Na albumie Cascade, który ukaże się 13 września, producent Samuel Shepherd skręca w kierunku bardziej klubowych brzmień.
Znakiem rozpoznawczym Floating Points stało się zestawienie głębi syntezatorów modularnych (np. kultowej Buchli) z wyważonymi beatami i kameralnym instrumentarium. – Struktura jego twórczości od lat raczej się nie zmienia, może z wyjątkiem tego, że z każdym kolejnym nagraniem staje się nieco gładsza i doskonalsza, zbliżając się do idealnej formy – chwalił artystę przy okazji premiery fonograficznego debiutu Elaenia Philip Shelburne z Pitchforka. Wokół podobnych brzmień oscylował wydany w 2019 roku krążek Crush. Brytyjczyk pozwolił sobie na nim więcej improwizacji, ale nadal trzymał melodie w ryzach.
Floating Points: poszerzając horyzonty
Ostatnie projekty producenta otworzyły zaś nowy etap w jego karierze – mniej elektroniczny, bardziej eksperymentatorski i kooperatywny. W 2019 roku do współpracy zaprosił go Pharoah Sanders, legendarny i niestety nieżyjący już amerykański saksofonista. Wraz z London Symphony Orchestra nagrali Promises – elegancko skrojony album łączący ze sobą jazzowy minimalizm, ambient i klasykę. Sam Shepherd skomponował także muzykę do baletu Mere Mortals wystawianego przez San Francisco Ballet. Motywem przewodnim przedstawienia było szukanie związków między światem zdominowanym przez AI i nowe technologie a greckim mitem o puszce Pandory. Brytyjczyk na zaproszenie dyrektorki artystycznej projektu, Tamary Rojo, zastanawiał się nad istotą człowieczeństwa w XXI wieku.
Comeback za decki
– Z zewnątrz mogło się wydawać, że Shepherd na dobre opuścił parkiet. Gdy jednak za dnia pisał partytury, nocami tęsknił za spoconą społecznością danceflooru. Za pulsującą muzyką elektroniczną – informuje renomowana oficyna Ninja Tune, pod której auspicjami wydaje producent. Okazuje się, że szybko udało mu się zaspokoić te potrzeby. Zapowiedziany właśnie album Cascade stanowi triumfalny powrót do żwawszych BPM-ów, które mają największą siłę rażenia na żywo. Ostatnio przekonała się o tym publiczność gdyńskiego Open’era, gdzie twórca wystąpił u boku innych tuz syntetycznych brzmień – Modeselektor, Air, Skrillexa albo Claptone’a.
Na Cascade, którego abstrakcyjną, skąpaną w błękitach i magencie okładkę zaprojektowała Akiko Nakayama, znajdzie się dziewięć utworów. Dwa z nich, czyli Del Oro i Birth4000, były już wcześniej udostępnione słuchaczom. Świeżym singlem jest za to nośne, od początku uderzające intensywnym beatem Key103. Kompozycja dzieli nazwę z niezależną, podziemną rozgłośnią radiową, której Floating Points słuchał w młodości. To na jej antenie prezentowano muzykę elektroniczną różnej maści. Obcowanie z nią sprawiło, że Shepherd zapragnął wniknąć głębiej w świat syntezatorów.
Premierowy krążek ujrzy światło dzienne 13 września. Artysta nie planuje osobnej trasy promującej materiał. Stale gości za to na festiwalach i solowych koncertach.
Wolna amerykanka i powiew Zachodu. Tak bawiono się w warszawskich klubach lat 90. i 00.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.