Czytasz teraz
Muzycy szczególnie narażeni na samobójstwa. „Ta branża jest ewidentnie niebezpieczna”
Lifestyle

Muzycy szczególnie narażeni na samobójstwa. „Ta branża jest ewidentnie niebezpieczna”

statystyki samobójstw

Z analiz George’a Musgrave’a, doktora socjologii na Uniwersytecie Londyńskim, wynika, że największą grupę ryzyka stanowią punkowcy, rockmani i metalowcy, najmniejszą zaś przedstawiciele gospelu.

W 2017 roku świat muzyki pożegnał lidera grupy Linkin Park, Chestera Benningtona, i Chrisa Cornella z Soundgarden. Chwilę później opłakiwaliśmy Jill Janus, frontmankę metalowej formacji Huntress. Nie ma już z nami także Keitha Flinta (The Prodigy), Aviciiego, Julee Cruise czy Lila Loaded. Co łączy te postacie? Wszystkie w ostatnich latach popełniły samobójstwo. Decyzję o odebraniu sobie życia poprzedziły u nich długie zmagania z chorobami i zaburzeniami, na przykład uzależnieniami czy depresją.

Po prostu bądź. Jak wspierać bliskich w kryzysie psychicznym?

Zdrowie psychiczne artystów. Jest lepiej…

O tym, że estradowa codzienność często nie idzie w parze z dobrostanem psychicznym, mówi się coraz więcej. W 2022 roku powołano do życia fundację Music Minds Matter, która wspiera wszystkich pracujących w branży muzycznej, niezależnie od tego, czy działają na scenie, za kulisami, w trasie, biurze czy w studiu. Wytwórnia Universal Music niedawno uruchomiła w porozumieniu z organizacją Music Health Alliance specjalny fundusz pomocowy. Z zapomóg mogą skorzystać artyści stojący na życiowym rozdrożu. Inicjatywa ma bezpośredni związek z niedawnym przemówieniem Chappell Roan na gali rozdania nagród Grammy. Gwiazda stwierdziła, że przedstawiciele branży fonograficznej powinni ponosić odpowiedzialność za swoich podopiecznych, skoro czerpią zyski z przekazywanych przez nich emocji.

Chappell Roan na gali rozdania Grammy 2025 odebrała nagrodę dla Najlepszej Nowej Artystki

… ale nie dostatecznie dobrze

Wciąż istnieje jednak duże pole do poprawy. Dr George Musgrave, socjolog z Uniwersytetu Londyńskiego, przekonuje w rozmowie z portalem The Guardian, że samobójstwa w branży muzycznej są znormalizowane, a niekiedy wręcz romantyzowane. Pokutuje przeświadczenie, że artyści bywają niespokojni, zamyśleni, mroczni, tajemniczy i szaleni, a świat na tyle mocno naznaczył ich wrażliwość, że postanowili pożegnać się z nim na własnych zasadach. Dobrym przykładem takiego wyobrażenia jest kult narosły wokół Klubu 27. Zrzesza on nieżyjących wykonawców (m.in. Janis Joplin, Jimiego Hendrixa czy Amy Winehouse), którzy odebrali sobie życie w wieku 27 lat. Narracja poświęcona ich śmierci często skręca w kierunku ignorującym realny ból czy cierpienie.

Statystyki samobójstw w branży muzycznej. Co z nich wynika?

Musgrave postanowił przeanalizować statystyki samobójstw wśród muzyków z analityczną wnikliwością, bez generalizujących stereotypów. Jak przyznał, robi to z konkretnego powodu. – Żadna inna branża nie tolerowałaby takiego poziomu śmiertelności i my też nie powinniśmy. Musimy uporządkować swoje podwórko, żeby stawić czoła głęboko niepokojącym problemom. Trzeba je rozwiązać. Wskaźniki, które ujawniamy w nowym badaniu, malują obraz przemysłu muzycznego jako ewidentnie niebezpiecznego – przekonuje.

Praca, którą socjolog stworzył wraz z suicydologiem i psychologiem Dorianem Lamisem, ukazała się właśnie w czasopiśmie Frontiers in Public Health. Pod lupę wzięto w niej dane nt. samobójstw zebrane w ciągu ośmiu dekad w różnych krajach: W Wielkiej Brytanii muzycy okazali się grupą największego ryzyka w sektorze zawodów związanych z kulturą, mediami i sportem. Wskaźnik samobójstw wśród należących do niej mężczyzn był o 20% wyższy, wśród kobiet zaś o 69%. Na Wyspach decyzję o odebraniu sobie życia częściej podejmują jedynie pracownicy konstrukcyjni, robotnicy oraz rolnicy. W Stanach Zjednoczonych współczynnik samobójców wśród muzyków wynosił 138,7 zgonów na 100 tysięcy osób. W przypadku całej populacji był prawie 10 razy mniejszy.

artysta sceniczny: zdjęcie poglądowe / fot. Needpix

Statystyki samobójstw. Problem za problemem

Z czego wynikają wskazania, które Musgrave wprost nazywa alarmującymi? Bynajmniej nie z mgliście rozumianej natury artystów, tylko z otoczenia, w którym wykonują swoją pracę. Życie zawodowe muzyków jest labilne i silnie obciążające organizm. Napięte grafiki rozregulowują sen i rytm dobowy. Niestabilność finansowa uderza w bezpieczeństwo. Intensywne próby oraz popisy sceniczne wzmagają problemy ze zdrowiem psychicznym. Codzienność w trasie potrafi alienować i separować od bliskich. Gdy do tej listy dodamy jeszcze obawę przed występami publicznymi sprzężoną z perfekcjonizmem, nadużycia ze strony szefów i współpracowników oraz stałą ekspozycję na używki, powstaje mieszanka iście wybuchowa.

Zobacz również
Jesteśmy Żugajkami

Ciekawa rozpoznania dotyczą zależności między skłonnością do samobójstw a preferowanym gatunkiem muzycznym. Najmniejszą korelację odnotowano u artystów grających gospel. Największą zaś u reprezentantów ciężkich brzmień: rocka, punku czy metalu. Musgrave, oceniając te wyniki, podkreśla, że w przyszłości warto byłoby uważniej pochylić się nad społecznością k-popu. Badania suicydologiczno-muzyczne nie uwzględniają bowiem aż tak wielu danych spoza Ameryki Północnej i Europy.

***

Myśli samobójcze nie dotykają jedynie osób bezpośrednio lub pośrednio związanych z przemysłem muzycznym. Jeśli czujesz, że potrzebujesz wsparcia, nie warto zwlekać. Oto kilka bezpłatnych numerów pomocowych, które dobrze zapisać w swoim telefonie.

  • 800 70 22 22 – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
  • 800 12 12 12 – Wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej: infolinia dla dzieci, młodzieży i opiekunów
  • 116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
  • 112 – w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony