„Pod wulkanem” z premierą w Toronto. Reżyser Damian Kocur pruje do przodu
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Obecność na kanadyjskim festiwalu TIFF to duży zaszczyt i kolejna przepustka do międzynarodowej sławy.
Damian Kocur, podobnie jak większość debiutujących twórców, zaczynał od filmów krótkometrażowych. Za Dalej jest dzień, intymną historię przyjaźni pracownika promu rzecznego i nielegalnego imigranta, otrzymał wiele nagród na polskich i zagranicznych festiwalach. Środowisko doceniło także jego Moje serce oraz 1410. W pierwszej produkcji sportretował młodą aktorkę, którą tarcia zawodowe zmuszają do wyprowadzki z Warszawy. Drugą poświęcił zaś jednemu z największych pojedynków późnego średniowiecza – bitwie pod Grunwaldem. Do historycznego zdarzenia podszedł z dużą dozą humoru i dystansu.
Debiut z rzędu udanych
O reżyserze zrobiło się jednak głośniej dopiero za sprawą pierwszego filmu pełnometrażowego. W Chlebie i soli (2022) opowiedział historię rodzeństwa pianistów, któremu los wyznaczył różne scenariusze. Tymoteusz dostał się na warszawską Akademię Muzyczną i ma szansę na międzynarodową karierę. Jacek nie znalazł się w gronie studentów, a cały wolny czas spędza ze znajomymi z osiedla. Napięcie między chłopakami nie jest jedyną osią konfliktu. Koledzy nastolatków wdają się w konflikt z pracownikami nowo otwartej budki z kebabem. Punktem wyjścia do napisania tej historii była dla Kocura tragedia w Ełku. W noc sylwestrową na przełomie 2016 i 2017 roku tunezyjski kucharz śmiertelnie ugodził nożem awanturującego się klienta.
Kocur zebrał wiele pochwał za scenariusz, pracę z nieprofesjonalnymi aktorami i ukazanie polskiej prowincji bez przesadnego dramatyzmu i zadęcia. Za Chleb i sól otrzymał także nagrodę specjalną jury sekcji Orizzonti na festiwalu w Wenecji. Dzięki wyróżnieniu zaczęto postrzegać go jako nadzieję europejskiego kina. Wkrótce okaże się, czy spełni pokładane w nim oczekiwania.
Reżyser Ślepnąc od świateł prezentuje Wrooklyn Zoo. Zobacz pierwszy zwiastun filmu!
Pod wulkanem: z turystów w uchodźców
Dwa lata po debiucie reżyser wybiera się na prestiżowy Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto. W Kanadzie przedpremierowo pokaże swoje najnowsze dzieło, czyli Pod wulkanem. Podobnie jak w przypadku wspomnianego Dalej jest dzień oraz stworzonego wraz z Anastasiią Solonevych As It Was, tak i tym razem znów przyjrzał się życiu imigrantów. To temat, który jest mu szczególnie bliski ze względu na wciąż trwającą wojnę w Ukrainie. – Nikt nie wie, jak skończy się ten konflikt. Stan niepewności i bezradności to stan, z którym jesteśmy aż nadmiernie zaznajomieni – mówił w jednym z wywiadów.
Choć historia dzieli tytuł z głośną książką Malcolma Lowry’ego z 1947 roku, ma zupełnie innych bohaterów. Akcja filmu toczy się na Teneryfie, gdzie wakacje spędza ukraińska rodzina Kovalenków. Wiadomość o inwazji Rosji zastaje ich podczas beztroskiego odpoczynku. Z turystów w mgnieniu oka przeradzają się w uchodźców, którzy nie mogą wrócić do bezpiecznego domu. Narastający chaos i lęk obserwujemy z perspektywy 16-letniej Sofii. Dorastająca dziewczyna próbuje oswoić się z nową sytuacją, ale nie pomagają w tym emocje i kłótnie z bliskimi. Nikt nie przygotował na to, jak radzić sobie z tak drastyczną utratą bezpieczeństwa.
Pod wulkanem niedługo po kanadyjskiej premierze zobaczymy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Damian Kocur powalczy tam o Złote Lwy.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.