„2073”: reżyser „Amy” i „Diego” ostrzega przed nadciągającą katastrofą
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Film opowiada o poczuciu strachu przed tym, co się dzieje i jest normalizowane na całym świecie – tłumaczy swoje przesłanie twórca.
Asif Kapadia zaczął przygodę z kinem od kręcenia niezależnych fabularnych produkcji. Jego debiut fabularny z 2001 roku, czyli Wojownik, opowiadał o mężczyźnie próbującym wyswobodzić się z sideł przemocy, żeby zacząć nowe życie. Później zrealizował jeszcze horror Powracający koszmar i rozgrywające się na syberyjskich pustkowiach Far North, ale prawdziwą popularność przyniosło mu igranie z innym gatunkiem. Brytyjsko-hinduski reżyser wyspecjalizował się w portretach dokumentalnych znanych osobistości. Ukazuje je z dużą wrażliwością, burząc mity i zaglądając za kulisy ich pracy. W taki sposób opowiedział już o kierowcy rajdowym Ayrtonie Sennie, wokalistce Amy Winehouse i piłkarzu Diego Maradonie. Niedawno przyjrzał się zaś temu, jak z kortem żegnał się jeden z najważniejszych tenisistów wszech czasów, Roger Federer. W produkcji Amazon Prime Video dzielił krzesło reżyserskie z Joe Sabią.
Twarzą w twarz z III wojną światową
Po wycieczce do świata gemów, setów i wolejów Kapadia stawia na bardziej autorską, a przede wszystkim zaangażowaną społecznie formę. Kolejnym filmem w jego dorobku jest 2073, przedpremierowo prezentowane na trwającym właśnie Biennale w Wenecji. Pomysł na stworzenie produkcji zrodził się w głowie Brytyjczyka po zobaczeniu niespełna półgodzinnego Filaru Chrisa Markera. Akcja krótkometrażówki z 1962 roku toczy się na zgliszczach Paryża zniszczonego w trakcie III wojny światowej. Ci, którzy ocaleli z katastrofy, planują podróże w czasie, żeby uratować otaczającą ich rzeczywistość. Historia ułożona ze statycznych kadrów szybko obrosła kultem. Inspirowali się nią choćby William Gibson, David Bowie, Terry Gilliam czy gwiazda tegorocznego festiwalu Unsound – Kode9.
2073: świat, który płonie
Kapadia zaczerpnął z Filaru profetyczny, przestrzegający przed niepewną przyszłością ton. O wyzwaniach stojących przed ludźmi żyjącymi w tytułowym 2073 roku opowiada z perspektywy niejakiej Ghost (Samantha Morton). Kobieta żyje w dystopijnym San Francisco, które kontrolują libertarianie, dyktatorzy i giganci technologiczni. Zwykli ludzie są inwigilowani przez zmilitaryzowaną policję mającą dostęp do supernowoczesnego monitoringu. Wszędzie latają bezzałogowe drony, przez ulice przetaczają się masowe protesty, coraz silniej doskwiera kryzys klimatyczny. W niepamięć idą pojęcia sprawiedliwości i bezpieczeństwa.
Zmierzać w kierunku kłamstw
Do sieci trafił właśnie pierwszy trailer 2073. Nawet pobieżne zapoznanie się z zajawką prowadzi do dwóch konkluzji. Po pierwsze: Kapadia postanowił nieco bardziej niż zazwyczaj pobawić się formą. Fabularyzuje część scen z udziałem aktorów, a następnie splata je z archiwalnymi materiałami. Po drugie: kreśląc dystopijne wizje, chce opowiedzieć o teraźniejszości i przestrzec przed konsekwencjami eskalacji współczesnych konfliktów. Potwierdza to zresztą wprost w oświadczeniu, które wystosował dla weneckiego Biennale. – Film to opowieść o uczuciu strachu przed tym, co się dzieje i jest normalizowane na całym świecie (…) Poczułem, że muszę go nakręcić, żeby zrozumieć, dlaczego zdajemy się zmierzać w kierunku kłamstw, autorytaryzmu i przemocy – opowiada reżyser.
Z artystycznej bohemy do serca Puszczy Białowieskiej. Zobacz zwiastun filmu o Simonie Kossak!
Amerykańską dystrybucją dokumentu zajmuje się NEON. Data jego polskiej premiery pozostaje jeszcze nieznana.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.