, Deaf Can Dance, Raidho czy Kapoor, a na swojej ostatnie płycie również i Gooral.
Gooral – Spod tego jawora
Foxall & Deaf Can Dance – Zorba The Greek („Thank You” Edit)
Muzyka w tempie między 90 a 110 bpm zyskuje sobie w naszym kraju coraz większą popularność i stanowi idealną przeciwwagę dla wszechobecnego techno. Świadczy o tym chociażby fakt, że sceny czill to już stały punkt letnich festiwali, będący nie tylko przystawką dla intensywniejszych dźwięków, ale i pełnowartościowym daniem głównym. Tak było choćby na ostatniej edycji LAS Festival, gdzie namiot chill od zmierzchu do świtu pękał w szwach.
Z kolei na FEST Festival w tym roku pojawi się nowa scena EDEN – obfitująca w downtempowe brzmienia rodem z Burning Mana czy festiwalu Garbicz.
Bilety na FEST Festival tylko w Going.
Downtempo również hipnotyzuje i przykuwa do parkietu na długie godziny, tyle że w inny niż techno, bo znacznie bardziej zmysłowy i subtelny sposób. To wciąż rave, ale jednak chillrave.
I jak tam, przekonani? To zakładajcie ponczo i na festiwale!
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE