Robo-kunie i robo-misie będą jeździć po Zakopanem? „To mógłby być w opinii przełom”
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Choć list adresowany do włodarzy podhalańskiego miasta ma raczej wymiar humorystyczny, porusza kilka ważnych problemów, które górale niejednokrotnie zamiatają pod dywan.
Petycja w sprawie modernistycznego podejścia do kultury Zakopanego wpłynęła do tamtejszego Urzędu Miasta 17 lipca. Zdecydowanie różni się formą i długością od podobnych pism. Takie dokumenty zazwyczaj dotyczą konkretnych rozwiązań, które można wprowadzić w życie mniejszym lub większym kosztem. Mieszkańcy proszą o wsparcie instytucji publicznych, umiejscowienie małej architektury, remont chodników albo zwiększenie bezpieczeństwa na ulicach. Choć w tym przypadku przesłanie jest nieco inne, sprawie i tak nadano oficjalny obieg. O co w niej chodzi i dlaczego stała się viralem?

Zakopane. Problem z końmi i wszędobylski biały miś
Anonimowy nadawca, posiłkując się gwarą góralską, rozpoczyna pismo od identyfikacji problemów trapiących Zakopane. Najpierw wspomina o aferze wokół transportu konnego na Morskie Oko. Kontrola warunków, w jakich pracowały zwierzęta, poskutkowała wieloma mandatami i ostrzeżeniami. Nie wszyscy są zadowoleni z obostrzeń i proponowanych alternatyw. – Chodzą ciągle słuchy i plotki albo opinie (zwał jak zwał), że Górolom ze Zakopanego nie pasują te elektryczne busy, elektryczne meleksy, a nawet taksówki. Rozpisują się o tym medyja, że tu na Zakopanym cosik ciągle nie gra – przypomina samorządowcom.
Z Podhala niedaleko do Beskidu Wyspowego. Sprawdź Wyspową Bassową!
W dalszej kolejności autor petycji pisze o pazerności górali. Jej żywym przykładem, łażącą skarbonką albo kasą fiskalną biorącą ile wlezie za zdjyncia, jest dla niego biały miś chodzący po Krupówkach. Człowiek w stroju pluszowego niedźwiedzia zaczepia turystów i nagabuje ich do wspólnego zdjęcia. To zaś, jak łatwo się domyślić, nie jest darmową przyjemnością.
Konie mechaniczne wśród gór
Pomysłodawca petycji ma pomysł na to, jak odczarować wizerunek Zakopanego i sprawić, by stało się miastem na miarę XXI wieku. Proponuje urobić robo-kunia albo robo-misia, których kształty rozstrzygnąłby konkurs techniczno-technologiczny albo designerski. Takie urządzenia miałyby różne walory: transportowe, atrakcyjne wizualnie, interakcyjne oraz sprzyjające środowisku. Konie mechaniczne według autora wpisywałyby się w wielki rozwój kraju. Żeniłyby tradycję z nowoczesnością i zmieniły Podhale w inkubator innowacji technologicznych.
– Trzeba iść za śladami innych, którzy takie transformacje już przerobili, a со wydawałoby się dziwne i niemożliwe, albo jakoś dziwne i nieadekwatne lub nad wyraz skrajne i nie do przyjęcia, a przyjęły się – przekonuje, podając przykład Arabii Saudyjskiej. Na tamtejszych torach wyścigowych rolę dżokejów zastąpiły roboty. Dowcipniś przywołuje także historie z dalszej przeszłości: automaty Herona z Aleksandrii, mechaniczne zwierzęta Ismaila Al-Jazariego oraz nowatorskie szkice Leonarda da Vinci.
W petycji nie padają konkretne informacje na temat kształtu robo-kuni albo kosztu ich wyprodukowania. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że cała inicjatywa jest rodzajem żartu i performance’u ujętego w prawnych ramach. Jak odpowie na nią Urząd Miejski w Zakopanem? Czas pokaże.
Z całym dokumentem, zgodnie z zasadami, można zapoznać się w Biuletynie Informacji Publicznej.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

