Czy „Gladiator 2” pojawi się w Koloseum? Tego chce Airbnb
Airbnb chce cofnąć Rzym do starożytności. Serwis i dział promocji filmu Gladiator 2 zamierza zorganizować walki w Koloseum.
Jest o nim coraz głośniej
Szał związany z filmem Gladiator 2 trwa w najlepsze. Kontynuacja kultowej produkcji z 2000 roku miała premierę w listopadzie i zbiera mieszane opinie. Jedni twierdzą, że dwójka to w zasadzie remake poprzednika, który nie wprowadza niczego nowego i jedzie jedynie na nostalgii. Drudzy natomiast zaznaczają, że świetnie się bawili, a to już wystarczy, żeby nazwać film dobrym. Trzecia grupa (internetowe śmieszki) zauważa zaś, że nie ma co narzekać. Jest Paul Mescal w roli głównej i to bez koszulki? Jest. Nie brakuje Pedro Pascala? Nie brakuje. No to jest dobrze.
Sam reżyser Ridley Scott ma co świętować. Film przyniósł mu bowiem rekordowy box office. Jak poinformował Deadline, w pierwszy weekend zadebiutował z 87 milionami dolarów, a największy sukces komercyjny odniósł w Wielkiej Brytanii, w której zarobił 11,4 miliona dolarów. Polska dołożyła do puli całkiem niezłe wpływy w wysokości 1,8 miliona. Produkcję czeka jeszcze wielki debiut w USA, a tam według przewidywań zarobi od 60 do 80 milionów.
Paul Mescal obchodzi 28. urodziny. W tych rolach zdążył już zabłysnąć
Gladiator 2: czy powrócą walki w Koloseum?
Tymczasem promocja Gladiatora 2 trwa w najlepsze. Były spoty reklamowe przygotowane z Pepsi, w których zagrały amerykańskie gwiazdy futbolu. Była wielka premiera w Londynie z kierowcami rajdowymi. Teraz strategia marketingowa poszła o kilka kroków dalej, bo padł pomysł… urządzenia walk gladiatorów w Koloseum. Miałyby one odbyć się we współpracy z Airbnb, a hostem byłby główny bohater filmu, czyli Lucius.
Przez stulecia rzymskie Koloseum było sceną epickich bitew i legendarnych gladiatorów – czytamy w komunikacie prasowym ostatniej ze wspomnianych marek, która dodała: Teraz, po raz pierwszy od prawie 2000 lat, Koloseum powraca do swojego pierwotnego przeznaczenia jako miejsce występów, zapraszając odważnych wojowników do wejścia na historyczną arenę, aby wytyczać własne ścieżki i kształtować swoje losy.
To nie Disneyland
Inicjatywa brzmi wręcz nieprawdopodobnie i nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do skutku, gdyż pojawiły się pierwsze głosy krytyki. Swoje obawy przedstawił m.in. radny ds. kultury w Rzymie, Massimiliano Smeriglio, który zauważył, że takie wykorzystanie obiektu wręcz drwi z jego historycznego znaczenia. Przeciw jest również radny miejski Rzymu, Enzo Foschi. – Nie jesteśmy w Disneylandzie, jesteśmy w Rzymie. Co jakiś czas ktoś o tym zapomina – wyznał. Zgodziła się z nim szefowa stowarzyszenia reprezentującego mieszkańców historycznego centrum, Viviana Piccirilli Di Capua. Dodała, że sytuacja jest obrazą dla statusu światowego dziedzictwa miasta.
Airbnb problemu nie widzi. W najnowszym oświadczeniu serwis zapewnił, że wszystkie działania będą w pełni zgodne z zabytkiem i będą one poprzedzone rygorystycznymi badaniami historycznymi. O tym, że powodów do zmartwień nie ma, zapewnia też dyrektorka parku archeologicznego Colosseum, Alfonsina Russo. Jej zdaniem projekt ma za zadanie wzmocnić dziedzictwo historyczne i kulturowe.