Jednemu z największych hitów poprzedniej dekady stuknął jubileusz. Jego autorzy zdecydowali się nadać mu drugie życie.
W tym roku mija dekada od opublikowania debiutanckiego albumu Sama Smitha zatytułowanego In The Lonely Hour. Materiał zapewnił artystom niekwestionowany status międzynarodowych gwiazd. Nie dość, że otrzymali za niego statuetkę Grammy w kategorii Best Pop Vocal Album, to trafili na pierwsze miejsca światowych list przebojów. Chwilę później posypały się lukratywne kontrakty i propozycje, na czele z nagraniem piosenki do jednego z filmów o Jamesie Bondzie.
Powrót po dekadzie
Krążek z 2014 roku doczekał się już jednej reedycji o podtytule Drowning Shadows Edition. Znalazło się na niej dwanaście nowych utworów, w tym covery piosenek Whitney Houston czy Amy Winehouse oraz elektroniczne Omen nagrane z duetem Disclosure. Teraz wykonawcy zdecydowali się po raz drugi wrócić do swojego fonograficznego debiutu, świętując okrągły jubileusz. Co wiemy o tym wydawnictwie?
Hit ponownie na tapecie
Album ukaże się 2 sierpnia. Jego trzon, czyli piosenki z In The Lonely Hour, zostaje ten sam, ale wokaliści przygotowali też dwie nowości. Poza niepublikowanym wcześniej numerem Little Sailor liftingowi uległ jeden z największych przebojów Brytyjczyków, czyli Stay with Me. To jeden z tych kawałków, który od razu rozbrzmiewa w naszych głowach już po usłyszeniu tytułu. Jego autorzy wyznają, że darzą ten utwór szczególną słabością i uwielbiają śpiewać go na koncertach. Za ponadczasowością hitu stoją też liczby. Ilustrujący go teledysk na YouTube odtworzono aż 1,2 miliarda razy. Jeszcze bardziej imponująca jest liczba 2 miliardów streamów na Spotify.
Sam Smith podkreślają, że znaczenie kawałka zmienia się za każdym razem, gdy wykonuje go na żywo. Jego tekst ma być zaś na tyle uniwersalny, że można odnieść go do wielu rzeczy. Mimo to zdecydowali się zmienić jeden kluczowy wers Stay with Me. Taka decyzja ma związek z coming outem gwiazd. W 2019 roku zdobywcy Grammy powiadomiły, że identyfikują się jako osoba niebinarna. – Po życiu w stanie wojny przeciwko własnej płci kulturowej zdecydowaliśmy się zaakceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy: i wewnątrz, i na zewnątrz – napisali w swoich mediach społecznościowych.
Nelly Furtado oficjalnie zapowiedziała nowy album. Czekaliśmy na niego siedem lat!
Finalną modyfikację usłyszymy dopiero za trzy tygodnie, ale jej treść jest już znana. Brytyjczycy 10 lat temu śpiewali: Guess it’s true, I’m not good at a one-night stand, but I still need love ’cause I’m just a man. Końcowa część tego wersu od początku sierpnia będzie neutralna płciowo. – Pięknie jest wiedzieć, że czasami możemy zmienić przeszłość – podsumowują twórcy.
