Czytasz teraz
Nostalgia przeciwko AI. Nadciąga diVine, spadkobierca legendarnej aplikacji
Lifestyle

Nostalgia przeciwko AI. Nadciąga diVine, spadkobierca legendarnej aplikacji

diVine

Na długo zanim na Instagramie pojawiły się rolki, a Musical.ly przekształciło się w TikToka, najpopularniejszą aplikacją z krótkimi formami było Vine. Wiele z zamieszczonych tam sześciominutowych filmików szybko stało się klasykami. Dziś znów możemy poczuć się młodsi o dekadę, bo właśnie ogłoszono wielki powrót platformy – tyle że pod nazwą diVine.

diVine ma bezpośrednio nawiązywać do swojego pierwowzoru. Jej trzonem będą sześciosekundowe, odtwarzane w pętli filmiki tworzone przez samych użytkowników. Od konkurencji aplikację ma odróżnić całkowita filtracja treści stworzonych przy użyciu AI, popularnych choćby na Instagramie. Ostatnio furorę robi tam trend nadający zdjęciom zimowego sznytu. Problem w tym, że śnieg i sople zwisające z drzew tak naprawdę nie istnieją.

tak będzie wyglądać aplikacja diVine / fot. materiały prasowe

Przeciwko dyktatowi algorytmu

Nowość na rynku rozrywkowych ma być inna i zapraszać do świata starych mediów społecznościowych, gdzie użytkownicy wchodzili ze sobą w faktyczne interakcje. Ułuda bowiem niewątpliwie przyciąga, za to dusi w zarodku autentyczność. – Firmy dostrzegają zaangażowanie sztucznej inteligencji i myślą, że ludzie tego chcą. To mylące, bo rzeczywiście jej używamy, ale chcemy też mieć wpływ na nasze życie i doświadczenia. Myślę więc, że istnieje nostalgia za wczesną erą Web 2.0, za erą blogowania, która dała nam podcasty i budowanie społeczności, a nie tylko manipulowanie algorytmem – wyjaśnił Rabble. Taki pseudonim nosi Evan Henshaw-Plath, współtwórca diVine. Finansowanie jego zespołu zapewnia były szef, z którym pracował w Twitterze – Jack Dorsey.

diVine
diVine / fot. materiały promocyjne

Z wizytą w wirtualnym muzeum

W diVine poza nowymi materiałami znajdzie się 100 tysięcy zarchiwizowanych filmików z samego Vine’a. Ich przywrócenie jest możliwe dzięki back-upowi utworzonemu przed zamknięciem platformy. Był oddolną akcją społeczności zajmującej się archiwizowaniem stron internetowych i ratowaniem ich przed wiecznym zniknięciem. Czeka nas zatem nostalgiczna wycieczka do wirtualnego muzeum, bo wiele vine’owych materiałów to istne virale poprzedniej dekady.

Pacześ i Lotek ruszają we wspólną trasę z nowym programem. Bilety znajdziesz w Going.!

Na platformie narodziły się takie memy jak What are those? czy Why You Always Lying? What’s 9+10? 21? przejęło 2014 rok niczym obecne 6 7. Mimo że jakości contentu było daleko do tej profesjonalnej, nie można mu było odmówić klimatu i pomysłowości. Równocześnie pojawiały się ambitniejsze produkcje. Z CGI i zaawansowanym montażem tworzył choćby Zach King, którego filmy przedstawiały magiczne sztuczki.

Oryginalne wideo What’s 9+10? 21?

Influencerzy z poprzedniej dekady

Tak jak obecnie TikTok, tak i Vine miał swoich celebrytów. Nie da się opowiedzieć o tej aplikacji bez wspomnienia użytkowników pokroju King Bacha czy Lele Pons. Pierwszy z dwójki, Andrew King Bachelor, był najpopularniejszym twórcą z ponad 16 milionami obserwujących. Czym zasłynął? Krótkimi komediowymi skitami. W podobnym tonie tworzyła Pons mogąca pochwalić się aż 11 milionami obserwatorów.

Bracia-influencerzy Paul również zebrali wokół siebie duże grono followersów. Logan, obecnie wrestler, i Jake, wyzywający wszystkich emerytowanych pięściarzy do ringu bokser, po zamknięciu serwisu zaprosili swoich widzów na YouTube. Nie byli jedynymi aktorami, którzy spróbowali swoich sił na Vine. Do tego grona należał także Joshua Peck, tytułowy Josh z serialu Drake i Josh emitowanego na Nickelodeon.

Zobacz również
Rumory Bistro

Kompilacja najlepszych vlogów King Bacha.

Miejmy nadzieję, że w nowej aplikacji pojawią się równie charyzmatyczne gwiazdy, a ona sama faktycznie przywróci ducha dawnych mediów skrojonych pod użytkowników. Bo choć nie cofniemy się o 10 lat w czasie, by stać się amerykańskimi nastolatkami tworzącymi kontent na Vine, powrót do budowania społeczności wcale nie jest tak nieosiągalny. Jego potrzeba, jak dobrze wiemy po zmęczeniu rage baitami i brainrotem, jest już dość paląca.

Aplikacja diVine na razie znajduje się w fazie testów. Co ciekawe, nie jest w żaden sposób połączona z platformą X, jak aplikacja-matka była z Twitterem.


Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony