Gorąca linia z X-Philes, czyli jak queerować poezję | Mapowanie
Chodzę na wystawy, piszę o nich i je polecam. Z…
Pisaliście kiedyś wiersze? Może warto do tego wrócić? X-Philes to wyjątkowy projekt wskrzeszający ideę czułej poezji, który wspiera i odnawia poczucie wspólnoty wśród osób nieheteronormatywnych w Polsce. Kojące archiwum działa od 2021 roku organizując open calle, slamy poetyckie i wydając zmysłowe ziny.
Jak mówią o sobie, projekt jest reakcją na nasilające się w polskim społeczeństwie nastroje homofobiczne, które wpływają na kondycję psychiczną członków środowiska LGBTQ+. Nie skupia się jednak na pojęciu ofiary, eksplorując bardziej regenerujące i przyjemne rejony. To mobilna przestrzeń wizytująca w różnych punktach Warszawy. O jej działaniu o opowiedzieli mi stojący za inicjatywą Rafał, Maja, Bartek i Gabi.
Więcej o miłości w cyklu: Going. aMORE
Nazwa Waszej inicjatywy kojarzy się z Archiwum X. Sprawy rozwiązywane przez agentkę Scully i agenta Muldera odbiegały od normy, niosły w sobie wyjątkową tajemnicę… Czy tego szukacie właśnie w poezji?
To bardzo trafne skojarzenie, chociaż wyjściowo chodziło nam o coś jeszcze innego. Na nazwę składają się dwa człony, czyli files, a więc pliki, dokumenty (tym przypadku teksty poetyckie w formie tekstowej i graficznej, które przychodziły do nas w ramach open calla) oraz X, czyli litera-znak, która kojarzy się z czymś zakazanym, erotycznym. X to też przyrostek używany do tworzenia zaimków niebinarnych. Jednocześnie wybraliśmy zapis przez ph, żeby narzucić konotacje z, co prawda, angielską transkrypcją greckiego słowa φῐ́λος, czyli phîlos (pisane przez “f” zbyt jednoznacznie odsyłało do tytułu serialu), oznaczającego osobę ukochaną, drogą komuś, przyjaciela.
Naszym założeniem było gromadzenie tekstów, które mogłyby zostać wysłane do miłości lub przyjaciela/przyjaciółki, któremu/której się ufa, powierza tajemnicę, coś osobistego, coś, o czym nie można mówić głośno albo jest wręcz zakazane. Chodziło nam o coś tajemniczego. Skojarzenie z serialem miało też działać na zasadzie chwytliwej frazy. Przecież każdy słyszał o X-Files lub oglądał któryś z odcinków.
Jak zaczęła się historia Waszego archiwum? Jak można się w nim znaleźć?
Zaczęliśmy w 2021 roku od przeglądanie archiwów Lambdy, organizacji wspierającej osoby LGBTQ+ i będącej w posiadaniu największych w Polsce queerowych archiwów.
Były to teksty o różnej wartości poetyckiej, ale zawsze pełne emocji. Są w nich czułe wyznania, fantazje, erotyki i skargi na samotność. Fascynowała nas pojemność tematyczna tych pism. Poezja liryczna, teksty naukowe i politycznie zaangażowane umieszczane były obok komiksów i fotografii przedstawiających nagich mężczyzn i nagie kobiety.
Forma poczty poetyckiej i korespondencji z redakcją, jako przestrzeń intymnego wyznania i komunikacji między różnymi członkami społeczności, wydała nam się warta odtworzenia. Chcieliśmy zobaczyć, jak taka kolumna poetycka wyglądałaby współcześnie.
Zaczęło się od pierwszego open calla…
Zorganizowaliśmy open call na teksty poetyckie opisujące nieheteronormatywne doświadczenia. Otrzymaliśmy wówczas około 80 zgłoszeń i niemal 500 wierszy, które podzieliliśmy na trzy działy tematyczne – relacje, tożsamość i polityka (teksty odnoszące się do aktualnej sytuacji politycznej). Pierwszą część tekstów wydaliśmy w formie zina XOXO, który wizualnie nawiązywał do wspomnianych wyżej magazynów. W tym miejscu możemy też z dumą wyjawić, że jesteśmy na prostej drodze do wydania zbiorczej publikacji prezentującej wszystkie teksty. Organizujemy też slamy poetyckie i inne wydarzenia, podczas których prezentujemy i oddajemy naszą queerową platformę wszystkim tym, którzy chcieliby zaprezentować swoje teksty i w ten sposób stać się częścią naszego archiwum.
Maja Tyborowicz: zacznijmy w końcu rozmawiać o seksie [WYWIAD]
Co to właściwie oznacza dla Was zwrot queerowy wiersz? Czy musi spełniać jakieś określone warunki?
Kiedy zdecydowaliśmy się zorganizować open call, mieliśmy w planach zrobić normalną selekcję nadesłanych materiałów, a więc jakoś te wiersze ocenić, wybrać te, które wchodzą do zina. Szybko zorientowaliśmy się, że jeśli chcemy dać miejsce poezji pisanej przez osoby nienormatywne, nie możemy oceniać jej tak, jak ocenialibyśmy ją w konkursie poetyckim. Odrzuciliśmy więc kryterium jakości.
Ostatecznie przyjęliśmy zgłoszenia od każdej osoby, która do nas napisała, a kryterium stała się jedynie ilość. Jeśli ktoś przysłał nam kilka lub kilkanaście tekstów, wybieraliśmy jeden lub dwa. Z czasem zauważyliśmy też, że to, czego wcześniej nie nazwalibyśmy poezją, tylko prozą lub grafiką, może równie dobrze wpisywać się w ramy wypowiedzi poetyckiej. Rozszerzyliśmy tym samym formalne kryteria. Okazało się, że interesuje nas w zasadzie każdy opis nieheteronormatywnego doświadczenia, niezależnie od tego, jaką wartość literacką przedstawia.
Jeśliby trzymać się tego rewolucyjnego wymiaru, na który często wskazuje się przy definiowaniu słowa queer, to oczywiście jest on w naszych zbiorach bardzo wyraźnie obecny, zwłaszcza w tych tekstach, które zdają jakoś sprawę z publicznego wymiaru bycia osobą LGBTQ+ lub w takich, które mocują się z normatywnym, nieinkluzywnym językiem. Uznaliśmy jednak, że ważniejsze niż stawianie na buntowniczy wymiar tej poezji, jest włączenie każdego głosu. Bez względu na to, czy jest wyrazem oporu wobec zastanej rzeczywistości lub opisem lesbijskiego seksu, czy np. przytacza jakieś doświadczenie z dzieciństwa, które nie było jeszcze wówczas rozpoznane jako nieheteronormatywne.
Poezja to coś bardzo czułego. Dotyka bardzo wrażliwej części człowieka, może nawet najwrażliwszej. Przez to też często wywołuje uczucie zażenowania, cringu. Sama pisałam kiedyś wiersze (jak pewnie każdy:) i pamiętam, jak intymne było to doświadczenie. Trudno było mi podzielić się nimi z publicznością. Wy robicie z nich narzędzie walki… No właśnie, czy na pewno walki?
To nie my robimy z nich narzędzie do czegokolwiek. O tym, jaką funkcję ma spełniać dany tekst decyduje raczej osoba autorska, jeśli w ogóle decyduje. Często są to przecież wiersze, które po prostu trzeba napisać, bo nie można (było) podzielić się swoim doświadczeniem na głos. Oczywiście, dostaliśmy sporo tekstów, które plasowałyby się gdzieś na przecięciu prywatnego i publicznego.
Część z nich faktycznie jest bardziej waleczna i ten aspekt queerowej poezji też chcieliśmy pokazać, jednak nie musieliśmy go wydobywać – był widoczny od razu.
Czytanie swoich wierszy na głos to jak bycie ślimakiem bez skorupki. Tak mi się to kojarzy. Dzięki Wam te teksty mogą ujrzeć światło dzienne, a nawet stać się częścią performensu.
W ramach organizowanych performansów zapraszamy osoby autorskie do przeczytania swoich tekstów. Zachęcamy też inne osoby, których wiersze nie znalazły się w naszych zbiorach, do spontanicznego zaprezentowania swojej twórczości.
Organizujecie m.in. poetyckie hotlines, czyli połączone ze streamem tzw. gorące linie, podczas których osoby dzwoniące mogą wylosować i wysłuchać queerowej poezji. Jaką rolę gra erotyka w Waszych działaniach?
