BitterSweet Festival w pigułce: Post Malone, Nelly Furtado, jedyny tegoroczny koncert Taco
Pierwsza edycja poznańskiego wydarzenia odbędzie się już za chwilę, w dniach 14-16 sierpnia. W przeddzień BitterSweet Festival przyglądamy się jego bogatemu programowi, który poza koncertami kryje wiele niemuzycznych atrakcji.
Stolica Wielkopolski potrzebowała festiwalu muzycznego z prawdziwego zdarzenia. Wcześniej nie była zupełną kulturalną pustynią: co chwilę przyjeżdżają tu artyści krajowego i międzynarodowego formatu, a wydarzenia pokroju Rockowizny, Enter Enea Festivalu czy Ethno Portu gromadzą fanów konkretnego gatunku. Brakowało jednak masowego eventu gotowego przyciągnąć dziesiątki tysięcy słuchaczy: i lokalsów, i tych spoza Poznania.
Miał tylko pianino, telefon i zbyt dużo wspomnień. Alex Warren pokazuje, że siła tkwi w autentyczności
BitterSweet Festival, kolejne dziecko agencji koncertowej Good Taste Production, ma ambicje i duże szanse, by wypełnić tę lukę. Po wielu miesiącach intensywnych przygotowań nadszedł czas na sprawdzenie, czym zaskoczy widzów, którzy już za chwilę, w dniach 14-16 sierpnia, stawią się w parku Cytadela.
Czwartek: Fala nostalgii
Gatunkowo profil imprezy sytuuje się między popem, rapem a elektroniką. Jej czwartkową headlinerką będzie Nelly Furtado. Na jej koncercie usłyszymy zarówno utwory z najnowszej, ubiegłorocznej płyty 7, jak i największe hity pokroju Say It Right, All Good Things (Come to End) albo Maneater. Wybór Kanadyjki, która przeżywała lata świetności w okolicach 2009 roku, nie jest przypadkowy. BitterSweet Festival odważnie gra kartą nostalgii, przypominając – jak w piosence Zbigniewa Wodeckiego – że lubimy wracać tam, gdzie już byliśmy. Z tego samego powodu do line-upu dołączyli m.in. Duke Dumont, Melanie C (DJ set), Natasha Bedingfield czy Hurts.
Piątek: Gigant country i sensacja elektroniki
W piątek do Poznania przyjedzie Post Malone. Wokalista zestawiający ze sobą rap, trap i pop prawie rok temu wydał album F-1 Trillion silnie osadzony w innym gatunku, do którego ma słabość – country. Tego samego dnia usłyszymy także Empire of the Sun, Ellę Eyre, Marca Rebilleta oraz jedną z najgłośniejszych postaci obecnego sezonu klubowego, ¥ØU$UK€ ¥UK1MAT$U. Specjalny koncert da jeszcze Bedoes 2115, który przed chwilą supportował wraz ze swoją ekipą 50 Centa na PGE Narodowym.
Sobota: Święto rapu i house z Korei
Także sobota będzie szczególnym dniem dla słuchaczy polskiego rapu. Taco Hemingway dawno nie zagrał żadnej trasy i nie pojawił się u boku Quebonafide, bo zdecydował się zagrać w tym roku jeden koncert. Padło właśnie na BitterSweet Festival. Po show autora Trójkąta warszawskiego usłyszymy za to gwiazdę deep house’u z Korei Południowej, Peggy Gou. A co poza nimi? Apashe & Brass Orchestra, dwukrotna zwyciężczyni Eurowizji, Loreen, wspomniane już Hurts oraz Viagra Boys. Na pewno potańczymy też z ekipą DRE$$CODE.
BitterSweet Festival: Coś więcej niż koncerty
Program imprezy nie kończy się jednak na samych występach gwiazd. Ekipa z Good Taste Production doskonale rozumie, że współczesny festiwal powinien oferować jak najpełniejsze, eklektyczne doświadczenie. Właśnie dlatego uszykowała dodatkowe atrakcje: strefy sponsorskie z DJ-skim line-upem, scenę Next Fest pełną obiecujących debiutantów, a także spektakle Kombinatu przygotowane przez aktorów z tutejszego Teatru Muzycznego. A skoro już o samym mieście mowa, jemu również, poza samą Cytadelą, udzieli się festiwalowy nastrój. Kilkanaście lokali gastronomicznych przygotowało menu inspirowane Bittersweetem, a jeden z nich, Kunst, wstrzeli się w najmodniejszy trend tego sezonu, czyli poranne imprezy. Dzięki śniadaniu i tańczeniu łatwiej będzie przygotować się na dzień pełen wrażeń.
– Jednym z najbardziej słodko-gorzkich uczuć jest czekanie na coś tak bardzo – głosi motto imprezy w mediach społecznościowych. Na szczęście już się doczekaliśmy.
