„Creep” od Radiohead, ale to baile funk. Joy Orbison odkrywa remix-perełkę
Nieoczywista, połamana wariacja na temat jednego z najpopularniejszych rockowych utworów to dzieło pochodzącego z brazylijskiego Itamonte DJ-a LUKINHASA.
Zbudowany z połączenia funku, hip-hopu i miami bassu baile funk to gatunek, którego korzeni wypadałoby szukać na terenie brazylijskich faweli w latach 80. Największą popularność zyskał w Rio de Janeiro, ale od jakiegoś czasu zatacza coraz szersze kręgi także na europejskich parkietach. Wraz z innymi południowoamerykańskimi stylami – cumbią, dembow czy merengue – zaskakuje nieszablonową rytmiką i organiczną energią. Ostatnio w świetnym stylu przypomniał o tym Joy Orbison.
SnowFest 2025: Gorgon City, Dub Pistols i Adam F wśród pierwszych gwiazd zimowego festiwalu!
Joy Orbison. Król selekcji
Brytyjski producent ma dwa oblicza sceniczne. Z jednej strony gra live’y z autorskimi numerami, które najczęściej orbitują wokół house’u, post-dubstepu i połamanego UK garage’u. Z drugiej: dał się poznać jako wytrawny DJ, raz za razem dzielący się nieoczywistymi perełkami. Prezentuje je w klubach, ale też… jako programer pirackiej stacji radiowej Still Slippin’ Los Santos. To jedna z pirackich rozgłośni towarzyszących kierowcom w GTA Online.
Podczas jednego z klubowych występów Brytyjczyk wytoczył potężne działa. Słuchaczy zgromadzonych w nowojorskim Brooklyn Steel zaskoczył niecodzienną interpretacją jednego z flagowych numerów kultowego zespołu Radiohead. Chodzi oczywiście o utwór Creep z 1992 roku, który został zaprezentowany w baile funkowej odsłonie łączącej amerykański electro-funk z hip-hopem.
Losing my shit at Joy Orbison dropping a baile funk remix of Creep 😭 pic.twitter.com/geNDJy6LL7
— burialposter (@burialposter) November 3, 2024
Strzępki mrocznego, przenikliwego głosu Thoma Yorke’a w nowej aranżacji towarzyszą intensywnemu, upstrzonemu perkusjonaliami anturażowi. Mało tu rzewnej aury hymnu outsiderów i romantyków, a znacznie więcej eksperymentu. Autorem remiksu jest pochodzący z brazylijskiego Itamonte DJ LUKINHAS, który rozpoznał swoje dzieło i poinformował internautów, że ten utwór to jego robota.
Czy Thom Yorke miałby problem?
Można się domyślić, że odświeżona aranżacja tak kultowego numeru zyskała zarówno entuzjastów, jak i przeciwników. Kiedy w sieci pojawił się fragment występu Orbisona, internauci zaczęli dyskutować o tym, czy tego rodzaju zabiegi są czymś dobrym, czy należałoby jednak zostawić klasykę w spokoju. Sami nieśmiało uznajemy, że Thom Yorke i spółka, którzy dotąd nie skomentowali jeszcze nagrania, nie mieliby nic przeciwko reworkowi. Na przestrzeni lat sami zlecali kolegom po fachu przygotowanie nowych aranżacji. Tak stało się choćby w przypadku całego albumu TKOL RMX 1234567, który stanowi wariację na temat The King of Limbs.
