Rosalie. i Chloe Martini zabrały się za Ewelinę Flintę. Wyszło świetnie
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
To nie pierwszy raz, gdy wokalistka R&B i producentka wzięły na tapet szlagier sprzed lat.
U Rosalie. ostatnio dużo się dzieje. Już w najbliższą sobotę artystka może dwukrotnie triumfować na 30., jubileuszowej gali rozdania Fryderyków. W kategorii album roku soul / R&B / reggae jej Motherlode rywalizuje z krążkami Mariki i Pauliny Przybysz. Na miano najlepszego nowego wykonania szansę ma za to Jezioro szczęścia, które nagrała wraz z Brodką. Dreampopowy, momentalnie budzący nostalgię utwór pierwotnie ukazał się w 1987 roku. To jedna z najbardziej klimatycznych kompozycji w dorobku grupy Bajm.
Nostalgiczne powroty
W gorączkowym oczekiwaniu na werdykt wokalistka nie próżnuje. Kilka dni temu zapowiedziała udział w projekcie Babie lato, którego koncertowa premiera odbędzie się podczas tournée Santander Letnie Brzmienia. U boku wspomnianej Brodki i Margaret przypomni słuchaczom, że warto czerpać z muzycznego dziedzictwa przełomu wieków. Jej słabość do lat 90. i 00. widać także w najnowszym coverze, który stworzyła wraz ze swoją stałą współpracowniczką, Chloe Martini.
– Żałuję, że cię znałam. Żałuję, że kochałam. I powiem to, choć szkoda słów, że będziesz kiedyś sam – śpiewała ponad dwie dekady temu Ewelina Flinta. Gorzkim wyznaniem, stanowiącym polską odpowiedź na serbski utwór Sama Any Stanić, podzieliła się na debiutanckiej płycie Przeznaczenie. Piosenka szybko spotkała się z uznaniem publiczności i wylądowała na szczytach list przebojów. Znalazła się także na ścieżce dźwiękowej filmu Nigdy w życiu, który właśnie przeżywa drugą młodość.
KAMP! kończy działalność i gra ostatnie koncerty. Nie będzie lepszej okazji do tego, żeby pożegnać się z elektronicznym trio!
Żal w rytmie D&B
Rosalie. przyznaje, że Żałuję mimo upływu czasu nadal cieszy się dużą popularnością. – Jednego dnia w Warszawie, wchodząc do sklepu, usłyszałam, jak leciała z głośników Ewelina Flinta i złapałam się na tym, że zaczynam śpiewać na głos ten numer. Lawirując między półkami, dopiero po minucie zorientowałam się, że każdy, kto był w tym sklepie, robił dokładnie to samo. A przede wszystkim shout out do pani za kasą! – wspomina. Ta sytuacja ostatecznie skłoniła ją do wizyty w studiu.
Nowość od artystek znakomicie wpisuje się w definicję tego, czym jest dobry cover. Z jednej strony zachowuje przesłanie stojące za oryginałem. Czuć w niej bezsilność połączoną z żalem za utraconym czasem i szansą na szczęśliwą relację. Jednocześnie Chloe Martini udało się odnaleźć nowy muzyczny język, żeby wyrazić tak silne emocje pierwowzoru. Refren premierowego Żałuję uderza w żywe, drum’n’bassowe tony. Ciekawie kontrastuje tym samym z łagodniejszymi zwrotkami, w których subtelna elektronika oszczędnie dawkuje napięcie.
Z ukłonem w stronę Chylińskiej
Warto odnotować, że to nie pierwszy raz, gdy panie wspólnie wskrzeszają radiowy szlagier z poprzednich dekad. W 2021 roku ich reinterpretacji doczekało się Kiedy powiem sobie dość, które zapewniło Agnieszce Chylińskiej i zespołowi O.N.A. ogólnokrajową rozpoznawalność. W tym przypadku linia melodyczna również uległa częściowej zmianie. Artystki nie zapomniały o gitarowej, rockowej proweniencji piosenki, ale zderzyły ją z wyrazistym synthpopem i sprytnymi nawiązaniami do R&B.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.