Czytasz teraz
Mikołaj Kubacki: Grać komedie na poważnie [WYWIAD] 
Kultura

Mikołaj Kubacki: Grać komedie na poważnie [WYWIAD] 

Mikołaj Kubacki

Osiem lat temu w Fanatyku żalił się na swojego ojca, niepoprawnego entuzjastę wędkarstwa. Teraz wraz z Wujkiem Foliarzem tropi lokalne spiski i przygotowuje się na apokalipsę. Anon/Kuba Gałecki, bohater nowego filmu Michała Tylki i copypasty Malcolma XD, przy okazji odkrywa samego siebie, a wraz z nim (a może dzięki niemu?) robi to nasz rozmówca. 

Stanisław Bryś, Going. MORE: Czy środowisko aktorskie wierzy w jakieś teorie spiskowe? 

Mikołaj Kubacki: Chyba z takimi się nie zetknąłem, chociaż włącznie ze szkołą teatralną wykonuję ten zawód dopiero dziesięć lat. Może nie jestem aż tak głęboko w środowisku, żeby coś na ten temat wiedzieć. Na pewno nie brakuje aktorskich zabobonów – na przykład jeśli na scenę leci kartka z tekstem, istnieje przekonanie, że trzeba ją przydeptać. 

Aktorska odpowiedzialność za tekst

Stosujesz się do tej albo do innych zasad? 

Gdy przyjechałem na egzamin do szkoły teatralnej, nie wiedziałem o nim nic oprócz tego, ile tekstów muszę przygotować. Już na miejscu zobaczyłem, że wszyscy się rozgrzewają, robią pompki i gwiazdy, no i mają na sobie trykoty. Ta sytuacja przypominała mi raczej zdawanie do szkoły baletowej. Nie za bardzo potrafiłem się w tym odnaleźć; nie wiedziałem, do czego może mi się przydać długie rozciąganie. 

Sam nosiłem tylko coś w kieszeni, co dodawało mi otuchy, i słuchałem muzyki, która pozytywnie mnie nastrajała. Pamiętam, że już będąc w szkole, któregoś razu zdawałem egzamin u Jana Peszka. Chwilę przed nim włączyłem utwór The Battle z Gladiatora, ten, który pojawia się przed najważniejszą bitwą. Dodał mi mnóstwo energii. Później na przestrzeni lat praktykowałem takie techniki, które przyszły do mnie z obserwacji starszych kolegów, na przykład danie sobie czasu przed wyjściem na scenę.

W czym tkwi siła takich rytuałów? 

Widzę, że te popularniejsze, jak przydeptywanie scenariusza, to po prostu wspólna cecha charakteryzująca aktorów filmowych i teatralnych. Podoba mi się, że dbamy nimi o stawkę, o którą gramy, tak jak sportowcy wychodzący na boisko czy kort. Czuję, że bierzemy wtedy odpowiedzialność za tekst, który w końcu służy temu, żeby skomunikować się z widzem i dostarczyć mu konkretne informacje. Jest w tym trochę duchowości, bo przecież zdarza nam się wywoływać duchy. 

Zwiastun filmu Wujek Foliarz / reż. Michał Tylka

Mikołaj Kubacki: Walka o bezpieczeństwo

A w czym różne rytuały i wiara w teorie spiskowe pomagają Wujkowi Foliarzowi, tytułowemu bohaterowi filmu, w którym niedawno wystąpiłeś? 

Można do tego dojść po nitce do kłębka, pod sam koniec filmu. Czuję, że widzowie wychwycą, że teorie spiskowe służą jeszcze pośrednim sprawom. Nie chcę dokładnie zdradzać, jakim, tak samo jak nie chcę mówić o wszystkich motywacjach wujka. Naszym scenariuszem pokazujemy, że realizują konkretne cele: publiczne wygłoszenie jakiegoś stanowiska albo zwiększenie oglądalności Prawda TV. Wciągają także w sidła niestworzonych historii, choć w teoriach spiskowych czasami tkwi ziarno prawdy. Po jakim czasie okazuje się, że pewne rzeczy mogą się sprawdzić. 

W Wujku Foliarzu czuć widmo zbliżającego się niebezpieczeństwa. Chuchamy i dmuchamy, nie chcemy zapeszać, żeby coś nie pierdolnęło. Od jakiegoś czasu żyjemy w niepokoju. Przyzwyczailiśmy się do komfortu i szkoda byłoby nam go stracić. Mnie jako Mikołajowi podoba się walka o to bezpieczeństwo i wiara w siłę demokratycznego świata. 

Mikołaj Kubacki: Utożsamić się z bohaterem

Jak twój bohater, Anon, odnajduje się w otoczeniu tych teorii? 

Raczej nie jest ich zwolennikiem. Widzi jednak, że wujek jest nimi żywo zafascynowany. Jako że sam szuka w sobie podobnej pasji, zaczyna się nim inspirować. W końcu w Wujku Foliarzu, który powstał kilka lat po Fanatyku, stoi przed nowymi szansami. Pojawia się w nim potrzeba wyjścia z Internetu, powrotu do natury i własnych korzeni. 

Jak wyglądał twój powrót do tej postaci? Z jednej strony to twoja formacyjna rola, z drugiej – minęło już sporo czasu, w trakcie którego podejmowałeś zupełnie inne wyzwania. 

Mam w sobie coś takiego, że utożsamiam się ze swoimi bohaterami. Bardzo dobrze wspominam kręcenie Fanatyka w Krakowie, nawiązałem wówczas dużo wartościowych relacji. Później zrealizowaliśmy razem kampanię dla OLX i spektakl Mistrzostwa świata w łowieniu metodą gruntową, więc ta historia cały czas szła w różnych kierunkach. Nie mogłem nawet na chwilę o niej zapomnieć, ale w przypadku Wujka Foliarza doszło do jednego istotnego przełomu. 

Zwiastun średniometrażowego filmu Fanatyk / reż. Michał Tylka

Mikołaj Kubacki: Odpowiedzialność za własny los

Jakiego?

Sam zmieniłem się jako człowiek. Mam wrażenie, że nie jestem już studentem, tylko osobą twardo stojącą na nogach lub przynajmniej próbującą stanąć na nogi jak mój bohater. Osobą, która wychodzi z więzienia własnych myśli poprzez otwarcie się na świat i drugą osobę. 

Anon w filmie co chwilę się budzi i nie może spać. Ja sam tuż przed rozpoczęciem zdjęć miałem silne sny, które były z nim związane. Mam wrażenie, że przyszło do mnie jakieś jego poprzednie wcielenie i wyniosło na inny poziom. Tak jakbym musiał się z nim zmierzyć, żeby dopełnić jego istotę.

Przemiana nie przychodzi Anonowi z łatwością. Ucieka od konfrontacji z rodziną czy ukochaną dziewczyną. 

Ucieka, ale nie może uciec. Stara się ustalić własny plan na życie, ale co chwilę coś mu przeszkadza. Ma w sobie dużo odwagi, jednak musi skonfrontować się z wieloma nieprzewidzianymi sytuacjami i osobami: z wujkiem, z przeszłością, z miłością sprzed dziesięciu lat, z dziennikarzami Prawda TV, zanieczyszczeniem środowiska. Jednocześnie cały czas głęboko wierzy w swoje marzenia. Wyjazd do Włoch miał być dla niego… oddechem morza. Dążył za wszelką cenę, żeby tam pojechać. Pamiętam, że w jednej z wyciętych scen mówił podczas terapii: Nie chcę nikogo, nie chcę z nikim rozmawiać, chcę po prostu żyć sam dla siebie. Później ta sytuacja się zmienia, gdy pojawia się Gosia, ale chodziło o samą próbę wzięcia odpowiedzialności za własny los. Nie bez powodu Anon ma wytatuowany na pięściach przekreślony napis amor fati (umiłowanie losu – przyp. red.).

