Na tropie poszukiwaczki duchów. „Miasteczko Shelby Oaks” ma już zwiastun
Film Chrisa Stuckmanna, który na finiszu uzupełniono większą liczbą krwawych, brutalnych scen, trafi do kin w Halloween. Jednym z jego producentów wykonawczych jest król współczesnego horroru, Mike Flanagan.
Chris Stuckmann był jedną z pierwszych osób, która na poważnie zajęła się krytyką filmową na YouTube. Uprawiał ją już w 2009 roku, zanim wielu vlogerów i influencerów dostrzegło potencjał tkwiący w sieci. Dziś ma na koncie 1,9 tysiąca materiałów i ponad 2 miliony subskrybentów. Nadal trzyma rękę na pulsie: ostatnio opowiadał m.in. o Nagiej broni, Fantastycznej 4: Pierwszych krokach i Together. Teraz głowę zaprząta mu jednak coś zupełnie innego.
Chris Stuckmann. Od krytyka do reżysera
Recenzenta od zawsze interesowało, żeby stanąć po drugiej stronie kamery. Cztery lata temu, mając już na koncie amatorskie Phenomenon Field oraz The Woods, podjął ważną decyzję, która miała przybliżyć go do tego celu. Stuckmann stwierdził, że nie będzie już tak krytyczny względem innych twórców.
– Nie czuję się tak komfortowo z mówieniem negatywnie o filmach. Spotykam się z filmowcami, rozmawiam z nimi na festiwalach, wchodzę na plany zdjęciowe. Widzę, ile pracy wkłada się nawet w te przeciętne, niezbyt udane produkcje. Poza tym dziwne byłoby, gdybym kręcił filmy i jednocześnie miażdżył konkurentów – wyznał w lipcu 2021 roku.
Sydney Sweeney wystąpiła w reklamie jeansów. Skąd wokół niej tyle kontrowersji?
Miasteczko Shelby Oaks. Do dwóch razy sztuka
Trzymanie języka za zębami i fraternizowanie się ze stałymi bywalcami Hollywoodu zdało egzamin. Amerykanin poszedł śladem Petera Bogdanovicha oraz Paula Schradera i z krytyka przeobraził się w reżysera. Jego pierwszy film, Miasteczko Shelby Oaks, miał już światową premierę. W ubiegłym roku zobaczyli go widzowie 28. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Fantasia. Po pierwszych pokazach podjęto decyzję, żeby przemontować horror i uzupełnić go większą liczbą krwawych, brutalnych scen. W takiej formie produkcja trafi do widzów w Stanach Zjednoczonych 3 października. Jej polską dystrybucją zajmuje się Monolith Films. Nowość pokaże widzom w tym samym miesiącu, w Halloween.
Miasteczko Shelby Oaks. O czym opowiada?
Punktem wyjścia horroru, podobnie jak w kultowej serii Paranormal Activity, jest działalność grupy śledzącej zjawiska paranormalne. The Paranormal Paranoids świetnie radzili sobie na YouTube, ale nie wszystkim podobało się, że wbijają kij w mrowisko i usiłują opowiadać o tym, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. Jedna z eskapad, którą odbyli w opuszczonym tytułowym miasteczku, skończyła się tragicznie. Trzech filmowców zostało brutalnie zamordowanych, a czwarta z członkiń kolektywu, Riley Brennan (Sarah Durn), zniknęła bez śladu. Z taśmy znalezionej przy miejscu zbrodni wynika, że sama mogła paść ofiarą mordercy. Istnieje też cień szansy, że wciąż żyje i przetrzymuje ją tajemniczy mężczyzna.
Miasteczko Shelby Oaks nie poprzestaje na rekonstrukcji tragicznych zdarzeń. Całą historię poznajemy z perspektywy siostry Riley, Mii (Camille Sullivan). Bohaterka przez ponad dekadę szuka kobiety, aż natrafia na ślad drugiej taśmy. Wynika z niej, że Shelby Oaks kryje jeszcze więcej tajemnic, które nigdy nie powinny wyjść na jaw. Czy Brennan wykaże się rozsądkiem i wycofa się ze sprawy, czy pójdzie za głosem serca i zignoruje ostrzeżenia? Ci, którzy dobrze znają konwencję horrorów, znają odpowiedź na to pytanie.
W obsadzie filmu poza Sullivan i Durn zobaczymy m.in. Michaela Beacha, Robina Bartletta i Keitha Davida. Ścieżkę dźwiękową produkcji skomponowali The Newton Brothers, zaś zdjęcia zrealizował Andrew Scott Baird.
