Główną rolę w historycznym widowisku Ridleya Scotta zagrał Paul Mescal, który przeszedł na jej potrzeby ogromną fizyczną metamorfozę.
Era remake’ów, sequeli, prequeli i innych twórczych reinterpretacji trwa w najlepsze. Właściwie nie ma tygodnia, w którym nie dowiadujemy się o odświeżeniu jakiegoś serialu albo filmu. To bezpieczny sposób na sukces komercyjny. Nawet jeśli widzowie nie są przekonani do danej produkcji, ich ciekawość weźmie górę. Przypadek Gladiatora 2 nie należy jednak do koniunkturalnych skoków na kasę i eksploatacji zbiorowej nostalgii. Scenarzysta David Franzoni i reżyser Ridley Scott myśleli o kontynuacji historycznego blockbustera z 2000 roku już chwilę po jego premierze. Twórcy chcieli podrążyć głębiej w historii Lucjusza, ukazując jego początki i próby znalezienia biologicznego ojca. Jednocześnie badali możliwość wprowadzenia wątku zmartwychwstania generała Maximusa.
Długa droga do sequela
Mimo szczerych chęci praca nad dalszym ciągiem kinowego przeboju rozciągnęła się w czasie. W 2006 roku swoją wersję scenariusza napisał nawet Nick Cave. Wokalista i autor tekstów nie bawił się w półśrodki, skazując Maximusa na wieczne potępienie. Generał miałby uczestniczyć w wyprawach krzyżowych, zetknąć się z okrucieństwem II wojny światowej i pracować w Pentagonie. Wywrotowej historii nie wcielono jednak w życie, na co wpływ miały także przetasowania w gronie producentów. DreamWorks Pictures sprzedało licencję na tytuł studiu Paramount Pictures. To zaś odczekało kilka lat, zanim wróciło do pomysłu.
Wysoki budżet, duże nazwiska
Po ponad dwóch dekadach oczekiwania widzowie mogą odetchnąć z ulgą. Gladiator 2 trafi do kin jesienią, 22 listopada. Budżet filmu początkowo miał wynieść 165 milionów dolarów, jednak ostatecznie dwukrotnie przekroczył tę kwotę. Zdjęcia do produkcji realizowano w Wielkiej Brytanii, Maroku i na Malcie, która imitowała tereny imperium rzymskiego. Pieczę reżyserską nad projektem ponownie objął Ridley Scott. Ścieżkę dźwiękową miał znów skomponować niezrównany Hans Zimmer, jednak stwierdził, że byłaby wtórna względem oryginału. Zastąpił go znany ze Shreka, Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa oraz Człowieka w ogniu Harry Gregson-Williams. Zmiana zaszła także na stanowisku scenarzysty. Nie został nim nikt z tria Franzoni-Logan-Nicholson, tylko David Franzon. Scott współpracował z nim nad Napoleonem i Wszystkimi pieniędzmi świata.
Arena gladiatorów wzywa
O czym będzie opowiadać Gladiator 2? Reżyserowi udało się utrzymać założenie, żeby skoncentrować się na Lucjuszu. Akcja filmu toczy się kilka dekad po wydarzeniach z pierwszej części. Bohater wraz z żoną i dzieckiem mieszka w północnoafrykańskiej Numidii. Wiedzie względnie spokojne życie, aż na jego terytorium najeżdżają rzymscy żołnierze. Postanawia wtedy wrócić do swojego matecznika i walczyć jako gladiator. Tym samym chce przeciwstawić się rządom Karakalli i Gety.
Do sieci trafiły właśnie pierwsze fotosy z długo wyczekiwanej premiery. Na zdjęciach bryluje przede wszystkim odtwórca głównej roli, Paul Mescal. Ta rola była dla niego dużym wyzwaniem z dwóch powodów. Nie dość, że wymagała odpowiedniego przygotowania fizycznego, to publiczność kojarzy Irlandczyka z bardziej wyważonych, wrażliwych kreacji. Tu jest wciągnięty w samo epicentrum nierównej walki, dlatego poświęcił dużo czasu na zrozumienie jej specyfiki. – Chciałem też być duży i silny, żeby wyglądać jak ktoś, kto potrafi wyrządzić dużo krzywdy – przekonuje aktor.
Gladiator 2. Kto jeszcze zagra?
Ridley Scott poza Mescalem zaprosił do obsady m.in. Pedro Pascala, Denzela Washingtona, Connie Nielsen, Dereka Jacobiego i Josepha Quinna. Tak doborowa ekipa to kolejny powód, dla którego warto w listopadzie stawić się w kinie. Jeśli jednak nie przemawiają do Was same nazwiska, koniecznie zobaczcie pierwszy zwiastun filmu. Po udostępnionym przez Paramount Pictures trailerze widać, że solidny budżet zupełnie nie poszedł na marne. Spektakularne sceny zbiorowe, odwzorowana z pietyzmem scenografia oraz efekty specjalne rodem z największych blockbusterów złożą się na widowisko, którego chyba nie wypada przegapić.
Tom Hanks i Robin Wright niczym Krzysztof Ibisz. Aktorzy zostali cyfrowo odmłodzeni!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.