Aż do 11 sierpnia najlepsze polskie restauracje uczestniczą w kolejnej odsłonie znanej i lubianej akcji. To świetna okazja na poszerzenie swoich horyzontów smakowych.
Co i jak dzisiaj jemy? To pytanie, które wraca niczym bumerang, niejednokrotnie spędzając sen z powiek. W końcu czasami naprawdę nie wiadomo, na co się zdecydować. Przygotowanie obiadu w domu da odpocząć naszym portfelom, ale potrafi zabrać sporo czasu. Zamówienie czegoś z dostawą będzie wygodne, jednak wystarczy trafić na godziny szczytu, żeby w nieskończoność czekać na swoje zamówienie. Może więc warto posmakować czegoś na mieście?
Najpierw jedzenie w Vesnie, później jazz w SPATIF-ie. Tu skosztujecie azjatyckich specjałów z polskim twistem!
Fine Dining Week: elegancja i zaskoczenie
O tym, że wizyta w knajpie jest zawsze dobrym pomysłem, od blisko dekady przekonuje RestaurantClub. Od 2014 roku organizuje największe festiwale restauracyjne, w których łącznie wzięło udział już ponad 1,6 miliona gości i 2,5 tysiąca lokali. Wydarzenia cieszą się tak dużym zainteresowaniem z kilku powodów. Nie dość, że sprawnie łączą głodomorów z tymi, którzy chcą zaspokoić ich apetyt, to proponują także poszerzanie horyzontów smakowych w przystępnej cenie. Kolacja w ramach Restaurant Week albo wybór dań z Chef’s Menu nie obciążą zanadto domowego budżetu.
Na tegoroczne lato RestaurantClub przygotował wakacyjną odsłonę Fine Dining Week. To propozycja premium adresowana do tych, którzy szukają na talerzach zarówno elegancji, jak i zaskoczenia. Doświadczenie restauracyjne trwa ok. dwie godziny. Może składać się z trzech (99 zł + opłata rezerwacyjna) lub pięciu (179 zł + opłata rezerwacyjna) dań. Do każdego z posiłków dołączana jest niewielka przystawka amuse-bouche oraz koktajl w wersji z procentami czy bez. O orzeźwiający napój zadbał jeden z partnerów wydarzenia, producent japońskiego Roku Gin. Tyle ze szczegółów organizacyjnych – a co z samym jedzeniem?
Rozkosz na talerzu
O menu Fine Dining Week trudno pisać jak o czymś jednolitym, bo każda z restauracji szykuje na tę okazję coś zupełnie innego, w czym specjalizuje się na co dzień. We wszystkich ofertach na pewno trudno szukać konwencjonalnych połączeń smakowych. Ustępują miejsca przemyślanym zabawom z potrawami i wykorzystywaniu nieoczywistych składników. Ważnym atutem specjalnych dań jest również ich wygląd. Na talerzach lądują małe dzieła sztuki, które – bądźmy szczerzy – niekiedy żal niszczyć nożem i widelcem.
Apetycznych przykładów takich propozycji nie brakuje. W warszawskim hub.praga zjemy m.in. pączek z kaczką i dynią oraz mleczne lody nitro z porzeczką. Krakowskie Kapłony i szczeżuje à la carte, czyli koncept Aleksandra Barona i Agnieszki Kraszewskiej, zaprasza do odkrywania zapomnianych polskich przepisów. Gościom Fine Dining Week zaserwuje bulion lodowy z pieczonych bakłażanów, ślimaki w palonym maśle oraz wariację na temat paschy. Wrocławski OKWineBar, położony nad samą Odrą, zaproponuje z kolei tatar z przegrzebków albo morszczuka w towarzystwie warzyw strączkowych. Jeszcze mało? To pamiętajcie o tym, że akcja objęła swoim zasięgiem trzy lokale wyróżnione Bib Gourmand: sopockie Vinissimo, warszawski Koneser Grill oraz krakowska Folga. Docenienie przez wprawionych w bojach inspektorów Michelin to chyba wystarczający powód, żeby dać im szansę.
Fine Dining Week potrwa aż do 11 sierpnia. Więcej szczegółów dotyczących letniej odsłony festiwalu znajdziecie na jego oficjalnej stronie internetowej. Tam również dokonacie rezerwacji na konkretny dzień. Myszki – a potem widelce – w ruch!
