Taylor Swift to przy nim pikuś. Ten motyl przeleciał łącznie 4200 kilometrów!
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Niedawno pewien motyl wykonał najdłuższy lot nad oceanem. A przynajmniej ludzkość nigdy nie zarejestrowała dłuższego. Co więcej, to pierwszy taki przypadek na świecie, kiedy naukowcy odkryli, że motyl z gatunku rusałka osetnik (Vanessa cardui) potrafi polecieć naprawdę daleko.
Przeczytajcie więcej o fenomenach świata przyrody tutaj!
Sprzyjające wiatry
Motyl wykorzystał korzystne wiatry, strategię aktywnego lotu i techniki, którą możemy śmiało nazwać autopilotem. Przemierzył świat bez postojów, pokonując co najmniej 4200 kilometrów, co jest precedensem. Naukowcy uważają, że podróż zajęła mu od pięciu do ośmiu dni, a to potencjalnie stanowi połowę dorosłego życia motyli.
Bynajmniej nie jest to najdłuższy dystans, jaki kiedykolwiek pokonał motyl jako taki. Te przygodowe zwierzęta mogą latać jeszcze dalej, przemierzając nawet 7000 kilometrów z zachodniej Europy do Afryki. Jednak pierwszy raz ten konkretny gatunek przeleciał za jednym zamachem Atlantyk.
Motyle mogły ukończyć ten lot tylko dzięki wsparciu odpowiednich prądów powietrznych. Jest to jednak kosztowne energetycznie. Szacuje się, że bez wiatru motyle mogłyby przelecieć maksymalnie 780 km, zanim zużyłyby cały swój tłuszcz, a więc energię.
Skąd wiemy, że ten motyl przeleciał aż tyle?
Badacze z Uniwersytetu w Ottawie oraz hiszpańskiego Instytutu Biologii Ewolucyjnej potwierdzili to zdumiewające odkrycie dotyczące tajemniczych wycieczek motyli. Wykorzystali do tego szereg technik detektywistycznych po tym, jak stado V. cardui zostało odkryte na atlantyckim wybrzeżu Ameryki Południowej, daleko od znanych obszarów występowania tego gatunku.
Chociaż gatunek występuje na całym świecie, analiza genomu potwierdziła, że motyle te były blisko spokrewnione z tymi znalezionymi w Afryce i Europie. Oznacza to, że bynajmniej nie migrowały tylko na południe przez ląd z Ameryki Północnej.
Następnie analiza pyłków, które podróżowały wraz z nimi, ujawniła, że pochodziły one z dwóch gatunków roślin uprawianych w tropikalnych regionach Afryki. Dzięki temu naukowcy byli w stanie śledzić, że motyle zaopatrzyły się w nektar z tych roślin, zanim wyruszyły na swoją przygodę przez ocean.
Ostatecznie naukowcy wykorzystali skrzydła motyli do przeprowadzenia analizy izotopowej wodoru i strontu, dostarczając w ten sposób niejako odcisk palca zwierzęcia. Łącząc chemię z ekologią, uczeni byli w stanie dopasować wyniki do odpowiednich siedlisk i stwierdzili, że najprawdopodobniej pochodziły one z tak odległych miejsc jak Francja, Irlandia, Wielka Brytania czy Portugalia.
Badanie na szeroką skalę
– To pierwszy raz, kiedy ta kombinacja technik molekularnych, w tym geolokalizacja izotopowa i metabarkodowanie pyłków, jest testowana na owadach migrujących. Wyniki są bardzo obiecujące i można je przenieść na wiele innych gatunków owadów migrujących. Technika ta powinna gruntownie zmienić nasze rozumienie migracji owadów – powiedział Clément Bataille, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu w Ottawie.
– To badanie dobrze pokazuje, jak bardzo zwykle niedoceniamy zdolności rozprzestrzeniania się owadów. Ponadto całkiem możliwe jest, że także niedoszacowujemy częstotliwość tego typu zdarzeń migracyjnych. Także ich wpływ na ekosystemy pozostają niedoprecyzowane – stwierdziła współautorka Megan Reich, doktorantka Uniwersytetu w Ottawie.
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.