Muzyka

Powrót do korzeni… i do Polski. Tash Sultana zagrają na Letniej Scenie Progresji

Return to the Roots

To moja najlepsza dotąd płyta: nie dlatego, że jest idealna, tylko prawdziwa. Bez nadmiernego analizowania i pogoni za czymś. Po prostu muzyka w najczystszej postaci – mówią artystki* o swojej nowej EP-ce Return to the Roots. Premierowy materiał i starsze przeboje pokroju Jungle czy Notion wybrzmią 18 sierpnia w Warszawie.

Return to the Roots

Czasem trzeba zrobić dwa kroki wstecz, żeby móc odważniej pruć do przodu. Z takiego założenia wyszły niedawno Tash Sultana, prezentując w maju EP-kę Return to the Roots. Sześcioma premierowymi piosenkami wracają do swoich początków, gdy grywały na ulicach i improwizowały z przyjaciółmi. Wprowadzeniem bardziej surowych, organicznych aranżacji dają rozbrzmieć długo tłumionym emocjom. Wokalistki otwarcie śpiewają o problemach ze zdrowiem psychicznym (Hazard to Myself), konfrontacjach z trudną diagnozą bliskich (Hold On) i odkrywaniu prawdziwej natury (Unleash the Rage) W utworze Ain’t It Kinda Funny nagranym we współpracy z Dallas Green, wokalistą znanym także jako City and Colour, opowiadają zaś o akceptacji upływającego czasu.

Do trzech razy sztuka

Wiosennym materiałem multiinstrumentalistki przerwały prawie dwuletnią przerwę wydawniczą. Taki comeback musiał doczekać się również swojej koncertowej odsłony. W ramach Return to the Roots Tour Tash Sultana zagrały już w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Łacińskiej i Australii. Następna w kolejce czeka zaś Europa, w tym Polska. Tash Sultana 18 sierpnia 2026 roku już po raz trzeci zagrają nad Wisłą. Premierowo zaprezentowały się tutejszej publiczności na pierwszej i jedynej edycji warszawskiego On Air Festivalu, a w ubiegłym roku wpadły na Letnią Scenę Progresji. To właśnie plenerowa miejscówka na stołecznej Woli znów ugości wokalistki.

Artystki na koncercie w San Francisco w ramach trasy Return to the Roots Tour / fot. materiały promocyjne

Roznieść scenę w pojedynkę

Dlaczego warto już teraz wpisać tę datę do kalendarza? Słuchanie Australijek w domowych warunkach zbliży do jej bardziej emocjonalnego, kameralnego oblicza. Na żywo jeszcze lepiej przekonamy się zaś o tym, że motorami napędowymi ich twórczości są trzy nieposkromione siły – kreatywność, niespożyte pokłady energii i pasja. O tej ostatniej twórczynie wspominały zresztą w wywiadzie udzielonym Going. MORE dwa lata temu. – Ktoś może być najbardziej niesamowitym technicznie muzykiem w historii, ale brakuje mu zajawki. Trudno nam się z tym utożsamić – wyznały.

YouTube Music Nights, Live at The Enmore (Sydney, Australia)

Tash Sultana dobrze wiedzą, co mówią, bo na scenie nie korzystają z niczyjej pomocy. Dysponują bogatym, niestandardowym instrumentarium, którym spokojnie mogłyby obdzielić cały zespół. Grają m.in. na gitarze, klawiszach, basie, perkusji, saksofonie, mandolinie, harmonijce ustnej i trąbce, a do tego śpiewają, samplują, loopują i tworzą bity w czasie rzeczywistym. Tak wszechstronnemu podejściu, które da się zgrabnie opisać hasłem one-man show, Australijki hołdują już od początku kariery. I co tu dużo pisać, trzeba doświadczyć go na żywo.

Zobacz również
The Necks

*Artystki identyfikują się jako osoba niebinarna i używają zaimków „they/them”, które przetłumaczyliśmy na „one/ich”

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony