Kuba Woynarowski i jego ezoteryczny słownik w BWA Krosno [WYWIAD]
Chodzę na wystawy, piszę o nich i je polecam. Z…
Ta wystawa wprowadzi Was w prawdziwy trans! Kuba Woynarowski, artysta znany ze swoich ezoterycznych poszukiwań, i kuratorka Marta Kudelska zapraszają na niezwykłą wystawę w BWA Krosno. Novą Iconologię zobaczycie do 21 października.
Niech nie zwiedzie was prostota form. Minimalistyczne kompozycje Kuby Woynarowskiego mają niezwykłą moc i wiele znaczeń. Prezentowane w narzucającej skojarzenia z kultowym Twin Peaks scenografii stają się tajemniczymi znakami, pobudzającymi do kontemplacji. W wywiadzie Kuba Woynarowski i kuratorka Marta Kudelska opowiadają mi o pierwszej takiej wystawie indywidualnej artysty skupiającej się na jego projektach graficznych.
Milena Soporowska: Spotykamy się zaraz po otwarciu twojej wystawy Nova Iconologia kuratorowanej przez Martę Kudelską. W BWA Krosno będzie można zobaczyć szereg twoich realizacji z różnych okresów twórczości inspirowanych praktykami ezoterycznymi. Skąd wzięła się u ciebie fascynacja wiedzą tajemną?
Kuba Woynarowski: Stąd moja fascynacja takimi fenomenami jak masoneria, alchemia, teorie spiskowe, wiedza tajemna, czy ruchy parareligijne. Badając je, można tworzyć alternatywne historie historii sztuki – na przykład te, odnoszące się do nieoczywistych związków artystycznej awangardy z twórczością renesansowo-manierystycznych neoplatoników. Od wielu lat zajmuję się kolekcjonowaniem, ale też i konstruowaniem podobnych narracji, czego przykładem jest chociażby rozwijany przeze mnie cykl Novus Ordo Seclorum.
Milena Soporowska: Przy całej wielowątkowości swojej sztuki widoczny twój język wizualny można wręcz uznać za minimalistyczny. Korzystasz często z podstawowych form geometrycznych – koła, kwadratu i trójkąta. Co fascynuje cię w tej prostocie?
Kuba Woynarowski: Ważnym elementem mojego wizualnego języka jest geometria. Najprostsze figury – koło, kwadrat i trójkąt – pozwalają nam na tworzenie innych skomplikowanych kształtów, a zarazem pozwalają też porządkować bardziej złożone struktury. Nieprzypadkowo te trzy figury stanowią podstawową triadę alchemików, która – w oparciu o filozofię pitagorejską – pozwalała skonstruować symbol Kwintesencji, czyli Hermetyczną Pieczęć Światła. Symbole te odnoszą się kolejno do ducha, duszy oraz ciała i są niezbędne do wyłonienia się kamienia filozoficznego. Co ciekawe, w dwudziestym wieku ta sama triada powraca jako formalny alfabet Bauhausu – środowiska łączącego racjonalne podejście do projektowania z ezoterycznymi poszukiwaniami w obszarze sztuki.
Milena Soporowska: Nie tylko kształty, ale i paleta ulega ograniczeniu. Dominują u ciebie trzy kolory – czarny, biały i czerwony. Zapewne to nie tylko estetyczny wybór. Jaki symboliczne znaczenie noszą?
Kuba Woynarowski: Ta kolorystyczna triada pojawiająca się w moich pracach jest nawiązaniem do trzech faz procesu alchemicznego, mających doprowadzić do powstania kamienia filozoficznego. Pierwsza faza nigredo (czerń) symbolizuje chaos i pierwotną materię, która następnie ulega uporządkowaniu w ramach drugiej fazy albedo (biel), oby ostatecznie dać początek nowej formie ładu w trzeciej fazie rubedo (czerwień).
Milena Soporowska: Sztuka użytkowa jest w wielu kręgach niedoceniana. Wynika to też często z samego podejścia artystów, którzy chcą być widziani jako geniusze oderwani od przyziemnej rzeczywistości, z którą wspomniana sztuka jest zazwyczaj kojarzona. Czy ty traktujesz swoje projekty graficzne na równi z innymi realizacjami?
Kuba Woynarowski: Myślę, że współcześnie nie ma sensu budować tak sztywnej bariery między sztuką wysoką, funkcjonującą w obiegu galeryjnym i sztuką niższą, czyli sztuką użytkową. Zresztą wiele powstających obecnie projektów artystycznych pokazuje, że jest to podział sztuczny i archaiczny.
