Prochy Lemmy’ego Kilmistera spoczną w… klubie ze striptizem
Cmentarz był dla niego najwidoczniej zbyt mało rock’n’rollowy. Prochy Lemmy’ego Kilmistera rozsypywano na festiwalach i w barach, a reszta znajdzie się w klubie.
Zaskakuje nawet po śmierci
– Śmierć jest nieunikniona, prawda? Stajesz się tego bardziej świadomy, gdy osiągasz mój wiek. Nie martwię się tym. Jestem na to gotowy. Gdy odejdę, chcę robić to, co robię najlepiej. Gdybym umarł jutro, nie mógłbym narzekać. Było dobrze – powiedział magazynowi Classic Rock artysta dwa lata przed tym, jak odszedł w 2015 roku z powodu raka prostaty oraz niewydolności serca. Tęsknią za nim zarówno fani, jak i inni twórcy, o czym świadczy historia Jamesa Hetfielda z Metalliki. Przeczytacie ją poniżej.
W 2023 roku prochy Lemmy’ego Kilmistera zawędrowały na niemiecki festiwal Wacken Open Air, gdzie Motörhead wielokrotnie występował. Menedżer zespołu Todd Singerman powiedział, że w związku z tym, że muzyk był człowiekiem ludu i mieszkał w wielu miejscach na całym świecie, to chce, aby mógł spoczywać we wszystkich znaczących dla niego miejscach.
Po drodze były jeszcze Bloodstock Festival czy Rainbow Bar & Grill, ale wygląda na to, że powoli zbliżamy się do momentu, w którym prochy (a raczej ich część) spoczną w ostatecznym miejscu. Ma być nim… ulubiony klub striptizowy Lemmy’ego. Przyznacie, że to ciekawa alternatywa dla cmentarza.
James Hetfield w hołdzie dla frontmana Motörhead. Zrobił dziarę… z jego prochami
Prochy Lemmy’ego Kilmistera: to było jego miejsce na ziemi
18 grudnia 2024 roku w klubie Stringfellows w Londynie odbędzie się ceremonia, w której udział weźmie nawet gitarzysta Motörhead, Phil Campbell. Tego dnia zostaną tam dostarczone prochy Kilmistera, które będą później wystawione w urnie w kształcie charakterystycznego kapelusza, jaki zwykł nosić.
Sam Lemmy w wywiadzie dla The Hollywood Times z 2016 roku przyznał, że miejscówka faktycznie jest jedną z jego ulubionych i wpada do niej, gdy akurat ma przerwę w trasie. – To ekskluzywny klub ze striptizem. Zawsze jestem tam bardzo mile widziany. Znam właściciela Petera od 1964 roku – argumentował.