Przede wszystkim zebraliśmy całkiem sporo poezji erotycznej, więc ta tematyka, podobnie jak polityczność, jest po prostu jednym z poruszanych wątków. W końcu większość z nas (choć pamiętajmy, że nie wszyscy) – nieważne, czy homo, czy hetero – ma potrzeby seksualne. Poprzez organizowanie takich wydarzeń chcemy pokazać, że ich realizowanie nie powinno być tematem tabu. Jednocześnie to takie puszczanie oczka do wszystkich, którzy osoby LGBTQ+ sprowadzają do wyuzdanych, nadaktywnych seksualnie (cokolwiek by to miało znaczyć).
Iwona Demko: nie mogę wyprzeć się waginy, bo stałam się profesorą [WYWIAD]
Ten format ma jeszcze jedną funkcję – sprostanie zwykłej ludzkiej potrzebie bliskości, porozmawiania z kimś – nawet jeśli tylko wirtualnie. Ten format został wyjściowo wymyślony, by tę potrzebę zaspokoić. Chcemy, żeby nasze telefoniczne spotkania były przede wszystkim czułe.
Czy kiedyś jakaś reakcja osoby na wiersz Was wyjątkowo zaskoczyła? Zapadła w pamięć?
Pewnie, niejedna. Najbardziej zapadła nam w pamięć reakcja pani Marianny. W przeczytanym jej do słuchawki wierszu odnalazła bardzo miłe skojarzenie z pobytem nad morzem. Pamiętamy, że była wzruszona, a my, słysząc jej odpowiedź, chyba jeszcze bardziej.
Z drugiej strony nie zawsze jest tak miło. Podczas ostatniego WGW, łącząc siły z galerią Serce Człowieka, czytaliście wiersze odnoszące się do sytuacji polityczno-społecznej w Polsce w anturażu BDSM.
Tak, podczas WGW położyliśmy nacisk na tę polityczną poezję. Wynikało to głównie z tematu pracy Kamila Pierwszego w ramach której przygotowaliśmy nasz performans. Koncepcja Kamila wiązała się z krytyką osób będących u władzy oraz podejmowanych przez nie decyzji. Dotykała także odpowiedzialności, jaką ponosi każde z nas jako obywatele i wyborcy, mający prawo wpływać na rzeczywistość polityczną wokół siebie. Pytanie, jak i czy w ogóle z niego korzystają. Modele Kamila zostały ubrane w garnitury, by odnosić do kostiumu decydentów, schludnie ubranych, ale nieraz marionetkowych, chocholich postaci. Natomiast zapraszając performerów – Agatę i Ramana – postawiliśmy na kostium BDSM, by podkreślić motyw władzy i uległości.
Czy nawiązujecie kontakt z podobnymi inicjatywami zagranicą? Czy powstają kolejne takie w Polsce?
Do tej pory nie udało nam się nawiązać współpracy z zagranicznymi grupami, ale to tylko dlatego, że zbyt skupieni jesteśmy na żmudnym i długotrwałym procesie przygotowywania publikacji. W planach mamy jednak tłumaczenie zebranej przez nas poezji, a być może również open call skierowany do osób z Europy Środkowo-Wschodniej.
Jakie działania planujecie w najbliższym czasie?
Planujemy publikację wierszy w jednym, opasłym tomie. Pracujemy nad nią już razem z wydawcą i mamy nadzieję, że będzie dostępna w ciągu najbliższych miesięcy. W trakcie pracy nad książką obmyśliśmy również wiele wydarzeń o charakterze performatywnym, które są już na dość szczegółowym etapie planowania, w zasadzie skosztorysowane. Jednak, by je zorganizować, potrzebujemy wsparcia finansowego.
Chcecie być na bieżąco? Śledźcie działania X-Philes na Facebooku lub na Instagramie.
Chodzę na wystawy, piszę o nich i je polecam. Z wykształcenia historyczka sztuki i fotografka, z zamiłowania kartomantka. Ezo tematy nie są mi obce. Lubię rozmawiać, szczególnie z kobietami i o kobietach. Jestem związana z Radiem Kapitał, gdzie współprowadzę "Tarotiadę" i mam swoje solowe pasmo "Czeczota".