Uwaga, ten produkt zawiera świetną muzykę! Product May Contain debiutują płytą „Playgrounds”
Aura kompozycji zawartych na krążku, który ukaże się w najbliższy piątek, rzeczywiście przypomina tytułowe place zabaw – miejsca pełne beztroskiego eksperymentowania i odpoczynku od codzienności. Ma też w sobie coś z ducha ogrodu botanicznego i dorobku wytwórni Gondwana Records. W dzień premiery albumu trio Product May Contain zagra koncert w warszawskim Jassmine.
Jeszcze przed bliższym zapoznaniem się z Product May Contain odnotowałem u zespołu parę wątków botanicznych. Na zdjęciach promocyjnych panowie dumnie pozują z doniczkami o różnych kształtach i rozmiarach. Bywa, że towarzyszą im też na scenie, która przeobraża się wtedy w mały ogród albo dżunglę. Rośliny figurują wreszcie i w wykazie instrumentów wykorzystywanych przez artystów, w jednym rzędzie z wibrafonem, kontrabasem i etnicznymi instrumentami perkusyjnymi.
Product May Contain już za chwilę zagrają w Jassmine. Bilety znajdziecie w Going.!
Intuicja podpowiadała mi, że oto na polskiej scenie objawili się polscy odpowiednicy Morta Garsona – pioniera elektroniki i autora kultowego albumu Mother Earth’s Plantasia stanowiącego muzyczną odę do zielistek, filodendronów czy begonii. Albo że to kolejni eksperymentatorzy na polu biofeedbacku i jego sonifikacji (lub prościej: prób grania na roślinach). Trio nie poszło żadną z tą dróg, ale nie czuję też, że zielone łodygi i kłącza pojawiają się u nich zupełnie przypadkowo. Utwierdzam się w tym przekonaniu po odsłuchu płyty Playgrounds, która właśnie trafiła na rynek.
Debiut bez pośpiechu
Grupa co prawda debiutuje na rynku fonograficznym, ale bacznym obserwatorom rodzimych projektów z pograniczu jazzu powinna być już choćby częściowo znana. Artyści grają ze sobą już od kilku lat – w tym czasie udało się im wystąpić m.in. na Athens Jazz Festival, Jazzie na brukselskim klubie Flagey czy katowickim NOSPR-ze. Jak przekonują, premierowy materiał powstawał właśnie w tym formacyjnym, pełnym inspiracji i kreatywnej zabawy okresie. Twórcy, nie spiesząc się, dali mu spokojnie rozkwitnąć. (Tak, pierwsza metafora botaniczna odhaczona!).
Product May Contain. Spokój, tempo, tajemnica
Sama muzyka również może kojarzyć się ze światem roślin: delikatnych, ale i odważnie wystrzeliwujących ku słońcu, jeśli tylko nadarzy się ku temu stosowna okazja. Zestawienie instrumentów w Product May Contain, wcale nie tak oczywiste na polskiej scenie, okazało się strzałem w dziesiątkę. Gdy na pierwszy plan wybija się w nim delikatny wibrafon Tymona Kosmy, przywodzi na myśl niezobowiązujące library music albo brazylijską tropicálię. To lekkie, ilustracyjne, swobodne sekwencje.
Kontrapunkt dla łagodnych drgań w kompozycjach stanowią głębokie brzmienie kontrabasu Filipa Batora, cały przekrój perkusjonaliów Mateusza Borgiela (od miarowych uderzeń rozpoczynających Karuzelę po szybsze takty urozmaicające HaHaHa) i przewijające się tu i ówdzie ambientowe tła (Place zabaw). Na Playgrounds ślad odcisnął też tylko jeden, za to świetnie dobrany gość – saksofonista Kuba Więcek. Do najdłuższego, ponaddziesięciominutowego Szapiro inspirowanego Królem Szczepana Twardocha wpuszcza spirytualną, lekko noirową tajemnicę.
Siłą Playgrounds okazuje się dlatego eklektyczność widoczna zarówno na polu zróżnicowania tracklisty, jak i budowy konkretnych utworów. Zagraniczną analogią takiej strategii twórczej może być dorobek artystów z londyńskiej wytwórni Gondwana Records, na przykład Sunda Arc, Mammal Hands albo Portico Quartet. Wrażeniową – wizyta w ogrodzie botanicznym, gdzie rośliny kwitną w swoim tempie, ale razem tworzą spójną (i bujną mozaikę). Product May Contain startują z wysokiego C i czekam z niecierpliwością, aż jeszcze głębiej zapuszczą korzenie na scenie.
Product May Contain / Playgrounds / data premiery: 26.09 / U Know Me Jazz
