Ostatni featuring Quebonafide w sieci. To już jest koniec?!
Jak obiecał, tak zrobił. Quebonafide wypuścił ostatni featuring. Żegna się nim ze słuchaczami i rapem – a przynajmniej tak od dawna deklaruje.
Od rapera do technologa żywności
Quebonafide od dawna przyzwyczajał nas do zakończenia kariery. Pisał na Twitterze/X, że rzuca rap na dobre i chce zająć się w życiu innymi sprawami. A plany ma ambitne – teraz jego czas pochłaniają studia z technologii żywności, na które dostał się rok temu, ale w międzyczasie myślał też o biologii i medycynie. Jedno jest pewne: do muzyki na razie wracać nie chce.
– Zamykamy domniemania. Żadnych solowych rapowych rzeczy ani streamingów nie ma już w planie. Poza tym robię sporo rzeczy, spośród których Miss Ti jest priorytetem, więc dziękuję za przyjęcie – zwłaszcza mochi – zdradził wcześniej w tym roku. Dodawał: – Wywiady planowałem, ale nie ma sensu, żebym tam szedł, dopóki nie skończę tego, co mam w planie (…) Podejmowałem wiele prób, próbowałem ogarnąć featuringi i zrobić coś zaskakującego, ale poległem. Przegrałem ze swoimi dynamicznie zmieniającymi się stanami psychicznymi.
Raper przyznał, że bez robienia rapu jest mu znacznie lepiej, a jego tworzenie wywoływało szereg niepożądanych reakcji. Mimo tego przyszłość widzi raczej w kolorowych barwach, jednak po przykrych doświadczeniach chce żyć z dala od blasku fleszy. – Aktualnie skupiam się na tworzeniu rzeczy incognito, wiodąc spokojne życie na wsi i próbuję rozwiązać kilka zagadek. Oby się udało (…) – dodał.
Które flow Quebonafide były najlepsze? Oto TOP 10! [„Pod hip-hopskopem” #2]
Zostawił nam GŁUPIE POMYSŁY
Przed zejściem ze sceny Quebo coś nam jednak obiecał. Mieliśmy dostać od niego dwa, trzy kawałki, będące ostatecznym pożegnaniem z nagrywaniem. Słowa dotrzymał, a pierwszy z utworów, Na jedną kartę nagrany z Malikiem Montaną, pojawił się jeszcze przed serią tweetów. Drugi był natomiast istną podróżą w czasie, kiedy to wraz z Kubanem i Kubą Knapem wypuścił Nie mam żadnych zmartwień. Po siedmiu latach, już bez Kuby Knapa, panowie, jak się okazało, mają same zmartwienia.
Na ostatni refren musieliśmy trochę poczekać. Wiedzieliśmy jednak, że najprawdopodobniej pojawi się on na najnowszym albumie Gedza, ANATEMA, który trafi do sklepów w grudniu. – To jest ten kawałek nazwany roboczo Nie widzę słońca. Przerobiony przez Kubę – mówił wtedy Gedziula. I tak, ze zmienionym tytułem, ale w końcu go mamy – Quebo znika, zostawiając nam GŁUPIE POMYSŁY.