Czytasz teraz
Samotne matki, ofiary wojny, poetki i aktywistki – portret kobiet według HER Docs online
Polecamy

Samotne matki, ofiary wojny, poetki i aktywistki – portret kobiet według HER Docs online

Kadr z filmu "Nie zapomnij mnie", mat. promocyjne

Rwanda, Australia, Niemcy, Iran czy Korea Południowa – wszystkie te miejsca odwiedzicie wraz z dokumentami pokazywanymi na HER Docs online. Redakcja Going. recenzuje filmy dokumentalistek, które poruszają ważne (nie tylko) dla kobiet tematy.

HER Docs, jedyny w Polsce festiwal poświęcony twórczości dokumentalistek, swoją pierwszą edycję stacjonarną miał w marcu 2020 roku. Na jesieni organizatorki zdecydowały się przypomnieć o sobie inaugurując odsłonę online. W programie znalazło się pięć filmów – trzy z nich to hity marcowej edycji, dwa pokazane zostały premierowo. Redakcja Going. sprawdziła, jaki obraz kobiety wyłania się z filmów twórczyń, których dokumenty możecie oglądać do 26 listopada na platformie onestage.pl

Urodzona w Evin | reż. Maryam Zaree

Po co człowiek chce znać prawdę? – pyta terapeutka główną bohaterkę i zarazem narratorkę filmu, Maryam Zaree. Zaree, córka irańskich opozycjonistów, została aresztowana… zanim się urodziła. Matka Zaree, dziś mieszkanka Frankfurtu i pierwsza w historii Niemiec kandydatka na burmistrza z doświadczeniem uchodźczym, trafia do więzienia jako ciężarna. Trafia tam też ojciec Maryam. Są lata 80., czas protestów. Pozbawiona wolności kobieta rodzi Maryam w Evin – jednym z najbardziej znanych więzień politycznych na świecie. Okoliczności samego porodu nie są znane Zaree, która o wszystkim dowiaduje się wiele lat później przez przypadek od swojej mieszkającej w Paryżu ciotki.

Film dorastającej w Niemczech, irańskiego pochodzenia reżyserki to podróż w poszukiwaniu korzeni. To też opowieść o traumie, która nabrzmiewa karmiona milczeniem. Otwierający dokument tytuł filmu napisany jest w manierze dziecięcej. Koślawe, lekko niezgrabne literki wrzucają widza w świat dziecka, które nie mogłoby pamiętać więziennego doświadczenia. A może jednak? Maryam pragnie poznać prawdę. To, co przemilcza jej matka, dla reżyserki staje się brakującym elementem układanki, którego obsesyjnie poszukuje.

Urodzona w Evin to czuła, niepozbawiona humoru opowieść, w której intymna, ludzka historia staje się wziernikiem, pozwalającym zrozumieć złożone procesy historyczne na skalę światową. Migracja, wizerunek uchodźcy, multiukulturowość, asymilacja, pojednanie przewijają się w filmie wraz z kadrami z dzieciństwa reżyserki. Widz towarzyszy jej w „śledztwie” jak dobrej kumpeli – Zaree szybko tworzy więź z publicznością, kreując atmosferę życzliwości. Trudno zrobić film, który ma w sobie dużo ciepła, a jednocześnie traktuje o traumie. Zaree się to udało. [MS]

Wyspa głodnych duchów | reż. Gabrielle Brady

Tytuł filmu dobrze oddaje jego klimat i lekko mroczną nastrojowość. Wyspa Bożego Narodzenia, wbrew pierwszym skojarzeniom, zostaje pokazana jako miejsce spowite gęstą, nieraz duszną atmosferą, jako miejsce pełne tajemnic, które dodatkowo podbijają lokalne wierzenia.

Wydaje się, jakby film miał co najmniej dwóch równie ważnych protagonistów. W klasycznym rozumieniu pierwszeństwo roli należy do terapeutki Poh Lin Lee. Jej misją jest pomaganie w pracy nad traumami uchodźcom szukającym na wyspie bezpieczeństwa i ocalenia. Uchodźcom, którzy często trwają latami w zamkniętym ośrodku, cierpiąc z powodu poczucia utraty i długotrwałej rozłąki z najbliższymi, czekając w niepewności na przyznanie azylu. Praca bohaterki wywiera mocny wpływ na jej samopoczucie. Jedynym bezpiecznym lądem stają się dla niej relacje rodzinne. Wydaje się, że jedynie one dają oparcie w sytuacji nienastrajającej optymistycznymi myślami.