Mikołaj Kubacki
Kamila Urzędowska i Mikołaj Kubacki w filmie Wujek Foliarz / fot. Dystrybucja Mówi Serwis / materiały prasowe

Mikołaj Kubacki: Aktorska dwoistość

Wyliczamy wiele poważnych, dramatycznych wątków, ale w Wujku Foliarzu nie brakuje także komediowych wtrętów. Jak udaje ci się balansować między tymi dwoma konwencjami? 

Mam wrażenie, że ludzie postrzegają mnie za osobę smutną, trudno dostępną. Pamiętam, że w szkole teatralnej reżyserzy bali się zaproponować mi rolę, bo czuli, że im odmówię. Rzucę scenariuszem, tak jak rozmawialiśmy na początku, ale go nie podniosę. Ale to nie do końca prawda: mimo nuty melancholii uwielbiam w sobie wibracje śmiechu i radości. Dziś bliżej mi do tego, żeby bronić się humorem przed otaczającą mnie rzeczywistością. Mam wrażenie, że pomogły mi je odkryć role takie jak ta w Wujku Foliarzu. 

Natomiast rzeczywiście ciekawe jest to, że w jednym człowieku mogą kryć się dwie natury: komediowa i dramatyczna. To szczególnie widać w przypadku aktorów. Czasami mówi się o tym, że powinni umieć grać komedie na poważnie, i chyba coś w tym jest. Doświadczyłem takiej pracy na planie Apokawixy albo Drużyny A(A).

Mikołaj Kubacki i Michał Żurawski na planie filmu Drużyna A(A) / fot. Michał Dąbal / Next Film / materiały prasowe

W jednym z wywiadów powiedziałeś coś podobnego: że świat zmierza ku absurdowi, a ratunkiem przed tym jest właśnie śmiech. Co według ciebie współcześnie rodzi największy absurd? 

Dzięki, że dajesz mi możliwość rozwinięcia tej wypowiedzi. Teraz dodałbym, że mimo tego absurdu nie brakuje potencjału do pozytywnej zmiany i nadziei. Ich poszukiwanie jest zawarte wewnątrz nas. To od nas zależy, co z nimi ostatecznie zrobimy jako jednostki. A nawet jeśli okaże się, że nie mamy na coś wpływu, warto iść w kierunku swoich pasji, bo w nich też może kryć się się jakaś sprawczość. W moim przypadku to aktorstwo i budowanie konkretnych ról. 

Wracając do twojego pytania, myślę, że często możemy poczuć absurd, widząc, że dochodzi do kolejnych zaniedbań, oszustw, kłamstw w żywe oczy, zwłaszcza na polu struktur władzy i hierarchii. Istnieje też ogromna polaryzacja: przepaść między ludźmi, którzy dysponują dużymi pieniędzmi, a tymi, którzy ich nie mają. Ale wciąż to od nas częściowo zależy, jak zdefiniujemy bezsens, bo sami się do niego przyczyniamy. Dla mnie samego, Mikołaja, absurdalne jest na przykład to, że wychodzę do lasu na spacer i widzę mnóstwo opon, lodówek, kabli i innych śmieci. Ktoś narusza wspólną przestrzeń bez myślenia o konsekwencjach własnego postępowania.

Mikołaj Kubacki
Grafika promująca film Wujek Fanatyk, w którym zagrał Mikołaj Kubacki / fot. Mówi Serwis / materiały prasowe

Potrzeba bycia w grupie

Takie sytuacje poza dawką śmiechu przez łzy rodzą wiele frustracji. Jak nie pogrążyć się w beznadziei? 

Można na przykład otworzyć się na drugiego człowieka i jego obawy, co dobrze pokazuje historia Wujka Foliarza. Po pierwsze: Kuba przyjeżdżał do niego na wakacje już wiele lat wcześniej, gdy schron dopiero powstawał. Kiedy został ukończony, mają już trwałą, lepszą relację. 

