Jamniki w niebezpieczeństwie! Niemcy chcą ograniczyć ich hodowlę
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Procedowany właśnie projekt wpisuje się w założenia ustawy o ochronie praw zwierząt. Nie wszyscy są jednak zgodni co do zakresu jego obowiązywania.
W grudniu 2018 roku brytyjska sieć klinik weterynaryjnych Valley Vets ogłosiła, że zaprzestaje promocji hodowli brachycefalicznych ras psów. Od tamtej pory specjaliści nie leczą ich bezpłodności i radzą właścicielom, żeby nie doprowadzili do rozrodu zwierząt. Taka decyzja nie jest podyktowana uprzedzeniami, tylko troską o zdrowie mopsów, buldogów francuskich albo bokserów. Ze względu na spłaszczony pysk – rezultat licznych mutacji genetycznych – mają tendencję do chorób dróg oddechowych. Często borykają się z wytrzeszczem oczu i zaparciami. Siedzący tryb życia wiąże się zaś u nich z otyłością. Większości tych dolegliwości nie można tak łatwo wyleczyć.
W ślad za Valley Vets szybko poszły inne podmioty. Holenderski rząd już w 2014 roku zakazał hodowli niektórych brachycefalicznych ras, a pięć lat później zaostrzył kontrolę przepisów. Jednocześnie podkreślił, że zależy mu na dobrostanie wszystkich zwierząt. Restrykcje poszły w parze z kampanią zachęcającą Niderlandczyków do adoptowania czworonogów ze schronisk. Często trafiają tam właśnie mopsy albo buldogi, których leczenie okazało się zbyt kosztowne dla mniej odpowiedzialnych właścicieli.
Pyton jako substytut drobiu albo wołowiny. Czy taka będzie nasza dieta w kolejnych dekadach?
Dopuszczalna tylko adopcja
Okazuje się, że podobne regulacje wkrótce mogą rozciągnąć się na inne rasy, na przykład na jamniki. Niemiecki parlament proceduje właśnie ustawę, która wzmocni istniejące regulacje dotyczące tzw. torture breeding. Za tym określeniem kryje się intencjonalna hodowla zwierząt mających problemy zdrowotne od początku życia, z pełną świadomością, że wady anatomiczne albo fizjologiczne niosą im wiele cierpienia. Jamniki często zmagają się z przepukliną dysku i zniekształceniami krążka międzykręgowego. Bywa, że podobnie jak brachycefaliczne rasy mają problemy oddechowe. Niesymetryczne, krótkie nogi – rezultat dziedzicznej achondrodystrofii – utrudniają im za to chodzenie. – Z punktu widzenia ich dobrostanu jedynie adopcja jest dopuszczalna – przyznaje Jana Hoger, działaczka PETA.
Koniec zdrowych ras?
W projekcie ustawy nie pada jasna informacja dotycząca tego, że to akurat jamniki są w zagrożeniu. Mowa jedynie o zakazie reprodukcji ras podatnych na szczególne problemy, na przykład takie związane z nieprawidłową budową kręgosłupa. VDH, czyli Niemiecki Związek Kynologiczny, boi się, że ogólny charakter sformułowania otwiera drogę wielu nadużyciom. Aby im się przeciwstawić, przygotował list otwarty, który do środy podpisało 16 tysięcy internautów. – Wiele proponowanych zmian, takich jak uregulowanie handlu zwierzętami albo podjęcie działań przeciwko nielegalnym hodowlom szczeniąt, ma sens. Prawo zawiera jednak takie wymogi, które w praktyce mogą oznaczać koniec wielu zdrowych ras w Niemczech – przekonuje organizacja.
Skandaliczna decyzja
Ze wstępnych planów nie są także zadowoleni sami hodowcy. Jedna z nich, przewodnicząca klubu Deutscher Teckelklub Berlin-Brandenburg i właścicielka uroczego Peppera, wyraziła swój sprzeciw w rozmowie z portalem CNN. – Jamniki pozostają częścią dziedzictwa kulturowego Niemiec [pies Waldi był choćby maskotką Letnich Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku – przyp. red]. Nie są wsobne tylko ze względu na mały rozmiar i krótkie nogi – przekonuje. Słowom Niemki wtóruje jej koleżanka po fachu, Kerstin Schwartz. Kobieta przypomina, że zasady hodowli w klubie, do którego należy, nie zmieniły się od ponad 135 lat. Pomysł ich zaostrzenia ocenia jako skandaliczny. Ktoś tu chyba będzie mieć pieskie życie.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE