„Alysia: Pomiędzy Gwiazdami a Ziemią” to polskie sci-fi stworzone przez AI. Ile ma w sobie z kina przyszłości?
– Sztuczna inteligencja pozwoliła nam łączyć formaty i style, które do tej pory były nie do połączenia – przekonuje pomysłodawca serialu, Grzegorz Bogaczewicz. Pierwszy odcinek produkcji trafił już do sieci.
Debata na temat wykorzystania AI w przemyśle filmowym zatacza coraz szersze kręgi. W czerwcu 2023 roku przeciwko nowym technologiom protestowali członkowie związku zawodowego SAG-AFTRA. Nie podobało im się, że AMPTP, konsorcjum ponad 350 wytwórni i studiów filmowych, chce wykorzystywać sztuczną inteligencję do przygotowywania cyfrowych replik wizerunków drugoplanowych aktorów. W praktyce oznaczałoby to odcięcie ich od regularnego źródła zarobku. Skoro raz zarejestrowano ich przed kamerą, nie trzeba ich później zapraszać na plan filmowy. Rok później temu samemu procederowi sprzeciwiali się aktorzy dubbingowi zatrudnieni w branży gamingowej. Tam skala wykorzystania AI może być nawet jeszcze większa, zwłaszcza że producenci gier stale szukają sposobów na cięcie kosztów.
AI w studiu nagraniowym i za deską kreślarską
Dyskusja wróciła niczym bumerang przy okazji niedawnego ogłoszenia nominacji do Oscara. Wyszło wówczas na jaw, że twórcy mającego szansę na dziesięć statuetek The Brutalist posiłkowali się sztuczną inteligencją. Użyli jej, aby głosy Adriena Brody’ego i Felicity Jones – anglojęzycznych aktorów grających węgierskich emigrantów – brzmiały bardziej wiarygodnie. Poza tym przydała się do wygenerowania szkiców i makiet budynków rzekomo narysowanych przez głównego bohatera, architekta László Tótha. Montażysta filmu, Dávid Jancsó, nie widział w takim działaniu niczego złego. – W naszej produkcji nie ma niczego, czego wcześniej AI już by nie stworzyła. To po prostu znacznie przyspiesza proces. Używamy sztucznej inteligencji, aby ukazać drobne szczegóły, na które nie mieliśmy ani pieniędzy, ani czasu – przekonywał.
Trzymać rękę na pulsie
Technologiczni sceptycy widzą w rozwoju AI zagrożenie dla ludzkiej kreatywności i ryzyko likwidacji wielu miejsc pracy. Jej entuzjaści – szansę na automatyzację żmudnych zajęć i przyspieszenie procesu produkcji. Niezależnie od tego, po której stronie barykady stoimy, warto bacznie obserwować, co w trawie piszczy i na jakim etapie rozwoju filmowego znajduje się sztuczna inteligencja. Właśnie dlatego uważnie przyglądamy się nowemu projektowi rzeszowskiego Bogaczewicz Film Studio.
Alysia: Pomiędzy Gwiazdami a Ziemią. Rozmach na miarę XXI wieku
Firma znana z produkcji klipów wizerunkowych i reklamowych wypuściła właśnie pierwszy odcinek swojego serialu. Robi go z pompą: szykuje sześć wersji językowych, nawiązała partnerstwo z lokalnym portem lotniczym, intensywnie promuje się w mediach. – Sztuczna inteligencja pozwoliła nam łączyć formaty i style, które do tej pory były nie do połączenia. Stworzyć serial z rozmachem – przekonuje w rozmowie z agencją prasową PAP Grzegorz Bogaczewicz, właściciel studia. Jak dodaje, Alysia: Pomiędzy Gwiazdami a Ziemią nie jest w całości stworzona przez maszyny. Scenariusz, ścieżka dźwiękowa i reżyseria to robota człowieka. AI przydało się w animacji postaci, kreacji futurystycznej scenografii oraz efektów wizualnych.
Na tropie tajemniczego artefaktu
Jak wypada siedmiominutowy początek produkcji? Sama historia kryje w sobie wiele motywów znanych z klasycznych sci-fi i baśni. Mamy oto tytułową bohaterkę, która próbuje ustalić, co działo się poprzedniego wieczoru. Z pomocą przyjaciółki dochodzi do tego, że uczestniczyła w wystawnej imprezie na pokładzie statku Artemisja. Tajemniczy mężczyzna wręcza jej tam pakunek, który miała otworzyć w swojej kwaterze. – W momencie, gdy dotknęłam tego przedmiotu, poczułam coś niesamowitego, jakby szept dawnych czasów przeniknął moje serce. (…) Artefakt emituje nieznane formy energii – przekonuje bohaterka. Wkrótce powinniśmy dowiedzieć się, dlaczego trafił akurat w jej ręce.
Na poziomie wizualnym największe wrażenie robią futurystyczne konstrukcje: szklane, porośnięte bujnymi pnączami kapsuły, wirujące w powietrzu statki kosmiczne albo magiczny las. Nieco gorzej wypadają za to same postacie, których animacja kryje w sobie coś robotycznego i nienaturalnego. Sam Bogaczewicz przyznał w cytowanej już rozmowie, że mowa ludzka i motoryka bohaterów wymagają poprawy. – Trzeba jednak pamiętać, że to jest technologia, która cały czas się rozwija, więc kolejne odcinki będą bardziej doskonałe – przekonuje.
Kanał serialu subskrybują na ten moment ok. trzech tysięcy użytkowników.
Poseł, aktywista, raper. Zobaczcie zwiastun dokumentu o Liroyu!