Ten schron to w ogóle dobra metafora zabezpieczenia przed światem, potrzeby ukrycia się przed czymś w zasadzie nieuniknionym. W byciu przygotowanym na każdą ewentualność nie ma nic złego, nawet jeśli słowo preppers miewa negatywne konotacje. Teraz mieszkam w Krakowie, ale mój dom rodzinny jest w okolicach Piły. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, odruchowo zrobiłem zdjęcia map, żeby wiedzieć, jak tam dojechać w każdych okolicznościach. Czuję, że potrzebujemy takich miejsc w swoich życiach.

Vloger, który został aktorem. Rozmawiamy z Bartkiem Kubickim, gwiazdą filmu 100 dni do matury

Myślę, że schron z Wujka Foliarza faktycznie charakteryzują dwa elementy, o których wspomniałeś. Z jednej strony to po prostu szczególne miejsce, z drugiej – spaja wspólnotę. 

I te elementy zazębiają się ze sobą. Świetny projekt schronu wraz ze swoimi współpracownikami wykonała Ola Klemens, która pracowała też nad scenografią w Fanatyku. A przedstawienie wspólnotowego myślenia przyszło nam o tyle łatwo, że czegoś podobnego doświadczamy na planie filmowym. Wspólnota gromadzi ludzi, którzy w zbliżony sposób patrzą na świat i mają podobne wartości. Jako jednostki stadne potrzebujemy takich grup i to sprawdziło się również w przypadku Kuby. Mój bohater opuścił dom rodzinny i przez dłuższy czas był samotny. Gdy został porwany przez wujka, przytrafiły mu się rzeczy, o których nigdy by pewnie nie pomyślał. 

Zobacz również
Mel Gibson pasja 2

Andrzej Grabowski jako Pułkownik, jeden ze sprzymierzeńców Wujka Foliarza / fot. Mówi Serwis / materiały prasowe

W tym wszystkim istotny jest jeszcze element ponownego przymierza z naturą. Bardzo ciepło wspominam pandemię COVID-19, mimo że to była trudna sytuacja dla całego świata. Spędzałem ten czas na wsi i pierwszy raz miałem okazję obserwować, jak przyroda budzi się do życia: drzewa wypuszczają pąki, pszczoły zapylają kwiaty, wszystko wokół rośnie. Mówię o tym dlatego, że życie w takich okolicznościach sprzyja wspólnotowości. W filmie pada sformułowanie czysta, szybka akcja. Tak mówią do siebie rolnicy, którzy odwiedzają się wzajemnie, żeby pomóc sobie w skoszeniu zboża i schowaniu go przed zimą. Pielęgnują takie relacje, bo w najtrudniejszych momentach życia inni mogą wyciągnąć do nas pomocną dłoń. Tak też postrzegam fakt, że Kuba dostał zaproszenie do wujka na wieś.

Mikołaj Kubacki: Życie bez nałogu

Chciałbym dopytać o inny aspekt Wujka Foliarza. Gdybyś poza anturażem komediowym miał wskazać inny wspólny mianownik tego filmu, Fanatyka i Drużyny A(A), co by to było? 

Pewnie odejście od używek.

O którym opowiadasz także w wywiadach. Celowo grasz teraz bohaterów-abstynentów? 

Na pewno podtrzymuję, że nie piję, bo wziąłem na siebie jakąś odpowiedzialność. Przez to, że poruszam ten temat w mediach, poczułem, że nie mogę się nagle poddać i stale nad tym pracuję. Ale mam ogromną radość z widzenia świata na trzeźwo. W wakacje, w przerwie między zdjęciami do Wujka, byłem na weselu u kolegi z teatru. Po raz pierwszy zobaczyłem duże, góralskie wesele bez procentów. Przetańczyłem całą noc: była to najlepsza tego typu zabawa, na jakiej byłem. 

