Słynna gumowa kaczka wraca do Hongkongu. I będzie mieć przyjaciela!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Jedna z najsłynniejszych prac niderlandzkiego rzeźbiarza Florentjina Hoffmana zalicza kolejne okrążenie po świecie. Tym razem nie będzie jednak osamotniona.
W połowie maja na warszawskim placu Pięciu Rogów, u zbiegu Brackiej, Szpitalnej, Chmielnej, Zgody i Kruczej, stanęło niebieskie jajo drozda śpiewaka o powiększonych rozmiarach. Po przyłożeniu ucha do skorupki usłyszymy dźwięki imitujące odgłosy wykluwania się pisklaka. Rzeźba to najnowsza praca Joanny Rajkowskiej, pomysłodawczyni postawienia sztucznej palmy na rondzie de Gaulle’a i sztucznego stawu na pl. Grzybowskim. Artystka rozpatruje ją w dobrze znanej sobie kategorii interwencji w przestrzeni publicznej. – Jest to swojego rodzaju test wrażliwości warszawiaków. W moim zamierzeniu Pisklę jest obiektem surrealnym i umieszcza nas w zupełnie innej czasoprzestrzeni, konkretnie ptasiej czasoprzestrzeni – tłumaczyła twórczyni podczas odsłonięcia instalacji.
Gigantyczne jajo od początku przyciągnęło uwagę mieszkańców stolicy i turystów. Ludzie w różnym wieku próbują je objąć, fotografują i chętnie sprawdzają, co właściwie kryje się wewnątrz niego. Tymczasem ponad osiem tysięcy kilometrów dalej równie duże zainteresowanie ponownie wzbudzi inna iście ornitologiczna rzeźba. Gumowa kaczka (Rubber Duck) Florentjina Hofmana po dekadzie nieobecności wraca do Hongkongu. Pod koniec maja u wybrzeży wyspy Tsing Yi zaobserwowano dwie gargantuiczne żółte zabawki do kąpieli. Były tak duże, że każdą z nich holował statek. Ich wysokość oscyluje wokół 18 metrów.
Rzeźbiarski zwierzyniec z szczyptą humoru
Hofmanowi przyświeca podobne założenie co Rajkowskiej. – Moja praca nie ma żadnych konotacji politycznych i nikogo nie dyskryminuje. Kładzie nacisk na przyjaźń i budowanie więzi. Nie polega na patrzeniu w przeszłość, tylko na wspólnym cieszeniu się chwilą – podkreśla w oficjalnym oświadczeniu. Powiększając uniwersalny artefakt, który na co dzień towarzyszy zarówno dzieciom, jak i dorosłym (niektórzy kupują go po to, żeby móc się odstresować), wplata w sztukę współczesną nutę zabawy i beztroskiej fantazji. Przełamuje jednocześnie rutynę miejskiego krajobrazu naszpikowanego szklanymi wieżowcami i ulicznymi korkami.
Komunijny kicz i banknoty z Rihanną. Sztuczna Polska to esencja naszego kraju muśnięta sznytem AI!
W ten sam sposób można odczytywać HippopoThames. Drewniany hipopotam jego autorstwa wypłynął na rzekę Tamizę we wrześniu 2014 roku. Niderlandczyk w portfolio ma także pomnik małpki wykonanej z kolorowych japonek, papierowego królika i 11-metrowego misia trzymającego poduszkę. Na dachu centrum handlowego w chińskim Shenzen zamontował gumowego słonia ze zwieszoną trąbą przypominającą rynnę. Na widok tych pomysłów, najczęściej ucieleśnionych za pomocą materiałów codziennego użytku, naprawdę trudno się nie uśmiechnąć.
Gumowa kaczka lata po całym świecie
Wróćmy jednak do kaczki. Twórca prezentuje coraz to nowsze odsłony swojej kultowej pracy na różnych kontynentach. Zawitał z nią m.in. do Francji, Brazylii, Tajwanu, Australii i Kanady. W 2014 roku zaproszono go na otwarcie Lotte World Mall – największego ówczesnego centrum handlowego na świecie. Za każdym razem gumowy ptak jest nieco inny. Materiał nadający mu sprężystości i charakterystycznego koloru szybko bowiem płowieje i pozostaje podatny na zniszczenia. Gdy Hofman ponad dekadę temu odwiedził belgijskie Hasselt, nieznani sprawcy zasztyletowali ptaka. Ogromna zabawka zamieniła się w przykro wyglądający flak.
Rubber Ducks zaprezentują się mieszkańcom Hongkongu już 10 czerwca. Rzeźby dzięki wsparciu agencji kreatywnej AllRightsReserved staną w porcie Victoria Harbour, który naturalnie oddziela wyspę od półwyspu Kouloun. Na razie podobizny zabawek do kąpieli widnieją na billboardach i oklejają tramwaje. Czekamy, aż po delegacji w Azji Południowo-Wschodniej gumowa kaczka kiedyś przyleci do Polski. Skoro mamy już w sercu Warszawy niebieskie jajo, być może to tylko kwestia czasu.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.