Andrea Abreu: Głosy dziewczynek są rewolucyjne [WYWIAD] | MORE Książkowe
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie…
Andrea Abreu to świeży literacki głos z Teneryfy. Jej Ośli brzuch jest złożonym portretem lokalnej społeczności, w której dorastają dwie dziewczynki. Łaczy je… przyjaźń? Niechęć? Pożądanie? Wszystko po trochu.
Powieść demontuje nasze wyobrażenia o czystej pocztówkowości Teneryfy. Pod piórem Abreu miejsce zmienia się w przestrzeń wypełnioną nierównościami. Asymetryczna jest też relacja Isory i Shit, które wspólnie mierzą się z burzliwym procesem dorastania.
Pisarka opowiedziała mi o życiu i tworzeniu w cieniu kolonii, jak radzi sobie z nagłą sławą i o brutalnym świecie, który kształtuje nasze zachowania wobec otoczenia.
Książka Ośli brzuch ukazała się nakładem wydawnictwa ArtRage w tłumaczeniu Agaty Ostrowskiej.
Pierwsze kroki stawiałaś jako poetka. Co stało za decyzją, by zacząć pisać prozę? W jaki sposób poezja nadal na Ciebie wpływa?
Andrea Abreu: Szczerze? Uważam o sobie, że nigdy nie przestałam jej pisać. Oczywiście powieść ma swoje specyficzne cechy, które odróżniają ją od poezji. Jestem jednak przekonana, że moje wiersze i proza są równe. Zawsze interesowały mnie gatunki hybrydowe i np. granice między „prawdziwym” a fikcją. W mojej pracy przeplata się kilka rzeczy: powieść, poezja, publicystyka, humor. Nie mogę się bez nich obejść.
Ośli brzuch stał się hitem na całym świecie. Jak się z tym czujesz?
Obecnie moje uczucia mają więcej wspólnego ze spokojem i pewnością siebie, ale te ostatnie dwa lata wcale tak nie wyglądały. Musiałam uciec od wydarzeń, telewizji, wywiadów… ponieważ wszystkie te rzeczy powodowały brutalne ataki paniki. Przeszłam od pracy jako sprzedawczyni odzieży, z której ledwo opłacałam czynsz, bezpośrednio do bycia pisarką o światowej sławie. Myślę, że tego typu zmiana nie mieści się w mózgu człowieka, przynajmniej na początku.
Czujesz presję wokół napisania drugiej książki? Czy może już ją piszesz?
Oczywiście, że tak. Dużo myślałam o tej sprawie. Cokolwiek zrobię, ludzie będą porównywać drugą książkę do Oślego brzucha i to wywiera na mnie presję. Nie spodoba im się, bo będzie lub nie będzie podobna do tej pierwszej. Nie mogę więc myśleć o tym, czego mogliby chcieć moi czytelnicy, bo wówczas już niczego nie napiszę. Najczęstszą taktyką osób piszących jest publikowanie do czasu, aż coś zaskoczy. W moim przypadku sukces przyszedł nagle. Nie miałam przestrzeni na przystosowanie się do tego świata. Ludzie uważnie się przyglądają temu, co zamierzam zrobić z następną książką.
Chcę się poświęcić pisaniu przez całe życie, więc muszę się uspokoić. Napisałam Ośli brzuch w bardzo niepewnych warunkach – myśląc, że nikt mnie nie przeczyta. Teraz mam więcej wiedzy i lepszą sytuację ekonomiczną, ale za to dużo oczekiwań z zewnętrz. Chcę na nowo połączyć się z poczuciem czystej wolności, które miałam, pisząc Ośli brzuch.
Z drugiej strony, jestem o wiele szczęśliwsza pisząc tę drugą powieść niż wtedy, gdy pracowałam nad Oślim brzuchem. Pierwszą książkę pisałam jako sposób na przetrwanie. Tę drugą piszę ciesząc się. Budowa domu za pierwszym razem to nie to samo, co za drugim. Ta powieść ma też inną energię. Ja sama mam inną energię. Nie wiem, czy ludziom się to spodoba, ale przynajmniej czuję się naprawdę dobrze, kiedy otwieram komputer. Nigdy nie zdarzyło mi się to z Oślim brzuchem albo prawie nigdy. Wtedy czułam się bardzo niepewnie.
Z mojej perspektywy ekscytujące było przeczytać książkę z Teneryfy. Szukałam innych pisarzy i pisarek, pochodzących z wyspy, ale internet nie dostarcza zbyt wielu odpowiedzi. Jakie jest połączenie kulturalne między Kanarami a resztą kraju?
Jest wielu autorów kanaryjskich. Jednak cała kultura kanaryjska jest totalnie pogrzebana i zapomniana z powodu historycznego i obecnego wymazywania – ma to związek z naszym statusem kolonii. Ludzie spoza wysp (często także wewnątrz nich) uważają, że w miejscu takim jak Kanary nie może istnieć wpływowa twórczość kulturalna. Pomysł ten ma związek z dynamiką kolonialną, która utrwala ideę, że ludzie tutaj są „niecywilizowani” i dziecinni.
Nie mogę zaprzeczyć ekstremalnemu połączeniu Hiszpanii z Wyspami Kanaryjskimi, głównie dlatego, że to nasza metropolia. Na poziomie społeczno-kulturowym Wyspy Kanaryjskie mają jednak znacznie więcej wspólnego z takimi krajami jak Wenezuela czy Kuba niż z Półwyspem Iberyjskim. Niewiele osób wie o wspaniałym związku, jaki my, Kanaryjczycy, mamy z Ameryką Łacińską. Wielu ludzi było zaskoczonych własną ignorancją – Wyspy Kanaryjskie były w ich mniemaniu wyłącznie miejscem turystycznym. Uniemożliwiało im to myślenie o nich jako o przestrzeni, w której ludzie żyją, pracują, egzystują… Czasami pada deszcz i jest zimno, ale też powstają filmy, książki i wystawy… Myślę, że dzieje się tak w wielu innych miejscach na Południu. Widzi się nas jako cichą ozdobę swoich wakacji, a teraz okazuje się, że mamy coś do powiedzenia.
Co inspiruje Cię w procesie pisania? Masz swoich lubionych pisarzy czy książki?
Dużo patrzę na Amerykę Południową ze względu na powiązania kulturowe, o których wspomniałem wcześniej. Tam właśnie znajduję większość mojej autorskiej genealogii. Moje ulubione autorki to Selva Almada, Fernanda Melchor, Mariana Travacio, Leila Guerriero, Gabriela Wiener, María Fernanda Ampuero, Rita Indiana, Sara Gallardo, Clarice Lispector… i wiele więcej.
Jeśli chodzi o Brzuch – uwielbiam jak pracowałaś z napięciem między częściami turystycznymi i ludźmi, którzy żyją w tych miejscach na co dzień. Kiedy Shit próbuje się bawić z innymi dziećmi, są dla niej bardzo niemiłe. W ten sposób dziewczynka mapuje niewidoczne granice.
Kiedy Shit próbuje bawić się z innymi dziećmi, które są dla niej złośliwe – odkrywa między nimi niewidzialne granice. Ale zdarza się też, że bohaterka potrafi być nieprzyjemna dla innych dzieci (jak w przypadku turystki), bo odtwarza dynamikę, jaką ma w związku z Isorą. Hiszpanka znajduje się oczywiście w uprzywilejowanej pozycji względem bohaterki – ze względów klasowych i ze względu na kwestię kolonialną. Jednocześnie inność daje przywilej spojrzenia. Będąc inną, zajmuje inną przestrzeń, dzięki czemu może obserwować działania pozostałych osób. Bohaterka rozumie, że Hiszpanka znajduje się na nieznanym dla niej terytorium (sąsiedztwo, wyspa, góra). Potem dociera do niej, że może się nad nią znęcać, tak jak wobec niej robi to Isora. Wykorzystuje do tego jej ignorancję i bezbronność. Chciałam wciągnąć moje bohaterki w dwuznaczność (są jednocześnie ofiarami i katami). To bardzo ludzkie jako cecha.
Teneryfa wydaje się rajem. Opisy nierówności społecznych były dla mnie bardzo wartościowe, dają one zupełnie nową perspektywę na wyspę.
Jestem naprawdę szczęśliwa. Wydaje mi się, że margines stopniowo wkracza do głównego dyskursu.
Czy było dla Ciebie istotne, by użyć perspektywę młodziutkich dziewczynek? Shit ma szansę dowiadywać się nowych rzeczy. Nie nawigujemy w świecie, który zdążyła już poznać.
Dziewczynka opowiadająca historię to coś fascynującego. Opowiadacz dziecięcy wywołuje poczucie przekroczenia granic. Przekazuje nam narrację o realiach, do których z zasady nie ma dostępu. Po drugie, od dziewczynek wymaga się totalnej czystości spojrzenia. Kiedy narratorka wymyka się tej fałszywej bieli, uzyskujemy dostęp do perspektywy uciszanej i zakazywanej przez nasze społeczeństwo. Na przykład masturbacja u dziewcząt jest niemile widziana, więc dziewczyna, która się masturbuje, a także o tym opowiada – to podwójny brak szacunku dla zasad. Głosy dziewczynek są rewolucyjne.
Przyjaźń z Isorą jest bardzo atawistyczna. Razem przeżywają jej zaburzenia odżywiania, a imię Shit… cóż, też jest połączone z procesem jedzenia.
Shit to nie jest jej imię, ale czuły sposób nazywania jej przez Isorę – już w tym fakcie widać niejednoznaczność ich związku. Gdy chce do niej zadzwonić i czule porozmawiać, kończy nazywając ją gównem. Jednocześnie, dla nich to jest piękne, ponieważ żyją uczuciowością w ramach skrajnej zwierzęcości. Uwielbiam tę instynktowność wiejskich dziewczyn, którą świat powoli próbuje oswoić. Całe życie pracowałam nad tym, by nie dać się oswoić.
Shit staje się akuszerką dorosłości Isory. Towarzyszy jej w spotkaniach z chłopcami, razem piją alkohol, itd. Czy Isora używa jej intencjonalnie, czy raczej chwyta się każdej możliwej okazji, by uciec z toksycznego otoczenia?
Isora jest częścią brutalnej struktury, w której jest tylko wynikiem nękającej ją przemocy. Oczywiście ma tu niewielki margines sprawczości, ale dziewczynie z takim doświadczeniem życiowym bardzo trudno jest funkcjonować w zdrowy sposób. Nie wie tego także protagonistka.
Co jest źrodłem przemocy w ich relacji?
Przemoc, której padają ofiarą i ich pragnienia. Chociaż jeśli jutro mnie zapytasz, jutro odpowiem inaczej.
Myślisz, że między dziewczynkami może zachodzić wyścig ku dojrzałości? Czy jest jakieś napięcie w związku z przechodzeniem od bycia dzieckiem do bycia dziewczynką?
Myślę, że ta sprawa jest szczególnie kontrowersyjna. W queerowym dzieciństwie tej samej dziewczynie zazdrościsz, lubisz ją, nienawidzisz jej – albo dlatego, że cię nie kocha, albo że ma największe cycki.
Czytaj też: wywiad z Victorią Kielland
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.