Od momentu zaprzestania spożywania alkoholu doświadczam nowego, świeżego, zdrowego spojrzenia. Angaże, które do mnie przychodziły, miały na to ogromny wpływ. Poczułem, że zaczyna to się ze sobą wiązać, bo faktycznie grałem i gram osoby, które zmagają się z jakimś uzależnieniem. W Wujku Foliarzu problematyczna jest marihuana, którą mój bohater często się nagradza i zakrzywia sobie rzeczywistość. Jest dla niego forma eskapizmu, ale rezygnuje z niej na rzecz walki o wspólnotę, o której rozmawialiśmy, miłość, swoje marzenia i siebie samego. Rozumie, że ciągle przed czymś ucieka, i w pewnym momencie chce spróbować, jak wygląda życie bez nałogu.

Drugi zwiastun filmu Wujek Foliarz / reż. Michał Tylka

Pytam o to, bo zastanawiam się, czy według ciebie na aktorach ciąży odpowiedzialność, żeby mówić o ważnych społecznych problemach. Do takich należy w Polsce uzależnienie od alkoholu. 

Uważam, że aktor jest osobą publiczną i to do czegoś zobowiązuje. Mówiąc o czymś wprost, przed kamerami, trzeba mieć świadomość tego, że dany przekaz trafi do ludzi. Rozsiewanie kłamstw albo plotek zadziała jak wirus. Ale jeśli chodzi o moje niepicie alkoholu, nie uprawiam żadnej autopromocji i nie buduję marki, tylko mówię o swoim faktycznym doświadczeniu. 

Na przełomie poprzedniego i tego roku usłyszałem od paru osób, że jestem dla nich inspiracją. To dodało mi pozytywnej motywacji, żeby dalej dzielić się swoimi przemyśleniami, ale nie robię tego tylko w tym celu. Nie chcę prawić morałów i na siłę do czegoś przekonywać. Po prostu tak wygląda teraz moje życie i zdecydowałem się, żeby się dzielić tym w wywiadach, które ostatecznie traktuję jako rozmowę z drugim człowiekiem.

Picie alkoholu to szczęście na kredyt. Łukasz Tchórzewski, twórca konta Alkoholik z Tiktoka, opowiedział nam o pierwszej książce

Plany na przyszłość

Na koniec chciałbym zahaczyć o kolejny projekt po Wujku Foliarzu. Chodzi mi o międzynarodowe Winter’s Journey

Prawdę powiedziawszy, mój udział w tym projekcie był raczej znikomy, zagrałem jedynie epizodyczną rolę. Było to jednak dla mnie duże wydarzenie: spotkałem się na planie z wieloma zagranicznymi aktorami, mogłem podpatrzeć, jak pracują. Tyle chyba na razie jestem w stanie powiedzieć. 

Nie schodzisz też z desek Narodowego Teatru Starego im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. 

Jesteśmy w trakcie sezonu, gramy właśnie Nieustraszoną miłość Eve Adams w reżyserii Olgi Ciężkowskiej. W repertuarze mamy także spektakle z poprzednich lat. Stale uwalniam swoją energię na scenie, ale jednocześnie nie słabnie moja potrzeba grania w filmie. 

Plakat spektaklu Nieustraszona miłość Eve Adams Olgi Ciężkowskiej, w którym jedną z głównych ról gra Mikołaj Kubacki / fot. Narodowy Teatr Stary im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Dostrzegłem tendencję, że raz w roku, w wakacje, pojawiam się na planie pełnego metrażu. Przyznam, że mnie jako aktorowi trudno gościć tam w takich odstępach czasu. Zawsze trzeba na nowo wdrożyć się w rytm pracy. Na szczęście podczas tworzenia Wujka Foliarza doświadczyłem niesamowitej ilości dobrej energii. Odbyłem wiele spotkań z coacherkami i miałem na tyle odpowiednią kondycję, żeby móc rozwinąć się aktorsko. Życzę sobie, że będę mógł robić to w najbliższej przyszłości. Tak jak mój bohater, Kuba, szukał tego, czym jest jego wnętrze i dusza, tak ja mam już to rozpracowane. 

Dopytam dla formalności, czym to jest.

Granie w filmach, a wieczorami – w teatrze.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony