Impreza co weekend w McDonald’s? Takie rzeczy tylko w Budapeszcie
Do tego miejsca zazwyczaj chodzi się już po imprezie. W węgierskim lokalu McDonald’s odbywa się jednak impreza, na której można potańczyć.
Czy DJ Snake to prekursor?
Stoliki zastąpił parkiet, a kasy – konsola. W czerwcu 2023 roku jedna z paryskich restauracji sieci McDonald’s zmieniła się w pop-up klub, a za deckami stanął sam DJ Snake, który wcześniej nawiązał współpracę z fast foodem za sprawą własnej pozycji w menu oraz linii ciuchów.
– W dzieciństwie spędzałem urodziny w McDonald’s – powiedział Snake w oświadczeniu i dodał: To wspaniałe wspomnienia – ja, rodzina, przyjaciele. Teraz miejsce jest punktem zwrotnym, gdy jestem w trasie – pod koniec naszych koncertów często się tu zatrzymujemy. Impreza zaczęła się o 10:00 w nocy, gdy załoga jeszcze krzątała się w kuchni.
Brzmi nieźle, prawda? Co prawda był to jednorazowy event, ale okazuje się, że istnieje McDonald’s, w którym regularnie jest impreza. Mowa o lokalu znajdującym się w Budapeszcie. W każdy piątek i sobotę od 22:00 do 4:00 gości nie głodnych, lecz spragnionych rave’u.
Zestaw Bambi okazał się hitem McDonald’s. Po chwili wrócił do sprzedaży!
Impreza w McDonald’s: McRave na dworcu kolejowym
Przez niektórych to właśnie ten McDonald’s jest uważany za najpiękniejszy na świecie. Powstała w 1990 roku restauracja mieści się w znacznie starszym dworcu kolejowym, zaprojektowanym w 1877 roku przez Gustave Eiffel Company (tak, to ta sama spółka, która odpowiada za budowę wieży Eiffla). W tym roku zakończył się ośmiomiesięczny remont zabytkowego wnętrza budynku. Przynajmniej do końca 2024 roku będzie działać Nyugati Lounge, w którym zamiast Big Maca podróżni dostaną rejwa.
Czy jest to najdziwniejsza miejscówka, w jakiej można zorganizować seta? Niekoniecznie. Craig David zagrał swego czasu w… samoobsługowej pralni, a jego występ trwał 15 minut, czyli tyle, ile cykl pralki. Paul Oakenfold umilił wspinaczkę śmiałkom wybierającym się na Mount Everest, grając w tamtejszej bazie. Będący DJ-em i przy okazji astronautą Luca Parmitano miksował dla trzech tysięcy widzów z… Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Cóż, do węgierskiego Maka macie zdecydowanie bliżej.