Aktora znanego z ról w serii Szybcy i wściekli oraz Jumanji: Przygoda w dżungli upamiętniono w paryskim Musée Grévin. Mimo wielu starań coś poszło jednak nie tak.
Do muzeów figur woskowych można mieć ambiwalentny stosunek. Docenimy w nich skrupulatną pracę rzeźbiarzy, kostiumografów i rekwizytorów, którzy w pocie czoła próbują odwzorować sylwetki znanych ludzi. Spacer wśród okazałych pomników stwarza również okazję do zrobienia sobie zdjęcia z ulubionym aktorem, wokalistką albo politykiem, także tym nieżyjącym. Oczywiście nic nie zastąpi choćby krótkiej rozmowy i uściśnięcia dłoni prawdziwemu człowiekowi. Taki półśrodek i tak może jednak okazać się miłym wspomnieniem, zwłaszcza że największe gwiazdy najczęściej są otoczone kordonem ochroniarzy. Zwykłemu śmiertelnikowi nie uda się do nich dopchać.
Ich Troje szuka pracownika! Czy chcielibyście dołączyć do Michała Wiśniewskiego i spółki?
Kraków sławny na cały świat
Problem pojawia się wtedy, gdy prezentowanym dziełom daleko do oryginału. Nie zostają zachowane proporcje, zniekształcają się mimika i rysy twarzy. Odlewy przestają wyglądać reprezentatywnie i bliżej im do groteskowych karykatur. Ostatnio pod naporem takich zarzutów padło krakowskie Muzeum Figur Woskowych. Na początku lutego odwiedziła je amerykańska tiktokerka Becka Blackburn. W prześmiewczym materiale szydzi m.in. z nie do końca udanych sylwetek głównych bohaterów Harry’ego Pottera, Davida Guetty oraz Jacka Sparrowa z Piratów z Karaibów. O popularności jej wideo wspominał brukowiec New York Post i popularny komik James Corden, prowadzący programu The Late Late Show.
Przypał nad Sekwaną
Teraz kontrowersje wzbudził eksponat z wystawy oddalonej o półtora tysiąca kilometrów od Krakowa. Mowa o paryskim Musée Grevin, czyli najstarszej komercyjnej instytucji kulturalnej w stolicy Francji. Placówka, która niedawno obchodziła 140 urodziny, ma w swojej kolekcji ponad 250 figur. Turyści zobaczą tam w jednej przestrzeni m.in. Louisa Armstronga, Edith Piaf, Katy Perry, Ludwika XIV, Jana Pawła II i Wolfganga Amadeusza Mozarta. Niedawno dołączył do nich woskowy Dwayne Johnson.
Trudności z dłutem u boku
Rzeźbiarz Stéphane Barret podczas tworzenia rzeźby stanął przed wieloma wyzwaniami. Ze względu na to, że popularny aktor nie mógł odwiedzić Europy i pozować, trzeba było posiłkować się jego zdjęciami i filmami. – Nasi pracownicy chodzili też na siłownię w nadziei na znalezienie mężczyzny odpowiadającego niezwykłym wymiarom „The Rocka” (196 cm i 118 kg – przyp. red) – przeczytamy na stronie internetowej muzeum. Pada tam również informacja o tym, że sporo czasu pochłonęło odtworzenie okazałych tatuaży Amerykanina. Wzory inspirowane kulturą kraju Samoa, skąd pochodzi matka celebryty, należą do tych bardziej skomplikowanych.
Dwayne Johnson wygląda jak kamyk
Mimo wielu starań Francuzi nie uniknęli jednak popełnienia jednego kluczowego błędu. Woskowy Dwayne Johnson ma nieco zbyt jasną karnację. Jako pierwszy zwrócił na to uwagę James Andre Jefferson Jr. Amerykański komik i youtuber stwierdził, że takie przedstawienie gwiazdy Szybkich i wściekłych uraziło go jako przedstawiciela czarnej społeczności. – Wygląda jak kamyk. Albo jak Dawid Beckham czy ktoś z brytyjskiej rodziny królewskiej – przekonywał obserwatorów na TikToku. Wieść szybko dotarła do samego zainteresowanego, który skomentował doniesienia na swoim profilu na Instagramie.
– Gwoli ścisłości: poproszę mój zespół o skontaktowanie się z naszymi przyjaciółmi z Musée Grevin, żebyśmy mogli popracować nad „aktualizacją” mojej figury woskowej. Dodamy kilka ważnych szczegółów i ulepszeń, zaczynając od koloru skóry. Później, gdy znów będę w Paryżu, zatrzymam się tam i napiję się z samym sobą – oświadczył aktor, którego wkrótce zobaczymy w bożonarodzeniowym filmie Red One. Choć sama deklaracja brzmi poważnie, Dwayne Johnson nie wygląda na specjalnie przejętego. – Czy tak się wszyscy czuliście, kiedy straciliście „Małą syrenkę”? Z tego śmiałem się do rozpuku – nawiązuje w tym samym poście do słów Jeffersona Jr-a. Komik przypomniał nimi o szumie narosłym wokół zaproszenia czarnej aktorki Halle Bailey do zagrania głównej roli w nowym musicalu Disneya. Spora część prawicowych komentatorów biadoliła wówczas nad hegemonią poprawności politycznej.
Francuskie muzeum szybko odniosło się do postulatów „The Rocka”. Figura zniknęła z ekspozycji i dopiero po liftingu ponownie zobaczą ją turyści. – Wasz feedback zawsze dla nas wiele znaczy – piszą włodarze placówki.