Takimi łącznikami mogą być zarówno konkretne rozwiązania estetyczno-symboliczne, na przykład wspomniane przez ciebie geometryczne elementy albo kolorystyczna triada, jak i specyficzne podejście do minimalistycznie potraktowanego znaku graficznego, który ze względu na swoją wieloznaczność jest w stanie z powodzeniem funkcjonować w ramach bardziej złożonych struktur, takich jak diagramy. Naturalnym pomostem między obszarem projektowania i artystycznego eksperymentu jest dla mnie również komiks, medium chętnie wykorzystywane przeze mnie do konstruowania wizualnych opowieści, również o konceptualnym czy abstrakcyjnym charakterze. Szczególnie interesuje mnie tu możliwość tworzenia własnego wizualnego „alfabetu”, złożonego z możliwie prostych, ale naładowanych treścią symboli. Stąd pomysł na wystawę Nova Iconologia, inspirowanej książką włoskiego historyka sztuki Cesara Ripy. Ten wizualny słownik symboli i alegorii szybko stał się uniwersalnym zasobnikiem form, używanych na przestrzeni wieków przez osoby zajmujące się sztuką – część z tych przedstawień przeniknęła już do masowej wyobraźni i stała się w pewnym sensie przeźroczysta, ale gdy wnikniemy w nie głębiej, możemy zauważyć w nich wiele elementów kojarzonych z wiedzą tajemną.
Milena Soporowska: Wspomniane formy-szyfry są wykorzystywane na potrzeby projektów książek, tomików poezji, plakatów, które możemy zobaczyć na wystawie. Marto, jako kuratorka, czemu właśnie na tej sztuce użytkowej, a nie galeryjnej skupiłaś się, przygotowując z Kubą jego indywidualną wystawę?
Marta Kudelska: Wystawa indywidualna jest dla pracującej przy niej kuratorki bądź też kuratora okazją do głębszego wniknięcia w twórczość danej artystki bądź też artysty. Z Kubą Woynarowskim znamy się ponad 10 lat i jest to dla mnie bardzo ważna relacja nie tylko zawodowa, ale też przyjacielska. Mieliśmy okazję współpracować razem przy kilku projektach, a sama też wielokrotnie pisałam o twórczości Kuby. Gdy Kuba zaproponował mi współpracę przy jego wystawie, pomyślałam, że ciekawie byłoby nie robić tutaj czegoś w stylu retrospektywy, ale pokazać coś, co jest mniej kojarzone z jego twórczością. W pewnym momencie Kuba zasugerował, by w ramach wystawy może skupić się na znakach, symbolach, które pojawiają się w jego twórczości. Zgodziłam się na to od razu, gdyż pomysł ten pokrywał się z moimi przemyśleniami dotyczącymi tego, jak uchwycić tę wystawę. Poza tym pomyślałam, że będzie to też ciekawe dla osób, które znają sztukę Kuby, bo zobaczą tym razem coś, co raczej nie jest zbyt często pokazywane w kontekście jego twórczości.
Milena Soporowska: Twórcy awangardowi, odwołujący się w swoich pracach do form geometrycznych, często łączyli sztukę z designem, wierząc, że w ten sposób może stać się duchowym narzędziem prowadzącym do wewnętrznej przemiany – zarówno na poziomie jednostki, jak i całego społeczeństwa. Czy realizując swoje prace, przypisujesz im podobną rolę? A może w pełnym bodźców świecie nie ma już miejsca na utopijną wizję sztuki jako narzędzia mistycznej transformacji?
Kuba Woynarowski: Wydaje mi się, że obecnie jesteśmy w ciekawym momencie naszej historii.
Sztuka bywa – jak to ujął Jerzy Ludwiński – czułym sejsmografem, a artystki i artyści starają się wychwytywać w swojej twórczości te zmiany, pokazując tym samym transformację, jakiej ulega nasza rzeczywistość. Ja sam staram się raczej uchwycić tę chaotyczną zmienność w możliwie syntetycznej wizualnie formie, czerpiącej z języka abstrakcji czy minimalistycznych symboli, niż projektować sztandary na rzecz globalnej duchowej rewolucji. W większym stopniu interesuje mnie mistyczna transmutacja w wymiarze prywatnym. Narzędziami, które jej służą, mogą być hipnotyczne, nieoczywiste obrazy, na tyle proste w swojej formie, by mogły być zapamiętane i dalej powoli pracowały w naszych umysłach, przebijając się przez otaczający nas nadmiar bodźców.
Chodzę na wystawy, piszę o nich i je polecam. Z wykształcenia historyczka sztuki i fotografka, z zamiłowania kartomantka. Ezo tematy nie są mi obce. Lubię rozmawiać, szczególnie z kobietami i o kobietach. Jestem związana z Radiem Kapitał, gdzie współprowadzę "Tarotiadę" i mam swoje solowe pasmo "Czeczota".