Perfumy o zapachu rave’u? 165 BPMs to „symfonia niekonwencjonalnych nut”
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Na parkiecie liczą się przede wszystkim transowy ruch, dudniący bas i hipnotyczne wizualizacje. Niezależna firma UFO Parfumes znów chce dołożyć do tej mieszanki iście olfaktoryczne wrażenia.
Gdyby ktoś zapytał nas się, jak pachnie rave, w pierwszej chwili nie wiedzielibyśmy, co odpowiedzieć. Dopiero po chwili w naszych głowach zaczęłyby pojawiać się pierwsze skojarzenia. Pot roztańczonych, zapominających o całym świecie ciał. Swąd dymiarki osnuwającej tancerzy gęstą mgłą. Kłęby puszczane przez palaczy. Te i inne asocjacje niewątpliwie przywołują moc pozytywnych wspomnień, ale nie wszyscy je docenią. Taki już urok nocnych imprez.
Katowiczanie wzywani do tańca. Na kolejnej edycji Elektroklubu wystąpią m.in. Polygonia, Etapp Kyle i Rival Consoles!
Ekstaza i przyjemność
Stacjonująca w Los Angeles firma UFO Parfumes postanowiła skonfrontować się z tak specyficzną aurą. Jej twórcy – artyści wizualni* Maxwell Williams – nie po raz pierwszy dzielą się nieoczywistymi pomysłami. Wcześniej opracowali choćby mieszankę Anal ukrytą w czarno-zielonym flakoniku. – Wypowiadasz hasło i zostajesz poprowadzony korytarzem zakrytym aksamitną zasłoną. Oleisty, plastikowy zapach lateksu i lubrykantu uderza cię w twarz. Dysząc, wkrótce padasz na kolana i jesteś biczowany delikatnym skórzanym narzędziem, podczas gdy ktoś wciska ci butelkę Rush (popularny poppers – przyp. red.). Wszystko, o czym możesz myśleć, to ekstaza i przyjemność – głosił opis towarzyszący perfumom.
Perfumy przetestowane na parkiecie
Liquid, zawierający nuty topoli, mandarynki i jałowca, był zaś hołdem złożonym acidowym spędom w latach 90. – Zdajesz sobie sprawę z tego, że wziąłeś o jedną pigułkę za dużo. Znajdujesz schronienie pod drzewem z najlepszymi kumplami, a w powietrzu unosi się aura lata i miłości – opowiadają równie plastycznie. Atrakcyjności temu i innym produktom UFO Parfumes dodaje fakt, że perfumy w praktyce również korespondują z muzyką elektroniczną. Wprowadzeniu produktom na rynek towarzyszą undergroundowe imprezy organizowane w różnych częściach świata. Za konsoletami stali na nich m.in. DJ Python, Nicolás Jaar czy VTSS.
Droga do hedonizmu
Teraz atmosferę rave’u postanowiono ukryć pod nazwą 165 BPMs. – To kolejne świadectwo naszego rygorystycznego przekonania, że perfumy i muzyka są ze sobą powiązane. Te pierwsze, jak zawsze mawialiśmy, to układ cząsteczek i nut zapachowych, a drugie – układ fal i nut. Dzielą wspólny język i łaskoczą te same części naszego móżdżku, często hedonistycznie – przekonują perfumiarze. Nie sposób się z nimi nie zgodzić. W końcu w obu przypadkach coś nader wyrazistego oddziałuje na nasze zmysły.
165 BPMs powinno zadowolić miłośników wyrazistych, ciężkich zapachów. Składają się na nie m.in. nuty igławy, ambry, akacji, róży damasceńskiej, rumianu rzymskiego i kory nowogwinejskiego drzewa massoia. Zapach, tak jak jego poprzednicy, wkrótce będzie promowany na imprezach, ale uzupełnia go jeszcze specjalnie przygotowana na tę okazję kompilacja. Znalazło się na niej piętnaście różnych pod kątem stylistycznych utworów: mamy tu gabber, połamany IDM i modny ostatnio footwork. Łatwo się jednak domyślić, że łączy je wspólny mianownik – tempo pędzące jak japońskie shinkanseny. Albo przynajmniej Pendolino.
*Maxwell Williams identyfikują się jako osoby niebinarne i używają zaimków they/them (oni/one). Takiej formy trzymamy się w całym tekście.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.