Doja Cat dosadnie do słuchaczy: „Nie robię muzyki dla dzieci”
Praktykantka w dziale kreatywnym Going. Uwielbia Sza, Maca Millera i…
– Rapuję o spermie, więc nie wiem, dlaczego przyprowadzacie bachory na moje show – pisze w mediach społecznościowych raperka. Przesadziła czy ma sporo racji?
Doja Cat stawiała pierwsze kroki na scenie jeszcze jako nastolatka, udostępniając swoje piosenki na SoundCloudzie. Zawodowy kontrakt z Kemosabe i RCA Records podpisała dekadę temu, w 2014 roku. Jego rezultat, czyli EP-ka Purrr!, nie przyniósł jej większej popularności. Dopiero po wypuszczeniu długogrającego albumu Amala zrobiło się o niej głośno, na co wpływ bez wątpienia miał viralowy utwór Mooo!. Równie dużym przebojem okazał się krążek Hot Pink, na którym znalazł się singiel Say So. Jego i tak imponujące wyświetlenia powiększył nośny, stworzony we współpracy z Nicki Minaj remiks. W szczycie popularności artystka wydała jeszcze jedną płytę, która odniosła ogromny sukces. Planet Her z 2021 roku krył duety z SZA, Arianą Grande i The Weekndem.
Po tak dużym sukcesie fani oczekiwali od raperki kolejnych hitów. Doja Cat otwarcie przyznała, że nowa muzyka spod jej rąk nie będzie przypominać tego, co dotychczas stworzyła. Zdradziła, że jej poprzednie albumy były robione głównie dla pieniędzy, ale teraz chce zerwać z wizerunkiem idolki dziecięcych użytkowników TikToka. Podobne deklaracje artystki zaczęły wzbudzać coraz więcej kontrowersji, a jej posty w mediach społecznościowych – ożywione dyskusje.
Co za dużo, to niezdrowo. Fanka Harry’ego Stylesa aresztowana za zasypywanie go listami miłosnymi!
Doja Cat wkracza w nową erę
Jak powiedziała, tak zrobiła. W ubiegłym roku doczekaliśmy się nowego albumu Amerykanki. Na Scarlet raperka prezentuje zupełnie inne oblicze wizualne i muzyczne. Swoją formę potwierdziła niedawnymi występami na tegorocznej Coachelli, które były oceniane jako jedne z najlepszych. Na scenie nie obyło się bez gości (wpadli m.in. 21 Savage, Teezo Touchdown oraz A$AP Rocky) i wyrazistych układów tanecznych. To jedynie przedsmak koncertowych wrażeń – Amala Dlamini za chwilę wraca do grania na żywo. 5 lipca spełni marzenie wielu polskich fanów, odwiedzając gdyński Open’er Festival.
Tematyka nie dla wszystkich
Ostatnio artystka w dosadnych słowach przypomniała też o tym, kto według niej nie powinien obcować z jej muzyką. – Nie nagrywam dla dzieci, więc zostaw je w domu – napisała w jednym z kilku postów na platformie X. Zastrzegła, że rapuje o spermie, jedzeniu kutasa i sikaniu na klatę, co trudno nazwać treścią sprzyjającą rodzinnemu biesiadowaniu. Czy ma rację? Niektórzy rodzice na pewno by się z nią nie zgodzili, tłumacząc, że ich pociechy i tak prędzej czy później natrafiłyby na wulgarne zwrotki. Być może sami artyści powinni jednak częściej sygnalizować, że ośmiolatkowie słuchający o seksie albo narkotykach… nie są ich grupą docelową.
Praktykantka w dziale kreatywnym Going. Uwielbia Sza, Maca Millera i The Neighbourhood. Siedzi dużo w social mediach. Lubi kino, festiwale i dobre jedzenie.