Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Brazylia: Rekiny, którym zrobiono badania krwi, mają w żyłach kokainę w znacznym stężeniu.
Rekiny, którym kokaina nie jest obca? To brzmi jak wstęp do slashera, ale to prawda. Na wybrzeżu Brazylii odłowiono 13 osobników. Każdy z nich miał wysokie stężenie narkotyku.
Przeczytajcie więcej o fenomenach świata przyrody tutaj!
Rekin ostronosy robił ostro nosy
Naukowcy z Brazylii przebadali 13 rekinów ostronosych i w każdym z nich stwierdzili obecność kokainy. Badacze podejrzewają, że narkotyk dostał się do zwierząt przez ścieki pochodzące z nielegalnych laboratoriów, ponieważ wcześniej znajdowano go nawet w brazylijskich rzekach.
Rekiny mogły także połknąć paczki kokainy porzucone lub zgubione w wodzie przez przemytników. Innym źródłem zanieczyszczenia mogły być ścieki z domów osób zażywających kokainę. Enrico Mendes Saggioro, ekotoksykolog z Instytutu Oswaldo Cruz i zarazem autor badania, zaznacza, że zwierzęta w wodach przybrzeżnych są szczególnie narażone na zatrucie narkotykiem. Jego stężenie w ich organizmach było nawet 100 razy wyższe niż to, które wcześniej znajdowano u innych wodnych stworzeń.
Zwierzęta na fazie jeszcze przed urodzeniem
Przebadano młode i małe ostronose, które mierzyły pół metra i ważyły nie więcej niż kilogram. Wpływu kokainy na zachowanie rekinów oraz ich płodów jeszcze nie zdefiniowano, gdyż każda z analizowanych samic nosiła ciążę. Zwierzęta kupiono od miejscowych rybaków, co wskazuje na kolejne zagrożenie – obecność narkotyku może stanowić niebezpieczeństwo dla ludzi, którzy je spożywają.
Saggioro i jego współpracownicy apelują o szerzej zakrojone kontrole obecności kokainy w wodach przybrzeżnych. Uważają, że rekiny, będące na szczycie łańcucha pokarmowego, mogą służyć jako wskaźniki zanieczyszczeń środowiskowych.
Jak na ironię, rok temu wyszedł film klasy B właśnie o rekinach żerujących pod wpływem tego narkotyku. To kolejny przykład, jak nieodpowiedzialne zanieczyszczanie środowiska i zaniedbanie ekosystemu może zmienić naszą rzeczywistość w scenariusz taniej produkcji.
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.