„Sanatorium pod Klepsydrą” znów na dużym ekranie. Zaprasza do niego kultowe rodzeństwo animatorów

Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Bracia Quay nie po raz pierwszy sięgają po prozę Brunona Schulza. W połowie lat 80. sławę przyniosła im krótkometrażowa adaptacja opowiadania Ulica Krokodyli.
Z Sanatorium pod Klepsydrą Brunona Schulza przedpremierowo zapoznali się czytelnicy Wiadomości Literackich. Dwa lata później, w 1937 roku, opowiadanie trafiło do zbioru o tym samym tytule. Książka została entuzjastycznie przyjęta przez krytyków, a sam autor otrzymał Wawrzyniec Akademicki. Niestety, prozaik nie miał już wiele okazji do tego, żeby popłynąć na fali wydawniczego sukcesu. Pogłębiająca się depresja i przekonanie o nadciągającej apokalipsie nie pozwoliły mu w pełni rozwinąć skrzydeł. Autor zmarł w czasie II wojny światowej.

Geniusz doceniony po latach
Tuż po II wojnie światowej twórczość Schulza zniknęła z debaty kulturalnej. Socrealiści zarzucali mu dekadencję i zbytnie przywiązanie do awangardowej formy. Sanatorium pod Klepsydrą i wcześniejszy zbiór, czyli Sklepy cynamonowe, wróciły do księgarń dopiero wraz z odwilżą gomułkowską. Pisarza zaczęto jeszcze bardziej chwalić za mistrzowskie operowanie frazą i swobodne balansowanie między snem a jawą. Doceniano także, w jaki sposób mityzuje codzienność i wplata do narracji autobiograficzne wątki poświęcone dzieciństwu.
Paweł Pawlikowski powraca! Reżyser Idy i Zimnej wojny prezentuje czarno-białą krótkometrażówkę
Proza Schulza – wysublimowana językowo, gęsta od wątków, na wskroś metaforyczna – zdaje się trudnym tworzywem do filmowej adaptacji. Wyzwanie w 1973 roku podjął jednak Wojciech Jerzy Has. Główną rolę Józefa, młodego chłopaka przyjeżdżającego do tytułowego sanatorium zawieszonego w czasie i przestrzeni, żeby odwiedzić ojca, zagrał Jan Nowicki. Produkcja zdobyła Nagrodę Jury na 26. MFF Festiwalu w Cannes, a Martin Scorsese zaliczył ją do największych arcydzieł polskiego kina.
Sanatorium pod Klepsydrą, ale to animacja
Ponad pół wieku później znów przyjrzymy się na dużym ekranie onirycznej wycieczce Józka. Po Sanatorium pod Klepsydrą sięgnęło kultowe rodzeństwo animatorów, czyli bracia Quay. Stephen i Timothy otwarcie przyznają się do inspiracji kulturą Europy Środkowo-Wschodniej. Z samym Schulzem zetknęli się już w latach 80., gdy zaadaptowali jego Ulicę Krokodyli. Filmem z 1986 roku doskonale odwzorowali mistyczny, surrealistyczny anturaż wykreowany przez Polaka.
Zaufać instynktowi
Amerykanie dobrze wiedzieli, że dosłowne odczytanie opowiadania będzie karkołomnym wyzwaniem. – Używamy go raczej jak dramaturgicznych ram, przez które przepychamy obrazy. W tej pracy jest dużo subiektywności. Unikamy zbytniego kwestionowania swoich wyborów, proces jest impulsywny i instynktowny – przekonywali w rozmowie z portalem Culture.pl. Ostatecznie zdecydowali się połączyć mroczną, eklektyczną animację lalkową ze scenami aktorskimi. W obsadzie zobaczymy Wiolettę Kopańską, Andrzeja Kłaka i Tadeusza Janiszewskiego.
Sanatorium pod Klepsydrą według braci Quay trafi do wybranych polskich 11 kwietnia. W podobnym czasie twórcy przyjadą do Warszawy, żeby osobiście zapowiedzieć nowość podczas drugiej edycji Timeless Film Festival. To impreza stawiająca na odświeżanie klasyków rodzimego i międzynarodowego kina. Miejmy nadzieję, że sama animacja w przyszłości także wejdzie do kanonu X muzy.

Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.