„Dziewczyna z perłą” kontra aktywiści ekologiczni. To kolejny taki protest
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
W muzeum Mauritshuis z siedzibą w niderlandzkiej Hadze doszło do incydentu z udziałem członków organizacji Just Stop Oil. Młody chłopak przykleił się do obrazu Dziewczyna z perłą Jana Vermeera. Podobnie jak poprzednie akty nieposłuszeństwa, tak i ten wywołał wiele kontrowersji.
Grupa Just Stop Oil, której głównym finansującym jest amerykańska organizacja Climate Emergency Fund, od samego początku nie działa w cieniu. Choć funkcjonuje dopiero od lutego, zdążyła już znaleźć się na nagłówkach gazet i paskach telewizji informacyjnych. Głównym celem jej działalności jest nakłonienie rządu brytyjskiego do zawieszenia licencji na produkcję paliw kopalnych. Wydobycie surowców prowadzi bowiem do dużych zanieczyszczeń środowisk. Lobbing Just Stop Oil za ukróceniem tego procederu i wykorzystywaniem odnawialnych źródeł energii zakłada tzw. obywatelskie nieposłuszeństwo. To celowe łamanie prawa w celu wyeksponowania wybranego problemu i wywarcia presji na rządzących.
W Warszawie powstaje QueerMuseum. Sprawdź, co w nim znajdziesz
Zasiać ferment na boisku
Aktywiści w marcu zakłócili 75. galę rozdania BAFTA – najważniejszych nagród brytyjskiego przemysłu filmowego. Przed czerwonym dywanem, po którym paradowały gwiazdy, skandowali hasła dotyczące kryzysu klimatycznego. Byli wyposażeni w bębny i wuwuzele. – Właściwie nie obchodzi nas, kto zdobędzie statuetkę. To jest wołanie o pomoc przez pokolenie, które ma najwięcej do stracenia – mówił jeden z uczestników protestu. Niecałe dwa tygodnie później jeden śmiałek wtargnął na murawę stadionu Goddison Park w Liverpoolu, a następnie przypiął się opaską zaciskową do słupka bramki. Mecz musiał zostać wstrzymany na kilka minut, zaś 21-letniego Louisa McKechniego eskortowała ochrona. Just Stop Oil pojawiło się także na lipcowym Grand Prix Wielkiej Brytanii. Tuż po tym, gdy wyścig został zawieszony z powodu kraksy, grupa młodych usiadła na asfaltowym torze, uniemożliwiając dalszy przebieg zawodów. Zostali wtedy aresztowani przez policję.
Czy przyrodnicy to oszołomy?
Celem aktywistów stały się także dzieła sztuki znane na całym świecie. Wybierają te najbardziej rozpoznawalne, choć biorą pod uwagę jeszcze jedno kryterium. Nie chcą, żeby którekolwiek rzeczywiście uległo całkowitemu zniszczeniu. Swoje działania rozpoczęli od przyklejenia się do obrazu Wóz na siano Johna Constable’a wiszącego w londyńskim National Gallery. Następnie zrobili to samo z kopią Ostatniej wieczerzy Leonarda da Vinci. Ich najgłośniejsza akcja dotyczyła jednak zabezpieczonych szybą Słoneczników Vincenta van Gogha. 14 października oblali je puszką zupy pomidorowej. Samo płótno rzeczywiście nie zostało naruszone, ale częściowo uszkodzili drewnianą ramę malowidła.
Zdarzenie sprzed dwóch tygodni podzieliło opinię publiczną. Niektórzy otwarcie skrytykowali działania Just Stop Oil, utrzymując, że grupa szkodzi sprawie. – Boję się kretynów, którzy z działań środowiskowych robią farsę. Sprawiają, że 15 lat mojej pracy dydaktycznej, kiedy przekonuję ludzi spoza naszej banieczki i bardzo sceptycznych, że ekologia to rzetelna dziedzina nauki, a przyrodnicy to nie oszołomy, idzie się z przeproszeniem j***ć – komentowała Karolina Królikowska, dr nauk o Ziemi na Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Wtórują jej inni, uważając, że to histeryczna próba zwrócenia na siebie uwagi. Według nich dzieła zmarłych malarzy, wyścigi samochodowe albo nagrody przemysłu filmowego nie mają nic wspólnego z kryzysem klimatycznym. Ich niszczenie albo zakłócanie przebiegu uważają za bezpodstawne i kontrproduktywne.
Rozgłos w dobrej sprawie
Jest jednak i druga strona medalu, o której wspominają sami aktywiści. Według nich dzięki kontrowersyjnym akcjom więcej ludzi dowie się o założeniach Just Stop Oil. Zbudowanie takiego rozgłosu za pomocą konwencjonalnych kampanii marketingowych kosztowałoby grube miliony, a jednocześnie zajęłoby więcej czasu. Na ten aspekt działalności Brytyjczyków zwrócił uwagę dr Tomasz S. Markiewka. To autor książek Gniew i Zmienić świat raz jeszcze. Jak wygrać walkę o klimat. – Ciągle i ciągle powraca też argument, że tego typu akcje zniechęcą do sprawy klimatu. Widziałem dosłownie setki takich postów. Wiecie, czego natomiast nie widziałem? Postów osób, które stwierdziłyby: tak, zostałem zniechęcony/a do sprawy klimatu – tłumaczy na swoim Facebooku.
Just Stop Oil mimo sankcji prawnych i negatywnych komentarzy nie usuwają się w cień. Po incydencie ze Słonecznikami bynajmniej nie zniknęli z galerii sztuki. Wczoraj aktywiści udali się do haskiego muzeum Mauritshuis, w Polsce nazywanego niekiedy Domem Maurycego. Placówka gromadzi dzieła najwybitniejszych flamandzkich i niderlandzkich malarzy, w tym Rembrandta, Jana Steena i Jana Vermeera. Dziewczyna z perłą (1665-1667) ostatniego z nich znalazła się w centrum kolejnego obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Przyklejony czy odklejony?
Na poniższym nagraniu widać, jak łysy chłopak w okularach podchodzi do obrazu. Jego kolega wylewa mu za koszulę czerwony płyn (być może była to zupa pomidorowa), a on usiłuje przykleić swoją głowę do płótna. – Jak się czujecie, widząc, że coś pięknego i bezcennego jest niszczone na waszych oczach? Czy jesteście oburzeni? W porządku. Gdzie jest to uczucie, gdy widzisz, że tak samo niszczona jest planeta? – pytali retorycznie aktywiści. Ich słowa nie spotkały się z aprobatą gości Domu Maurycego. Wręcz przeciwnie – ci odpowiedzieli im okrzykami „Hańba!”, „Won stąd!” albo „Głupcy!”.
Dziewczyna z perłą nienaruszona
Policja w Hadze aresztowała trzech aktywistów za „przemoc wobec dóbr publicznych”. Władze muzeum przekazali zaś na konferencji prasowej, że Dziewczyna z perłą pozostała nieuszkodzona. Zaapelowali jednocześnie o rozsądek. – Sztuka sama w sobie jest bezbronna. Zdecydowanie odrzucamy próby jej uszkodzenia w jakimkolwiek celu – podkreślają.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.