Podczas ostatniego koncertu w Londynie Billy Joel zaskoczył fanów – w trakcie finału występu na scenie pojawił się nieoczekiwany gość, którym okazał się Joe Jonas.
Billy Joel i Joe Jonas, czyli duet, którego każdy potrzebował
Można zaryzykować stwierdzenie, że istnieje niewielka liczba osób, które podczas koncertu Billy’ego Joela marzyły o jego duecie z Joe Jonasem. Okazało się jednak, że to połączenie, którego każdy potrzebował. Wydarzenie miało miejsce w sobotę 7 lipca, kiedy to Billy pojawił się w Londynie w ramach cyklu koncertów British Summer Time. Dwaj muzycy zaśpiewali razem kultowy już numer pod tytułem Uptown Girl, który na przestrzeni lat zyskał miano klasyka.
Joe pojawił się na scenie jako nieoczekiwany gość tuż przed startem piosenki. Warto przyznać, że ta kooperacja okazała się świetnym połączeniem dwóch odmiennych energii oraz przykładem na to, że niektóre hity zupełnie się nie starzeją.
Marzenia się spełnia
Dla członka zespołu Jonas Brothers zaśpiewanie na jednej scenie z Joelem było jednym z punktów na liście marzeń. Na instagramowym profilu Joe zamieścił krótkie video, w którym z ekscytacją o tym opowiada. Dowodem na to, że dla muzyka była to naprawdę ważna rzecz, może być też jego lekkie zdenerwowanie. Joe podkreślił również, że postać Billy’ego Joela od zawsze była dla niego wielką inspiracją.
Uptown Girl wiecznie młode
Warto wspomnieć, że duet, którego można było posłuchać w sobotni wieczór, nie był jedynym momentem, w którym Joel zdecydował się na zwrócenie swojej uwagi w stronę młodych artystów. Wcześniej muzyk występował również z przedstawicielką młodego pokolenia, jaką jest Olivia Rodrigo. Wówczas wykonali wspólnie hit z repertuaru Olivii zatytułowany deja vu oraz niestarzejący się numer, tak, tak, Uptown Girl. Billy wciąż obserwuje scenę muzyczną i chętnie decyduje się na mniejsze współprace z młodszą gwardią.
Legendarna piosenka
O tym, że ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto nie kojarzy dźwięków utworu Uptown Girl, nie trzeba zbyt długo mówić. Warto jednak krótko przybliżyć drogę na szczyt, którą pokonał ten klasyk. Singiel z płyty An Innocent Man ukazał się w 1983 roku i już wtedy okazał się hitem. Przez kilka tygodni utrzymywał się na szczytach list przebojów. W Wielkiej Brytanii przebój stał się drugim najlepiej sprzedającym się singlem wspomnianego roku. Ponadto numer został wyróżniony przez magazyn Rolling Stone, który umieścił go na liście 100 najważniejszych singli z lat 1963-1988.