
W maju ubiegłego roku świętował 100. urodziny. Teraz celebruje wydanie pierwszego w karierze solowego krążka. Marshall Allen na chwilę zostawił formację Sun Ra Arkestra i skupił się na własnym materiale. Jak wyszedł mu New Dawn?
Nie przestaje łamać zasad
Jeśli uważacie, że jazz to tylko eleganckie garnitury i grzeczne improwizacje, to Marshall Allen was nie tyle zaskoczy, ile wręcz zszokuje. Muzyk urodził się w 1924 roku i już jako młodziak zgłębiał tajniki gatunku w Paryżu. W latach 50. dołączył do Sun Ra Arkestra, jednego z najoryginalniejszych zespołów jazzowych w historii. Sun Ra, ekscentryczny lider grupy, twierdził, że pochodzi z Saturna i jego misją jest szerzenie kosmicznej świadomości poprzez muzykę. Allen odnalazł się w tym szaleństwie, eksperymentując z free jazzem, elektroniką i awangardą.
Po śmierci Sun Ra w 1993 roku Allen przejął stery Arkestry, kontynuując jego dziedzictwo, ale nadając mu własny charakter. W 2021 roku grupa pod jego przewodnictwem zdobyła pierwszą nominację do Grammy w kategorii najlepszego dużego zespołu jazzowego za pierwszy po ponad 20 latach przerwy w wydawaniu album Swirling. Po nim były jeszcze dwa: Living Sky (2022) i Lights On a Satellite (2024), ale wygląda na to, że Marshall Allen nie zamierza na tym skończyć. Jak sam przyznał w rozmowie z The Guardian, po wycofaniu się z koncertowania może wreszcie usiąść i robić swoje. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że za tymi słowami kryje się debiutancki album.
Dziadek Hayley Williams z debiutancką płytą. Autor ma… 78 lat
Marshall Allen: wiek to tylko liczba
W wieku 100 lat niekoniecznie trzeba iść na emeryturę. Allen wydał bowiem debiutancki solowy album. Ustanowił przy okazji rekord Guinnessa, stając się najstarszą osobą, która tego dokonała. Tym samym pokonał poprzedniego rekordzistę, Colina Thackery’ego, który pierwszy krążek opublikował w wieku lekko ponad 89 lat. Jego Love Changes Everything wyszło w 2019 roku, więc Allen miał nad nim aż dekadę przewagi. Według Księgi Rekordów Guinnessa muzyk jest też najstarszym twórcą, który opublikował wydawnictwo z nowym materiałem, czym wyprzedził Tony’ego Bennetta.
Album New Dawn został nagrany w Filadelfii w 2024 roku we współpracy z członkiem Arkestry, Knoelem Scottem. – Knoel zna Marshalla lepiej niż ktokolwiek inny, a jego głębokie zrozumienie kompozycji pokierowało wyborem materiału na album (…) Stworzyliśmy płytę, która prezentuje muzyczną wszechstronność Marshalla Allena, w tym zaskakująco spokojniejszą stronę jego twórczości, której być może wcześniej nie słyszeliśmy – powiedział producent Jan Lankisch.
Późne debiuty coraz popularniejsze
Czy debiutowanie z własnym materiałem w tak dojrzałym wieku stanie się nowym trendem w branży? Coraz więcej osób decyduje się na taki krok. Rusty Williams (dziadek Hayley Williams, wokalistki Paramore) dopiero w wieku 78 lat, dzięki wsparciu wnuczki i jej zespołu, zdecydował się na zadebiutowanie płytą Grand Man. Nagrania powstały w latach 70., ale ujrzały światło dzienne dopiero niedawno.
Podobną historią może pochwalić się Rob Grant, ojciec Lany Del Rey. On również postanowił nieco później wejść na muzyczną scenę. Choć przez lata był znany głównie jako odnoszący sukcesy przedsiębiorca, to muzyka zawsze była mu bliska. Od dziecka bowiem grał na pianinie i fascynował się dźwiękami natury oraz przestrzenną atmosferą w muzyce. W 2023 roku, mając 69 lat, wydał swój pierwszy album Lost at Sea, składający się przede wszystkim z fortepianowych kompozycji inspirowanych oceanem.