Drugim bohaterem jest natura. Losy mieszkańców wyspy przeplatają się z obrazami milionów czerwonych krabów, które regularnie przemieszczają się z dżungli do morza w celach prokreacyjnych. By proces przebiegał bezpiecznie dla skorupiaków, specjalne służby dbają o ich  swobodne przekraczanie jezdni i osiedli mieszkalnych. To zestawienie uwypukla specyfikę odizolowanej od świata wyspy. Wydaje się, że głównym dramatem mieszkańców wyspy jest bezsilność człowieka wobec prawa narzucanego przez państwo, a także wobec praw natury i mocy żywiołów. Podczas oglądania filmu pojawia się wiele pytań i wątpliwości dotyczących istoty praw człowieka, a także wpływu decyzji państwowych na nasze moralne i osobiste wybory. Melancholijność obrazu i oniryczną aurę podkreśla tytuł i ciągle przewijający się w filmie motyw poszukiwania. Skąd pochodzą i kim są tytułowe duchy? Czemu są głodne? Czego szukają? Czy są to uwięzieni na zawsze na wyspie uciekinierzy? A może niespokojne dusze zmarłych? [MG]

Bóg ma wolne w niedzielę | reż. Leona Goldstein

Ludobójstwo. Gwałt. HIV. Przemoc. Trauma. Samotność. Wojna. Żałoba. Te wszystkie tematy porusza w swoim dokumencie reżyserka Leona Goldstein. Na próżno jednak szukać tu sensacyjnych opowieści czy brutalnych kadrów. Niemiecka produkcja to obraz nieśpieszny, wręcz niekiedy rozleniwiony, medytacyjny. W końcu Bóg właśnie siódmego dnia odpoczywał, wycofując się z wszelkich aktywności. Tu zło czai się właśnie w ciszy, w pozornym spokoju, w beznamiętnym niekiedy tonie opowiadających o kilkuletniej wojnie domowej w Rwandzie kobiet. Konflikt pomiędzy plemionami Tutsi i Hutu w pierwszej połowie lat 90. doprowadził do śmierci od 800 000 do 1 071 000 ludzi. Jedną z konsekwencji demograficznych ludobójstwa stała się dominacja kobiet m.in. w życiu politycznym i społecznym. To one stają się głównymi bohaterkami filmu Goldstein, która śledzi losy Godelieve i Floridy – działaczek rwandyjskiej organizacji kobiecej Pro-Femmes / Twese Hamwe. Organizacja wspiera ekologię, prowadzi treningi motywacyjne dla kobiet, angażuje się w politykę. Jednym z najciekawszych wątków poruszanych w filmie są prowadzone przez nie działania terapeutyczne. Pozbawione domu kobiety trafiają do schronisk, takich jak np. to założone przez Godelieve w jej prywatnym domu w niewielkiej wsi Lukuma. Tam mogą w spokoju przechodzić żałobę, rozmawiać o swoich doświadczeniach, myśleć o przyszłości. Goldstein zwraca uwagę na szczególną relację pomiędzy ciszą a mówieniem, którą wytwarza doświadczenie traumy.

Nie ma słów, by opisać przez co przeszłyśmy w trakcie ludobójstwa. Wiedziałam jedno – jeśli przeżyję, wrócę do swojej wsi i opowiem o wszystkim, co pali moje serce – stwierdza Godelieve w jednej z rozmów z reżyserką.

Ta cisza powraca w filmie jak refren. Już na samym początku Goldstein opowiada o swoim dziadku, byłym więźniu obozu koncentracyjnego w Dachau, który już po wojnie w milczeniu przemierza pełne oprawców ulice Monachium. Reżyserka buduje pomost pomiędzy II Wojną Światową a ludobójstwem w Rwandzie, wskazując na uniwersalność doświadczenia skrajnej przemocy, niezależnie od uwarunkowań społeczno-politycznych.

Bóg ma wolne w niedzielę to próba obiektywnej obserwacji procesów pojednania – niekiedy niezwykle karkołomnych, niekiedy naiwnie wyrażanych poprzez abstrakcyjne gesty, pomniki czy uroczystości. Nie próbujący na siłę oceniać, pozostawia widzowi pole do własnych przemyśleń. [MS]

Nie zapomnij mnie | reż. Sun Hee Engelstoft

Korea Południowa. Na wyspie Czedżu pani Im prowadzi ośrodek dla samotnych matek Aeshuwon. Film pokazuje historię trzech dziewczyn, które ukrywają swoją tożsamość. Panna A, B i S mogą tam doczekać porodu, z dala od oceniającego je otoczenia, które nie jest przychylne samotnym matkom. Znalezienie pracy jest dla nich prawie niemożliwe, a dzieci mają utrudniony dostęp do edukacji. Dlatego w ośrodku te młode dziewczyny zadają sobie jedno zasadnicze pytanie: oddać dziecko do adopcji, czy je zatrzymać?  Jeśli decydują się na oddanie dziecka, czeka je trudna emocjonalna przeprawa. Łzy i poruszenie młodych kobiet odejmuje mowę. Często nie chcą się nawet pożegnać ze swoimi nowo narodzonymi dziećmi, bo tak trudno powiedzieć „do widzenia” istocie, która jeszcze do niedawna była ich częścią.

Zobacz również

Film stanowi ważny głos w dyskusji, która toczy się od jakiegoś czasu w Polsce. W świetle aktualnych wydarzeń w naszym kraju można przypuszczać, że nie został wybrany przez organizatorki HER Docs przypadkowo. Losy bohaterek pokazują jak wielki wpływ na człowieka ma opinia społeczeństwa i jak często niewiele zależy od nas samych. Kierowane strachem przed rodzinnym i społecznym ostracyzmem młode matki pozbawione są wyboru. Rodzice jednej z bohaterek mówią, że „ze wstydu nie mogą wyjść z domu”.

Reżyserka Sun Hee Engelstoft dorastała w duńskiej rodzinie adopcyjnej. Na początku filmu zastanawia się dlaczego jej biologiczna matka ją oddała. Wychowana w duńskim społeczeństwie, które nie stygmatyzuje samotnych matek, odpowiedzi szuka u źródeł – w Korei Południowej. Ośrodek Aeshuwon rozmywa wszystkie jej wątpliwości, ukazując kulturowo-społeczne zaplecze decyzji.

Ten bardzo poruszający film to debiut reżyserski Engelstoft, który w Polsce premierowo możecie zobaczyć w ramach HER Docs online. Produkcja została nagrodzona na festiwalach DOXA, Astra czy Budapest International Documentary Festival. [DL]

Ewa nie che spać | reż. Pia Hellenthal

„Eva Collé, rocznik 1992, mieszkanka Berlina, zodiakalna panna, biseksualna, samozdiagnozowany autyzm, formalnie zdiagnozowane BPD, pracownica seksualna, pisarka, anarchistka, feministka, wychodząca z uzależnienia, cicha wredota”. Bohaterka dokumentu Pii Hellenthal odkąd skończyła 14 lat dzieli się swoim życiem na blogu, gdzie pisze o swoich najbardziej prywatnych i intymnych obszarach jej codzienności – dorastaniu w konserwatywnym rodzinnym mieście, rozczarowujących orgazmach i pracy seksualnej. Po kłótni z ojcem Eva opuściła Włochy i ruszyła do Berlina – żyje na walizkach ciągle przenosząc się do kolejnych mieszkań, dorywczo pracuje jako modelka, ale jak mówi “więcej zarobiła na seksie oralnym niż podczas 3 dni pracy na paryskim fashion weeku”.

Dzieło Hellenthal przypomina bardziej filmowy esej czy dziennik niż dokument. Serie estetycznie skomponowanych, statycznych ujęć przeplatają pojawiające się na ekranie fragmenty wpisów z jej bloga i komentarze followersów, w których prośby o pomoc, wyrazy uwielbienia i wsparcia mieszają się z hejtem, zdziwieniem i niezrozumieniem. W scenerii pastelowych dziecięcych pokoi, nocnych klubów, nadmorskiego kurortu, ekstrawaganckiej willi z basenem czy prostych włoskich i berlińskich mieszkań poznajemy Evę, która nie ma nic do ukrycia. Urywki z jej codzienności tworzą nielinearną i improwizowaną narrację, krążącą wokół pojawiających się w filmie tematów – nie jest ona spójna, a przedstawione historie nie są chronologicznie uporządkowane. Ten fragmentaryczny sposób opowiadania i patrzenia na bohaterkę ma oddawać to, jak postrzegamy ludzi w Internecie i na serwisach społecznościowych. Poruszane w filmie wątki takie praca, ciało i płeć związane są ściśle z tożsamością, która jest przewodnim motywem dokumentu. Jak pozbyć się przeszłości i zapomnieć o do dziś dźwięczących w głowie Ewy “żartach” kumpli jej ojca, którzy twierdzili, że kobiety zaczynają gnić w wieku 25 lat? Jak zresetować mózg? Jak mówi Ewa szkoda, że potrzebujemy imion. Bohaterka odrzuca ustabilizowaną i stałą tożsamość, w której nie chce się rozpłynąć. Ewa nie chce spać eksploruje mechanizmy tożsamości – skupia się na tym, jak jest zbudowana, w jaki sposób możemy ją zdekonstruować i definiować siebie w oderwaniu od wszelkich społecznych ról.[KP]

Filmy recenzowali dla Was: Magdalena Gorbacz, Dymitr Liziniewicz, Kacper Pliżga i Milena Soporowska.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony