Bojkot Eurowizji możliwy? Do protestu przeciwko uczestnictwu Izraela w konkursie dołącza Hiszpania

– Nie jest prawdą stwierdzenie, że Eurowizja to jedynie apolityczny festiwal muzyczny. Wszyscy wiemy, że niesie za sobą istotne implikacje. Rząd Izraela jest tego równie świadomy i wykorzystuje to wydarzenie na arenie międzynarodowej – komentuje José Pablo López, prezes publicznego nadawcy RTVE. Potencjalny bojkot Eurowizji rośnie w siłę.

Prawie miesiąc temu informowaliśmy na łamach Going. MORE o tym, że Europejska Unia Nadawców w pocie czoła szykuje się na 70. urodziny Konkursu Piosenki Eurowizji. Na tę okoliczność przygotowała odświeżoną identyfikację wizualną, której centralny element stanowi gradientowe, trójwymiarowe serce. – Przed przyszłorocznym plebiscytem planujemy rzucić nowe światło na naszą przeszłość, świętować teraźniejszość i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Świętujemy 70 lat w prawdziwym eurowizyjnym stylu, a zaczynamy od debiutu naszego nowego, kolorowego wizerunku – komentują gospodarze widowiska.

Półfinały i finał Eurowizji odbędą się w dniach 12-16 maja w wiedeńskim Wiener Stadthalle. Wybór tego miejsca nie jest przypadkowy – zgodnie z regulaminem wydarzenia gospodarzem imprezy jest kraj, z którego pochodzi poprzedni zwycięzca konkursu. Tymczasem w tym roku z piosenką Wasted Love triumfował właśnie reprezentant Austrii, JJ.

Bojkot Eurowizji. Coraz więcej krajów go rozważa

Jak łatwo policzyć, do kolejnej Eurowizji zostało jeszcze wiele miesięcy. Kraje należące do Europejskiej Unii Nadawców muszą jednak jak najszybciej zadeklarować, czy są gotowe przystąpić do konkursu. Termin zgłoszeń pierwotnie miał upłynąć w ten poniedziałek, ale ostatecznie został przedłużony o prawie trzy miesiące. Martin Green, dyrektor konkursu, uspokaja, że to standardowa procedura. – Chcemy zapewnić nadawcom dodatkową elastyczność i klarowność w zakresie finalizowania wniosków o udział w przyszłorocznej edycji wydarzenia – przekonuje.

Soundtrack do EA Sports FC 26 już dostępny. Usłyszymy na nim i Eda Sheerana, i JENNIE z BLACKPINK

Rzeczywisty powód regulaminowych opóźnień to tajemnica poliszynela. Jest nim bowiem potencjalny bojkot Eurowizji związany z uczestnictwem Izraela w rywalizacji. Część członków EBU, w tym Finlandia, Holandia, Irlandia, Islandia oraz Słowenia, zadeklarowały, że wycofają się z konkursu, jeśli nie zrezygnuje z niego kraj ze stolicą w Jerozolimie. Wczoraj podobnym stanowiskiem podzielił się RTVE, czyli publiczny nadawca z Hiszpanii.

Nie możemy odwracać wzroku

José Pablo López, dyrektor instytucji, w oficjalnym oświadczeniu wprost podał przyczyny takiej decyzji. Chodzi o ludobójstwo, którego Izrael dopuszcza się na palestyńskich mieszkańcach Strefy Gazy. – Jako współorganizatorzy konkursu piosenki Eurowizji ponosimy wspólną odpowiedzialność. Chociaż Izrael regularnie uczestniczy w imprezie, obecne wydarzenia i trwające ludobójstwo sprawiają, że nie możemy przymykać na to oczu – twierdzi. I dodaje, że wbrew obiegowej opinii święto muzyki już dawno przestało być apolityczne. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że ma istotne implikacje. Rząd izraelski jest równie świadomy tego faktu i wykorzystuje to wydarzenie na arenie międzynarodowej – komentuje.

Czy bojkot Eurowizji stanie się faktem? Tego jeszcze nie wiadomo, ale sprawy mogą przybrać różny obrót. Okazuje się bowiem, że sam Izrael zupełnie nie myśli o wycofaniu się z konkursu. Nie dość, że rząd uznaje zarzuty dotyczące ludobójstwa w Strefie Gazy uznaje za fałszywe i przesadzone, to traktuje telewizyjne widowisko za okazję do poprawy swojego wizerunku.