Mistrzowskie pastrami i kraftowe piwa – wizyta w Mikkeller Bar Warsaw
Gdzie tym razem na wspólną kolacje wybrała się rodzina Going.? Mięsożercy, piwosze, jarosze i weganie zasiedli przy wspólnym stole w pierwszym w Polsce duńskim Mikkeller Bar. Jak się bawiliśmy? Sprawdźcie naszą relację z tego pysznego miejsca!
Mikkeller znajduje się na tyłach ulicy Chmielnej, ma dwa poziomy i proste, jasne, drewniane wnętrze. Długie stoły zachęcają do spotkań w większym gronie. Różnorodne menu sprawia, że śmiało mogą się tam wybrać osoby o różnych preferencjach żywieniowych. Nie będzie jednak tajemnicą, jeśli powiemy, że to propozycja w znacznej większości przeznaczona dla mięsożerców. Takie atrakcje jak chipsy ze świńskich uszu, szpik podawany z grzanką i burbonem, czy pastrami z papryczkami habanero to propozycja dla prawdziwych smakoszy przetwórstwa mięsnego.
Przystawki serwowane w Mikkellerze idealnie nadają się do zaspokojenia małego głodu. Zdecydowaliśmy się na kiszone frytki z majonezem z dodatkiem czarnego czosnku, natomiast wegetariańska część naszej ekipy zajadała się kalafiorem w panierce z sosem z gorgonzolą czy fasolką BBQ. Chrupaliśmy również w całości małe rybki aterynki lub podane w formie lizaków skrzydełka kurczaka z sosem mango – habanero. Do tego wyśmienite kraftowe piwa nalewane z kranów do wyboru mieliśmy około 20 rodzajów piwa, a kilkukrotnie większy wybór (nawet 500!) dostają pasjonaci piwa butelkowego.
Miarodajnym testem na to, jak bardzo jesteśmy głodni i jak pojemny mamy żołądek były flagowe propozycje z karty: wariacje na temat pastrami i kanapek. O tych kanapkach jeszcze długo nie zapomnimy – spora część naszej paczki musiała mocno się postarać, aby dojeść je do ostatniego kęsa. Pychota, ale rozmiar ogromny! Ważnym składnikiem kanapek jest antrykot, czyli międzyżebrze tuszy wołowej lub cielęcej, a w wersji wegańskiej wędzony seitan. Zdecydowanie polecamy obie propozycje!
Finałem rozpusty zmysłów były batoniki czekoladowe – Mars, Snickers czy Milkyway smażone w panierce, opcjonalnie na ostro z habanero. Dla niezdecydowanych: piwo czy deser doskonałą opcją był mus czekoladowy z piwem.
Wypełnieni pysznymi wspomnieniami i najróżniejszymi wersjami goryczkowego napoju możemy śmiało powiedzieć – będziemy tu wracać z uśmiechem na twarzy!