Czytasz
10 lat temu Solar rozpoczął pierwsze Hot 16 Challenge. Jak je wspominamy?

10 lat temu Solar rozpoczął pierwsze Hot 16 Challenge. Jak je wspominamy?

hot 16 challenge

Dekada minęła jak jeden dzień. Dokładnie 10 lat temu, 1 września 2014 roku Solar dosyć spontanicznie zapoczątkował prawdopodobnie najważniejszy trend w historii polskiego rapu.

Hot 16 Challenge z 2014 roku to swego rodzaju pradawne wydarzenie, które z perspektywy czasu jest głównie fenomenem poprzedzającym o wiele ważniejszą drugą odsłonę. To jednak pierwsza edycja ostała się jako doskonała pocztówka ze swoich czasów.

Dzięki wyzwaniu w postaci nawinięcia swojej szesnastki w mniej niż trzy doby możemy być przekonani, że ówczesne zwrotki były bardzo aktualne i świeże. Dzisiaj słuchanie tych występów to nic innego jak przechadzanie się po wernisażu poświęconemu umiejętnościom i stylistyce raperów AD 2014. Jak wówczas brzmieli?

Przeczytajcie więcej o hip-hopie tutaj!

Inna epoka

Tak, Hot 16 Challenge poruszyło rap-grę. Właśnie wtedy polski rap zaczynał przechodzić przemiany, które dzisiaj nazywamy kluczowymi. Na pewno nie wiedzieliśmy, jak istotnym wydarzeniem będzie to niewinne wyzwanie. Nowa fala, która już dwa lata później miała się znaleźć w ścisłym topie popularności, nieśmiało rozwijała skrzydła. Mimo że konkurs zdominowali bardziej oldschoolowi gracze, wciąż mogliśmy usłyszeć, jak radzą sobie Bedoes, Żabson czy Guzior, którzy wówczas byli newcomerami.

Sprawdźcie, czy Guzior jest w trasie!

W 2014 roku używanie autotune’a było dla większości słuchaczy szarganiem rapowej godności. Trap jawił się jako niezrozumiała ciekawostka, a postawienie na formę kosztem treści? To niemalże zdrada! Mimo tego pionierzy takich zabiegów zaciskali zęby i brnęli przez sfrustrowane community, by dowieść, że to oni są przyszłością tej muzyki. Robili to rzecz jasna także ku uciesze pierwszego pokolenia słuchaczy, które doceniało nową falę. Co ciekawe, swoją szesnastkę w pierwszej edycji nawinął także Oki, o którym wówczas nie słyszał jeszcze nikt.

Weterani w swoim żywiole

W 2014 roku rapowe legendy były w bardzo specyficznym stadium. Ci, którzy konsekwentnie nagrywali albumy od przeszło dekady, byli w doskonałej kondycji. Od dawna nie musieli już nic nikomu udowadniać, wręcz mieli za sobą ogromne kariery. Nikt też nie insynuował wówczas, że zaczynają się starzeć. O.S.T.R. jest najlepszym przykładem.

Ostry miał wówczas tyle lat, co dzisiaj Taco Hemingway. Był też jednym z najpopularniejszych raperów w kraju. Jego szesnastka nagrana w obecności synka stała się wręcz ikonicznym przykładem na to, że raperzy potrafią nawijać z luzem i stylem, nie będąc przy tym małolatami.

Forma szesnastki sprzyjała też raperom z prostymi, chwytliwymi patentami na flow. Świetnie w tej formule odnaleźli się na przykład Słoń, Paluch (który nie omieszkał podkreślić, że leci bez autotune’a) czy KęKę.

Manifestacja skillsów

W momencie rozpoczęcia pierwszego challenge’u nie minął jeszcze rok od premiery Rap God Eminema. W świadomości słuchaczy (szczególnie tych młodszych, podatnych na wzorce) wciąż istniało przeświadczenie, że dobry raper to szybki raper. Powstała więc gałąź szybkich hotek, na których polscy raperzy łamali sobie języki. Pionierem był oczywiście MC Silk, który zasłynął zresztą w tym samym roku dzięki polemice z Eminemem. Na nim się jednak nie skończyło.

W 2014 roku wciąż aktywną grupą był Trzeci Wymiar. Panowie również nie omieszkali przyspieszyć i zabłysnąć pod względem dykcji. Najbardziej charakterystyczny był w tym Nullo.

Sprawdź też
Eminem LeBron James

W tym nurcie najciekawiej i najbardziej alternatywnie popłynął jednak Tau. Chyba celowo podebrał bit Chrisa Carsona z Hype’u Queby, żeby wysoko zawiesić sobie poprzeczkę. O dziwo poradził sobie z nią naprawdę nieźle. Gdyby przeliczyć sylaby na sekundy, prawdopodobnie byłby to najszybszy występ pierwszej edycji. Nie obeszło się oczywiście bez nawiązań biblijnych czy nawet hashtagu #Jezus.

Kto wygrał pierwsze Hot 16 Challenge?

Inicjatywa nie miała być turniejem, w którym wyłania się zwycięzcę. Tak się jednak mimochodem stało. Fakt, że najpopularniejszą i najbardziej legendarną szesnastkę położył Tede, jest istotnym znakiem tamtych czasów.

Tede zrobił wszystko, żeby jego występ nie brzmiał jak rap z 2014 roku. Hardcore’owy jak na tamte czasy autotune, mumble rap, kompletny luz i humor oraz trapowy bit Sir Micha robiły zamach na wszystko, w co wierzył ówczesny przeciętny słuchacz. Szesnastka Tedasa jest prawdopodobnie jednym z najbardziej wpływowych utworów tamtego czasu w polskim rapie. Nie da się tego w żaden sposób zmierzyć, ale popularność i uznanie, które zdobył ten numer, mogły wpłynąć na to mityczne otwarcie głowy przez tysiące słuchaczy.

Oczywiście pikanterię i viralowość tego występu napędziła też nominacja Rycha i przedłużenie konfliktu między tą dwójką. Ostatecznie ten nonszalancki, niespotykany w tamtych czasach flow TDF-a zatrzymał fanów na dłużej.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone