Czytasz teraz
Doom spending: nerwowe załamanie i pieniędzy wydawanie
Lifestyle

Doom spending: nerwowe załamanie i pieniędzy wydawanie

doom spending

Skoro wszystko idzie w złym kierunku, może trzeba załagodzić dojmujący smutek kosztownymi prezentami? Z takiego założenia wychodzi coraz więcej przedstawicieli zetek i millenialsów.

Tu doniesienia z pola bitwy, tam informacje o tragicznym wypadku samochodowym. Dookoła przemoc, brutalność, niesprawiedliwość. Media – czy to te tradycyjne, czy cyfrowe – nieustannie eksponują zdarzenia, których przeżycia nie wypada życzyć nawet największemu wrogowi. O tym, że ich nagromadzenie może zniekształcać nasz obraz rzeczywistości, zaczęto mówić już na przełomie lat 60. i 70. Profesor komunikacji George Gerbner ukuł wówczas termin syndrom podłego świata. Wynika z niego, że ludzie mają tendencję do postrzegania swojego otoczenia za bardziej nieprzyjazne, jeśli zobaczą więcej świadectw dojmującego zła albo nadciągających niebezpieczeństw.

Syndrom podłego świata wyjaśniony w dwie minuty

Doomscrolling: palcem po mapie rozpaczy

Do koncepcji Gerbnera wrócono, gdy na przełomie wiosny i zimy 2020 roku wybuchła pandemia COVID-19. Obostrzenia epidemiologiczne nagle zatrzymały nas w domach. Narastał lęk przed zarażeniem, nie wiadomo było do końca, jakie objawy oznaczały złapanie wirusa. Podstawowym źródłem informacji dla wielu osób stał się internet. Media społecznościowe jednak zupełnie nie pokrzepiały. Wręcz przeciwnie: atakowały ze wszystkich stron wiadomościami o przepełnionych szpitalach czy rekordach zachorowań. Ich ustawiczne przeglądanie w poszukiwaniu aktualizacji, które wpędzały w jeszcze gorszy humor, całkiem trafnie nazwano doomscrollingiem. Termin okazał się na tyle żywotny, że na stałe wprowadzono go do słownika Merriam-Webster.

Doomscrolling: Why do we do it? ⏲️ 6 Minute English

Higiena cyfrowa na pomoc

Choć COVID-19 przestał być uznawany za tak duże zagrożenie, co rusz pojawia się nowy pretekst do doomscrollingu. Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę? Wojna palestyńsko-izraelska? Kryzys klimatyczny prowadzący do ekstremalnych zjawisk pogodowych, na przykład powodzi? We współczesnym świecie nie brakuje i na pewno nie zabraknie podobnych sytuacji. Pytanie, jak zamierzamy sobie z nimi poradzić.

Dobre geny, słabość do ryb i czujna mama Bazylia. Dlaczego TikTok pokochał pingwina Pesto?

Dobrym rozwiązaniem jest zawsze higiena cyfrowa. Spędzanie mniej czasu w mediach społecznościowych, uważniejsza selekcja źródeł informacji czy ich dokładna weryfikacja (fact-checking) pozwolą oddzielić wirtualne ziarno od plew. Niektórzy idą nawet o krok dalej, decydując się na całkowity detoks. Wierzą, że tylko tak uda im się odzyskać utraconą równowagę.

How to Take a Digital Detox!

Doom spending: z deszczu pod rynnę?

Są jednak i tacy, którzy uciekając od internetowego (i nie tylko) przytłoczenia, wpadają w inną pułapkę. Eksperci zaczęli określać ją równie chwytliwym określeniem doom spending. Spróbujmy wyjaśnić, o co w nim chodzi. Punkt wyjścia jest prosty: przedstawiciele pokolenia Z i millenialsów dowiadują się ze wszystkich stron o tym, że gospodarka i rynek pracy nie są dla nich przychylne. Ich pensje nie urosną wprost proporcjonalnie do wskaźnika inflacji. Trudno będzie im kupić mieszkanie, nie wspominając o odłożeniu oszczędności na starość. Marazm potęguje świadomość, że ich rodzicom w tym samym wieku wiodło się o niebo lepiej. – Mieliśmy kiedyś program pożyczek rządowych na inwestycje w nieruchomości o niskim oprocentowaniu. Po zmianie władzy przestał być jednak dostępny, więc w rezultacie zapłacimy więcejnie kryje żalu Stefania Troncoso Fernández, amerykańska publicystka. 28-latka określa się mianem modelowej doom spenderki.

W jaki sposób rozmówczyni CNBC i inne osoby borykające się z tym samym problemem radzą sobie z falą gospodarczych smutków? Dość powiedzieć, że niekoniecznie rozważnie, bo ponosząc ogromne, zupełnie niepotrzebne wydatki. Jeżdżą na kosztowne wakacje, kupują markowe ubrania, zaczynają inwestować w ryzykowne aktywa. Wszystko to w duchu nihilizmu zmieszanego z hedonizmem. Skoro i tak nie odłożymy na własne cztery kąty, może warto dać się ponieść chwili i sprawić sobie większą przyjemność? To kusząca, ale niebezpieczna wizja, która niepostrzeżenie może wymknąć się spod kontroli. Ostatecznie zmniejszenie poduszki finansowej zmniejsza bezpieczeństwo.

Doom spending to kolejny przejaw dyskusyjnej regulacji emocji przez młodych dorosłych. Czas pokaże, czy trwale wpłynie na gospodarkę, czy okaże się jedynie efemerycznym trendem.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony