„DON’T TAP THE GLASS”! Tyler, the Creator wydał nowy album
Dziennikarka i kulturoznawczyni. Pisze o popkulturze, hip-hopie i na tematy…
Dziewięć miesięcy po tym, jak Chromakopia trafiła na stremingi, Tyler, the Creator wraca z kolejnym długogrającym materiałem. DON’T TAP THE GLASS to zupełnie nowy stylistycznie album w jego karierze.
Nie przychodźcie, jeśli nie zamerzacie tańczyć. Taki napis widnieje na plakacie zapowiadającym event z okazji premiery DON’T TAP THE GLASS. Dziewiąty album to najbardziej taneczny materiał w karierze Tylera, the Creatora. Raper zapowiedział go zaledwie kilka dni przed publikacją. Nie bez powodu artysta zaplanował premierę akurat na poniedziałek. Dwa lata temu przyznał w jednym z wywiadów, że jego zdaniem wydawanie płyt w piątki wbrew założeniom wytwórni nie sprawia, że ludzie mają czas, by uważnie ich posłuchać.
Clipse wrócili po 16 latach! „Let God Sort Em Out” to jeden z najbardziej wyczekiwanych albumów tego roku
DON’T TAP THE GLASS: jaki jest nowy album Tylera, the Creatora?
Krążąca w ostatnich dniach po sieci tracklista DON’T TAP THE GLASS okazała się fałszywa. Nowy album Tylera, the Creatora nie zawiera wielu featuringów. Na płycie w otwierającym Big Poe słyszymy jedynie rapującego idola artysty z dzieciństwa i jego aktualnego współpracownika, Pharrella Williamsa pod pseudonimem Sk8brd. Natomiast w Don’t You Worry Baby udzieliła się Madison McFerrin, a w I’ll Take Care of You – Yebba.
To pierwszy projekt lidera Odd Future, któremu nie towarzyszy żaden większy koncept. Mimo tego raper i w tym przypadku posługuje się konkretną przemyślaną identyfikacją wizualną. Ikoną albumu jest przypominający lalkę albo manekina muskularny Tyler, the Creator.
DON’T TAP THE GLASS zawiera 10 utworów, podobnie jak klasyki pokroju What’s Going On Marvina Gaye’a (1971) albo Illmatic Nasa (1994). Album trwa niespełna pół godziny, ale dzięki temu jest idealnie wyważony. Utwory tworzą wspólnie jeden intensywny set, a muzycznie wymykają się łatwej gatunkowej klasyfikacji. Najbliżej im jednak do synthowego Igora (2019). Wśród nich znajdują się zarówno bardziej agresywnie brzmiące kawałki, jak wspomniany Big Poe oparty na samplu Pass the Courvoisier, Part 2 Busta Rhymes, jak i delikatne piosenki Don’t Worry Baby albo zamykające płytę Tell Me What It Is.
Tyler, the Creator wzywa na parkiet
Niedługo po premierze raper podzielił się na Instagramie swoim przemyśleniem. Kiedyś zapytał znajomych o to, dlaczego nie tańczą publicznie. Część z nich odpowiedziała, że ze wstydu przed tym, że zostaną nagrani. – Pomyślałem, że naturalna forma ekspresji i pewne połączenie, które mamy z muzyką, znika jak duch – stwierdził Tyler, the Creator. Jego nowy album jest więc idealnym pretekstem, by bez krępacji ruszyć na parkiet! Albo uczynić nim ulicę.
Dziennikarka i kulturoznawczyni. Pisze o popkulturze, hip-hopie i na tematy lifestylowe. Współpracowała m.in. z „Krytyką Polityczną”, „newonce”, „Mint Magazine”, „Onet”, „Papaya.Rocks” i „Vogue Polska”.

