Beyoncé i Jay-Z znów razem na scenie! W duecie nie śpiewali już 6 lat

Studentka komunikacji medialno-kulturowej. Najczęściej pisze o muzyce – szczególnie szeroko…
Queen Bey w miniony weekend zakończyła europejską odnogę trasy koncertowej promującej najnowszy album Cowboy Carter. Ci, którzy stawili się na paryskim stadionie Stade de France, mogli być świadkiem wyjątkowego wykonania czterech piosenek.
Piosenkarka przed chwilą zagrała trzy wyprzedane koncerty w Paryżu. Widowiska zamykały europejską odnogę trasy Cowboy Carter Tour, która na dobrą sprawę składała się zaledwie z dwóch miast. Pierwszą gościnią specjalną Queen Bey była Miley Cyrus. 19 czerwca panie zaśpiewały razem II Most Wanted. Trzy dni później przyszła zaś pora na następnego mocnego gościa. W końcu finał zobowiązuje!
Beyonce, Jay-Z: Estradowe power couple
Do artystki w niedzielę niespodziewanie dołączył jej mąż, Jay-Z. Duet zaskoczył publiczność przebojami Crazy in Love, Drunk in Love oraz Partition. Sam raper zaprezentował natomiast swój kawałek Ni**as in Paris, który znalazł się na jego albumie Watch the Throne nagranym z Kanye Westem.
Para wystąpiła wspólnie po raz pierwszy od ponad sześciu lat. Ostatni raz na jednej scenie można było ich zobaczyć w grudniu 2018 roku podczas festiwalu Global Citizen w Johannesburgu. Co prawda stale wspierają się w życiu prywatnym, ale jak widać, rzadko prezentują razem muzykę. Tym bardziej zazdrościmy wszystkim, którzy w miniony weekend stawili się w stolicy Francji.
Sabrina Carpenter zapowiada nową płytę. Premiera jeszcze tego lata!
Cowboy Carter. Wielkie show czy plastikowa maszyna do karaoke?
Trasa Cowboy Carter & The Rodeo Chitlin’ Circuit Tour obejmuje swoim zasięgiem dziewięć miast. Jej europejskim przystankiem poza Paryżem był Londyn. Teraz wokalistka opuszcza Stary Kontynent i po krótkiej przerwie wróci do Stanów Zjednoczonych.
Trzygodzinne show jest oceniane raczej pozytywnie. Nie brakuje jednak także narosłych wokół niego kontrowersji. Duże poruszenie wywołały same ceny biletów. Wejściówki na płytę wynosiły około 1120 złotych, a pakiety VIP nawet 4700 złotych.

Dziennikarz Daily Mail, który za dwa bilety zapłacił 700 dolarów, koncert w Mieście Aniołów nazwał stratą pieniędzy. – Nie dość, że przede mną znajdowało się gigantyczne rusztowanie zasłaniające połowę sceny, to obok znajdowała się ogromna konstrukcja w kształcie pudełka z ludźmi na szczycie, która zasłaniała inny kawałek mojego widoku – pisze, dodając, że nie było wcześniej mowy o ograniczonej widoczności. – Zauważyłem również, że połowa miejsc w mojej sekcji była pusta, mimo że bilety były wyprzedane, gdy sprawdzałem je na Ticketmasterze kilka godzin wcześniej – kontynuuje, krytykując także jakość nagłośnienia, którą porównał do plastikowej maszyny do karaoke dla maluchów.
@nopoisonclub MERCI MOTHER BEY #beyoncé #jayz #cowboycarter #cowboycartertour #paris #n3 #night3 #beyhive #france #beyhivefrance
♬ son original – nopoisonclub
– Widziałam prawie każdą gwiazdę pop z pokolenia Beyoncé na koncercie – Alicię Keys, Rihannę, Britney, JLo, Justina, Miley, Pink, Christinę – i to było zdecydowanie najgorsze doświadczenie koncertowe, jakie kiedykolwiek miałam – podsumowuje Jacques Peterson. W mediach społecznościowych zgadzają się z nim inni uczestnicy trasy.
Studentka komunikacji medialno-kulturowej. Najczęściej pisze o muzyce – szczególnie szeroko pojętym polskim hip-hopie. Stała bywalczyni wszelkich koncertów, zawsze z analogiem albo cyfrówką w kieszeni.