Sabrina Carpenter: „Espresso” mogło nie ujrzeć światła dziennego
Kilka dni temu singiel eks-gwiazdy Disneya przebił magiczną barierę miliarda odsłuchów na Spotify. Ogromny sukces utworu był jednak okupiony dużym osamotnieniem jego autorki.
Numer promujący nadchodzący album Sabriny, Short n’ Sweet, od miesięcy podbija listy przebojów i ramówki stacji radiowych z całego świata. Espresso zapewniło artystce udział w wielu kampaniach reklamowych powiązanych z jej ulubionym napojem. Dzięki niemu wystąpiła nawet w spocie promującym letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Amerykanka zadebiutowała jako wokalistka już w 2015 roku i wydała pięć płyt, ale nigdy dotąd nie osiągnęła tak dużego komercyjnego sukcesu.
Niesamowity instynkt i samozaparcie
Droga do kawowego hitu wcale nie była jednak usłana różami. Sabrina Carpenter opowiedziała o tym szerzej w dużym wywiadzie udzielonym magazynowi Variety. Wokalistka wyznała, że mało kto towarzyszył jej w staraniach o dopieszczenie i późniejsze wydanie kompozycji. – Może nie czułam się aż tak samotna w gronie mojego najbliższego zespołu, ale kiedy w grę weszły tak zwane siły wyższe, pojawiło się wiele pytań, czy ma to sens. Koniec końców dostałam jednak kredyt zaufania i cieszę się, że w tamtym momencie uwierzyłam w siebie – zdradza.
Kesha zmieni wers w swoim kultowym utworze. Tik Tok zawrze przytyk do kontrowersyjnego artysty
Współprezesi Island Records, których można by podstawić w miejsce owych sił wyższych, nie poczuwają się do odpowiedzialności. Są za to pewni, że gwiazda zasłużyła na sukces swoją ciężką pracą. – Instynkt Sabriny i jej kreatywna wizja są niesamowite. Zawsze wyprzedza rynek o dziesięć kroków. Jest inspiracją dla swoich fanów, współpracowników i nas wszystkich. To jedna z najważniejszych artystek tego pokolenia – podkreśla Justin Eshak reprezentujący wytwórnię.
Potęga wyobraźni
Przypomnijmy, że więcej materiału od eks-gwiazdki Disneya usłyszymy już 23 sierpnia. Na Short n’ Sweet piosenkarka czerpie inspiracje głównie z popu lat 90., jednak fani nie powinni oczekiwać lirycznych odkryć w czasie rzeczywistym, które stały się znakiem rozpoznawczym innych artystów. – Łatwiej mi pisać o rzeczach, które wydarzyły się w przeszłości lub jeszcze się nie wydarzyły. Moi producenci mówią mi, że kopię leżącego, bo napiszę piosenkę trzy lata po tym, jak ostatnio rozmawiałem z osobą, która zainspirowała tekst – dodaje ze śmiechem artystka.
Krótko po premierze longplaya artystka zaprezentuje go podczas licznych występów. Niestety, na rozpisce europejskiej odnogi tournée zabrakło Polski. Miejmy nadzieję, że szybko nadrobi zaległości.