Czytasz teraz
„Babygirl”: Bez kontroli, przyjemność do woli? [RECENZJA]
Kultura

„Babygirl”: Bez kontroli, przyjemność do woli? [RECENZJA]

Babygirl recenzja

Nicole Kidman chłepcze mleko, Harris Dickinson tańczy do pościelówy George’a Michaela, a temu wszystkiemu z boku przygląda się Antonio Banderas. Ten film przypomni o znaczeniu ukrytych żądz, choć dystansuje się od konwencjonalnych erotyków.

Jest w Babygirl taka scena, gdy Romy Mathis, bohaterka grana przez Nicole Kidman, przypuszczalnie pierwszy raz w życiu bierze udział w undergroundowym rave’ie. Gdyby nie jej kochanek, stażysta Samuel (Harris Dickinson), pewnie nigdy nie znalazłaby się w piwnicznym klubie. Takim kobietom jak ona – starszym, dystyngowanym, wygodnie moszczącym się na wysokich szczeblach drabiny społecznej – pisane są noce pod gwiazdkami Michelin, a nie przeciskanie się przez tłumy spoconych ludzi w różnych stanach świadomości. Elegancko ubranej CEO początkowo rzeczywiście trudno odnaleźć się w świątyni hard techno. Epileptyczne stroboskopy, niczym w bliźniaczej sekwencji z Aftersun, przytłaczają ze wszystkich stron. We wspomnianym dziele Charlotte Wells postać, w którą wcieliła się Celia Rowlson-Hall, na parkiecie traci z pola widzenia ojca. Romy Mathis znajduje za to swojego wybranka i wraz z nim daje się ponieść elektronicznej ekstazie. 

@a24

“I want to go back to that rave now.” Nicole Kidman, Harris Dickinson and Halina Reijn take you behind the scenes and straight to the dance floor in Babygirl. Only in theaters Christmas Day!

♬ original sound – A24
A24, amerykański dystrybutor filmu, opowiada o kulisach tworzenia sceny w klubie nocnym

Babygirl, recenzja. Zakazany owoc smakuje najlepiej

Fragment opatrzony nośnym numerem CRUSH niderlandzkiego duetu Yellow Claw stanowi dla mnie esencję nowego filmu Haliny Reijn. Zanim parę słów o niej, muszę dołączyć do głosów wielu innych recenzentów. Tak, mają rację, że Babygirl opowiada o kobiecym pożądaniu. W końcu sygnalizuje to już pierwsza scena, gdy Romy pozoruje orgazm przed swoim mężem, żeby chwilę później ulżyć sobie w towarzystwie filmu pornograficznego. Fantazje tłumi na tyle mocno, że spotkanie ze stażystą, który jest gotowy je spełnić, otwiera erotyczną puszkę Pandory. To on, a nie długoletni partner, rozumie jej potrzebę bycia zdominowaną w łóżku. Każe jej chodzić na czworakach, mniej lub bardziej subtelnie upokarza, sugestywnie podrzuca szklankę mleka w barze. Businesswoman wypija ją jednym haustem, nie spuszczając wzroku z mężczyzny. 

Babygirl
Nicole Kidman w filmie Babygirl / reż. Halina Reijn / M2 Films / materiały prasowe

Babygirl nie nazwałbym jednak klasycznym thrillerem erotycznym, choć faktycznie pojawiają się w nim emblematy właściwe gatunkowi. Na pierwszym miejscu to rzecz jasna napięcie tkwiące w relacji między Romy a Samuelem, wynikające z dzielących ich pozycji w korporacyjnej hierarchii. Ona ma wszystko, on dopiero stawia pierwsze kroki w jej firmie. Mimo to, jak trafnie zauważa chłopak, wystarczy jeden telefon, żeby zniszczył szefową. Świadomość sięgania po zakazany owoc okazuje się jeszcze bardziej podniecająca. Para kocha się w obskurnych przestrzeniach, gdzie zazwyczaj nie sięga oko kamery: w windach, na parkingach, wewnątrz kabin toaletowych.  

Zwiastun filmu Babygirl / reż. Halina Reijn

Babygirl, recenzja. Gdy odwracają się role

Gatunkowe przyporządkowanie widać także w doborze obsady, ale Halina Reijn pozwala sobie na subwersywne przesunięcia. Nicole Kidman wraca do czasów Oczu szeroko zamkniętych Stanleya Kubricka z 1999 roku. Ćwierć wieku temu zagrała tam Alice: nowojorską galerzystkę, której mąż daje się ponieść niespełnionym żądzom. Teraz role się odwracają: to poszukiwanie tak często pomijanego kobiecego orgazmu staje się siłą napędową scenariusza. Przy nakreślaniu całej historii reżyserka nie pominęła też wieku Kidman. Zdecydowanie trudno odmówić 58-latce wdzięku, choć pewnie znajdą się i tacy, którzy zachłyśnięci kultem młodości arbitralnie ją skreślą. Scena, gdy Mathis sięga z zaciśniętymi zębami po botoks, to wymierzony w ich stronę policzek. Co ciekawe, nie pierwszy w tym sezonie: podobne wątki w Substancji z Demi Moore na pokładzie porusza Coralie Fargeat. 

Babygirl
Nicole Kidman i Harris Dickinson w filmie Babygirl / reż. Halina Reijn / M2 Films / materiały prasowe

Kontrastem dla libidalnej energii Romy okazuje się flegmatyczny temperament jej męża, Jacoba. Z tronu króla uciech i rozkoszy bohatera strąca jego zawód. Jako reżyser teatralny wystawia właśnie Heddę Gabler Henryka Ibsena. To opowieść o kobiecie znudzonej mieszczańskim stuporem i czekającej na więcej. Jacob może zna na pamięć tę sztukę, ale zapomina, że Romy znalazła się w podobnej sytuacji co bohaterka dramatu. Także to, że protagonistę gra akurat Antonio Banderas  – ten sam, który uwodził w Desperado albo Evicie – nie jest przypadkiem. Powierzenie Hiszpanowi roli czułego, empatycznego, ale nieumiejącego sprostać oczekiwaniom żony partnera igra z oczekiwaniami widzów. 

Barry Keoghan i Christopher Abbott idą na noże. Zobaczcie zwiastun Bring Them Down

Babygirl, recenzja. Rejs po nieznanych wodach

Spowolnioną dynamikę związku bohaterów granych przez Kidman i Banderasa zaburza pojawienie się Samuela – pewnego siebie, szelmowskiego, w wielu momentach bezczelnego. Można by się spodziewać, że wraz z jego obecnością Reijn skieruje Babygirl na tory rozerotyzowanego dramatu. Częściowo tak się dzieje, ale filmowi daleko do beztroskiego epatowania wyidealizowaną, teledyskową seksualnością. Sceny szalonych uniesień przeplatają te, nad którymi wisi aura niezręczności czy cringe’u. Młody stażysta tańczący do pościelówy Father Figure George Michaela albo klęcząca przed nim businesswoman czują, że w danym momencie nie chcieliby robić niczego innego. Obydwoje, odkrywając swoje potrzeby, poruszają się jednak po nieznanych wodach. Stąd właśnie niezdarność albo skrępowanie.

Zobacz również
demure

Babygirl
Harris Dickinson w filmie Babygirl / reż. Halina Reijn / M2 Films / materiały prasowe

Właśnie dlatego kinowa nowość jest dla mnie bardziej opowieścią o utracie kontroli. Reżyserka wyposaża Romy w cały garnitur ról społecznych: spełnionej przedsiębiorczyni, żony i matki. Tak ubraną stawia przed trudnymi pytaniami. Czy da się wyswobodzić z tych wzorców? Jeśli tak, to po co i jakim kosztem? Relacja z Samuelem pozwala jej zapomnieć o gorsecie oczekiwań, ale do czasu.

Babygirl, recenzja. Balans jest najważniejszy

Stażysta szybko zbiera porzucone skrawki władzy i pozwala sobie na coraz więcej. Odwiedza ją podczas rodzinnej imprezy urodzinowej i spotyka się z jej osobistą asystentką. Przekraczanie tych granic idzie mu z łatwością, zwłaszcza że ma mniej do stracenia: co najwyżej przeniesie się do innego działu w firmie. Reijn taką postawą chłopaka po raz kolejny komentuje mentalność zetek i millenialsów. W slasherze Bodies Bodies Bodies obnażała, jak powierzchownie hołdują ideom równouprawnienia czy sprawiedliwości społecznej. Tu pokazuje, że w odróżnieniu od starszych generacji idą po swoje, nie zważając na potencjalne konsekwencje. Ta różnica rodzi oczywiste napięcie: jedni bowiem określą takie zachowanie świadomą identyfikacją i spełnianiem własnych potrzeb, inni: brakiem… samokontroli. 

Babygirl
Nicole Kidman i Harris Dickinson w filmie Babygirl / reż. Halina Reijn / M2 Films / materiały prasowe

Babygirl przypomina, żeby balansować między tymi obydwoma biegunami. Stąd właśnie wizyta na tanecznym parkiecie, gdzie można bez większych konsekwencji wejść w trans i zapomnieć o codzienności. To moment utraty kontroli, potrzebna każdemu, komu ciąży odpowiedzialność – tyle że na własnych warunkach. Właśnie dlatego Romy finalnie uczy się sygnalizować mniej standardowe potrzeby seksualne w łóżku, ale namolnego, starszego kolegę z pracy, który chciałby pójść śladem Samuela, odprawia z kwitkiem. Tym tropem idzie też sama Reijn. Nie zapomina o ekranowej zmysłowości, przy okazji świadomie rozbrajając seksistowskie klisze kina erotycznego.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony