Feminizm??… Czarny?!?… QUEEROWY?!?1 – „Dziewczyna, kobieta, inna” | MORE Książkowe
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
Jestem świeżo po lekturze powieści Dziewczyna, kobieta, inna Bernardine Evaristo. To roller-coasterowa przejażdżka przez 12 życiorysów (w większości) czarnych (w większości) kobiet, które przekazują między sobą zarówno określone mechanizmy, traumy i przemoc, jak i miłość, ciepło i przywiązanie.
Każdy z rozdziałów w książce Dziewczyna, kobieta, inna poświęcony jest innej osobie. Opisywane postaci są bardzo zróżnicowane i reprezentują różne pokolenia, tożsamości i klasy społeczne, a ich losy przeplatają się jak nitki misternie tkanej koronki. Drugoplanowa sąsiadka może okazać się równie istotna co bohaterki, które kategoryzowaliśmy jako główne. W czasie lektury zdarzyło mi się niekiedy entuzjastycznie westchnąć, gdy odkrywałam imię anonsujące kolejny rozdział – oznaczające osobę, której losy miałam zgłębić na kolejnych stronach. Na koniec spotykamy większość postaci w trakcie jednego kluczowego wydarzenia. Jednak kiedy myślimy, że to już wszystko, co pisarka zaplanowała dla czytelników, okazuje się, że przewidziała jeszcze poruszający epilog (nie będę spoilerować, ale przyznaję, że łzy kapały mi po policzkach).
To dzieło polifoniczne, różnorodne, pisane z niebywałą uważnością. Zupełnie się nie dziwię, że autorka otrzymała za nie Nagrodę Bookera w 2019 (wyjątkowo wyłoniono dwie laureatki – drugą była Margaret Atwood). Książka pokazuje cały wachlarz wielopoziomowej opresji, ale nie zostawia nas przytłoczonych i smutnych. Zamiast tego doświadczamy niezwykłej siły bohaterek_ów, pozwalającej im przetrwać najtrudniejsze życiowe wiraże. Wielką zaletą książki jest również niezwykła przenikliwość, z jaką oddane są różnorodne tożsamości. Wszystkie te niuanse, o które zadbała Evaristo, znalazły swój wyraz w pieczołowitym przekładzie Agi Zano na język polski.
Z pewnością istnieją różne klucze, których możemy użyć do zinterpretowania książki, ja zdecyduję się na ścieżkę feminizmu intersekcjonalnego – czyli jego wariantu, w którym akcent położony jest na krzyżujących się wykluczeniach. Oznacza to spojrzenie szersze niż “po prostu” dyskryminacja ze względu na bycie kobietą – uwzględniające rasę, klasę, orientację, płeć społeczną, niepełnosprawność, wiek czy wyznanie.
Pozornie niewinną, ale w tej perspektywie całej książki niezwykle ważną sceną jest moment, gdy młoda buntowniczka Yazz rozmawia z koleżanką, cytującą czarną feministyczną autorkę Roxane Gay (w Polsce do tej pory wydano jedynie opowiadania Histeryczki, a czerwcu Wydawnictwo Cyranka wypuści jej słynny Głód). Dziewczyny gadają o tym, że kiedy mamy do czynienia z grupą osób, pochodzących z różnych środowisk, nie możemy wskazywać, kto jest bardziej wykluczony. Gay podsumowuje to prostym hasłem – nie powinniśmy urządzać „olimpiady przywileju”. W cytowanej przez bohaterki książce Bad Feminist postuluje znalezienie nowego sposobu prowadzenia rozmów o nierównościach. Mam poczucie, że Bernardine wykonuje pracę właśnie w tym kierunku. Pokazując jednostkowe doświadczenie poszczególnych kobiet – i to jak momentami stają się opresorkami dla siebie nawzajem – skupia jak w soczewce złożone społeczne mechanizmy. Czyni poszczególne historie słyszalnymi.
Roxane nie jest jedyną myślicielką, na której słowa powołują się postaci w Dziewczyna, kobieta, inna. Wspominana jest m.in. Audre Lorde – kluczowa postać nurtu feminizmu intersekcjonalnego. Jako czarna lesbijka spędziła życie mierząc się z wielopoziomową dyskryminacją. Jej znakomite teksty, w Polsce wydane w 2015 w zbiorze Siostra outsiderka. Eseje i przemówienia adresują ten problem i nawołują do przeciwstawienia się przemocy. Lorde celnie analizuje systemową przemoc dotyczącą każdej z płaszczyzn, na jakich jest dyskryminowana – byciu osobą nie-białą nie-heteroseksualną nie-mężczyzną. Uzupełnia swoje rozpoznanie również o wykluczenia na skraju tych grup. Mówi o niechęci białych kobiet do jej walki z rasizmem, o niechęci czarnych mężczyzn do jej walki o równouprawnienie kobiet i braku społecznej tolerancji dla jej homoseksualizmu. Upomina się także o osoby pomijane i prześladowane na wiele innych sposobów. Świat powieści Evaristo zapełniają właśnie one – postaci, które padają ofiarą przemocy, by chwilę później odnosić się do siebie nawzajem z niechęcią. Osoby uprzywilejowane na różne sposoby i w różnych kontekstach – jak dodałaby Roxane Gay.
Równie istotną postacią, na którą powołuje się jedna z bohaterek Dziewczyny… jest bell hooks. W Polsce przetłumaczona do tej pory tylko raz – w 2013 wydano jej Teorię feministyczną. Od marginesu do centrum. W swoich książkach hooks również porusza kwestię intersekcjonalnych wykluczeń. Sama jest czarną queerową feministką. Ważną częścią jej dziedzictwa są rozważania na temat miłości. Proponuje odejść od rozumienia jej jako rzeczownika na rzecz czasownika „kochać”. Łącząc zaufanie, troskę, szacunek, wiedzę i odpowiedzialność, zyskujemy motor napędzający pracę nad rozwijaniem poszczególnych części składowych. Mamy też siłę, by zwrócić to „kochanie” ku nam samym. U Evaristo znajdziemy dużo odmian miłości, niekiedy bardzo trudnej, opartej na rozminięciu wzajemnych oczekiwań, naroślach rozczarowań i niedomówień. Równie istotna jest tu także kwestia akceptacji. Dotyczy to ludzi, którzy są wokół nas – bliżej lub dalej, z całym pakietem ich zalet i słabości, ale ten projekt nigdy się do końca nie powiedzie, o ile nie zaakceptujemy także samych siebie. Jeżeli nie znajdziemy w sobie tego kochania.
Jeżeli poczujecie w sobie chęć zgłębiania tematu, ale odstrasza Was sięganie po lektury akademickie, śpieszę z rozwiązaniem. Emocjonalny TED Talk w wykonaniu Adichie Chimamandy Ngozi to swoisty TL:DR do tematów poruszanych przez osoby takie jak Lorde czy hooks – o konieczności istnienia feminizmu, o jego współczesnych celach i o tym jaki powinien być (tak, zgadliście: intersekcjonalny!). Można go obejrzeć w formie video lub sięgnąć w przetłumaczonej na polski wersji książkowej.
Z radością zauważam, że światowa literatura coraz częściej dostarcza nam lektur społecznie zaangażowanych – z wielogłosem perspektyw i wrażliwych na problemy, z jakimi stykają się różni ludzie zależnie od ich tożsamości. Jeśli zainteresuje Was styk rasizmu, queer i feminizmu, koniecznie sięgnijcie również po Moją znikającą połowę Britt Bennett, o której wspominałam w topce amerykańskich powieści z drugiej połowy 2020 roku. A jeśli szukacie więcej literackich nowości, zerknijcie do zestawienia książkowych premier.
Dziewczyna, kobieta, inna Bernardine Evaristo ukazała się 14 kwietnia. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego.
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.