Jak skosztować potraw w VR-ze? Z pomocą przyjdzie cyfrowy lizak
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Naukowcy z Hongkongu, Japonii i Chin przewidują, że nowa technologia znajdzie zastosowanie m.in. w rozrywce, medycynie i handlu detalicznym.
Uczestniczysz w wirtualnym wyścigu samochodowym i nagle czujesz zapach benzyny. Sterujesz piłkarzami, a w powietrzu unosi się woń świeżo skoszonej trawy zmieszanej z potem. Twój awatar przypalił obiad, na co poza pikselowymi płomieniami wskazuje swąd spalenizny. Amerykańska firma Elevated Perceptions chce, żeby takie doświadczenia stały się codziennością. Aby zapewnić graczom jeszcze głębszą immersję, pragnie zaangażować ich kolejny, pomijany dotąd z przyczyn technologicznych zmysł węchu. Rewolucji próbuje dokonać z pomocą rozpylacza GameScent. Urządzenie, o którym pisaliśmy już na łamach Going. MORE, zawiera sześć kartridżów zapachowych. Uaktywniają się w zależności od tego, co pojawia się na ekranie. Ich przyporządkowaniem do konkretnych scen zajmuje się system bazujący na działaniu sztucznej inteligencji.
Zapach rodzi problemy
Dużym ograniczeniem produktu Elevated Perceptions jest mała liczba olfaktorycznych wariantów. Sprawdzą się jedynie w określonych sytuacjach. W tworzeniu dźwięków albo obrazów projektantów gier ogranicza tylko fantazja. Tu zaś trzeba uprzednio przygotować ekstrakt zapachowy, a następnie nasączyć nim kartridż, bo aromaty nie powstają przecież w próżni. Mimo tej wady sam pomysł zasługuje na dużą uwagę. Być może wraz z udoskonaleniem technologii stanie się bardziej wydajny i zatrze granicę między światem wirtualnym a cyfrowym.
E-tatuaż w zastępstwie elektrod do EEG. Wieści z Teksasu mogą zrewolucjonizować badanie mózgu
Cyfrowy lizak: słodycz bez jedzenia cukru
Podobne wyzwania stoją przed tymi, którzy chcą sztucznie stymulować zmysł smaku. Pierwsze próby na tym polu już ponad dekadę temu podjął prof. Nimesha Ranasinghe z Narodowego Uniwersytetu Singapuru. Spod rąk zespołu naukowca wyszedł wówczas tzw. cyfrowy lizak. Urządzenie generuje sygnały prądu zmiennego za pomocą pokrytych srebrem elektrod. Za ich pośrednictwem stymuluje receptory na języku, żeby naśladować podstawowe smaki: słony, słodki, gorzki oraz kwaśny. Poza tym wytwarza niewielkie ilości ciepła. Ranasinghe wierzył, że cyfrowy lizak przysłuży się m.in. osobom borykającym się z chorobą Alzheimera albo cukrzycą. Ci pierwsi dzięki niemu usprawnią zmysł węchu. Drudzy zaspokoją potrzebę zjedzenia słodyczy bez konieczności sięgania po cukier.
Poprawa smaku
10 lat później tym samym zagadnieniem zajął się zespół badaczy z Hongkongu, Japonii i Chin. – Mimo tego, że opracowano już kilka pomysłów na imitowanie smaku, miniaturyzacja całkowitego rozmiaru nowych technologii, wzbogacanie ich wariantów, wspieranie interakcji między człowiekiem a urządzeniem oraz uzyskanie kontrolowanego sprzężenia zwrotnego stanowią duże wyzwania – piszą naukowcy w abstrakcie artykułu, który ukazał się na łamach periodyku PNAS. Ich pomysł również ma postać lizaka, tyle że nieco bardziej udoskonalonego. Ma przez to lepiej działać w środowisku wirtualnej (VR), poszerzonej (AR) i mieszanej (MR) rzeczywistości.
Najpierw kupuj, potem próbuj
Zasada działania lizaka jest zbliżona do tej, o której pomyślał zespół Ranasinghe. Na powierzchni niewielkiego urządzenia wewnątrz galaretowatej masy zamieszczono szereg jadalnych, bezpiecznych substancji chemicznych. Mają przypominać m.in. cukier, sól, kwasek cytrynowy, zieloną herbatę, mleko albo marakuję. Cząstki żelu trafiają na język użytkownika za sprawą impulsów elektrycznych, łącząc się ze śliną. Intensywność uwalnianego smaku rośnie wprost proporcjonalnie do natężenia prądu.
Jakie zastosowanie poza rozrywką może mieć cyfrowy lizak? I w tym przypadku autorzy niedawno opublikowanego raportu zgadzają się ze swoimi poprzednikami. Według nich sprzęt doskonale sprawdzi się w medycynie i przemyśle rozrywkowym. Poza tym powinien przydać się w handlu detalicznym, żeby pomóc podejmować decyzje zakupowe. Nam to w smak!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.