Humanoidalny robot ma zostać matką. Chiński eksperyment balansuje na granicy nauki i etyki
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Pomysł, który brzmi jak scenariusz nowego filmu science fiction, już niedługo może stać się rzeczywistością. Wynajęcie sztucznej surogatki ma kosztować 100 tysięcy juanów, czyli ok. 50 tysięcy złotych.
Chińscy badacze pracują nad projektem, który jeszcze niedawno mógł być tylko pragnieniem szalonego naukowca. Stworzyli prototyp humanoidalnego robota zdolnego do pełnienia funkcji surogatki dzięki posiadaniu sztucznej macicy. – Technologia nieorganicznego narządu jest już w fazie dojrzałej. Teraz należy zaimplementować ją do brzucha robota, tak żeby on i obsługująca go osoba współpracowały w celu osiągnięcia ciąży – przekonuje cytowany przez New York Post dr Zhang Qifeng z Uniwersytetu Technologicznego Nanyang. Badacz zdradza, że docelowo chciałby, żeby klienci mogli obserwować cały proces brzemienności. Nie poinformował za to, jak miałoby dojść do samego zapłodnienia i porodu.

Jak to działa?
Za projektem poza Qifengem stoi jego firma Kaiwa Robot Technology. Nowe rozwiązanie odtwarza naturalne warunki ciąży. Płód rozwija się w syntetycznym odpowiedniku płynu owodniowego, a specjalny system przewodów dostarcza mu tlenu i składników odżywczych. Według doktora Zhanga technologia, której rdzeniem jest sztuczna macica, przeszła już pozytywne testy na zwierzętach. Podobne badania prowadzili wcześniej uczeni z Filadelfii, którzy w 2017 roku wykorzystali tzw. „biotorbę” do podtrzymywania rozwoju wcześniaków jagnięcych.
Sztuczna macica w robocie. Poważne zastrzeżenia etyczne
Twórcy robotycznej matki wierzą, że ich projekt jest odpowiedzią na potrzeby kobiet, które przez karierę lub problemy zdrowotne nie chcą decydować się na dziecko. Argumentem w debacie są również przypadki par, które mimo długich starań nie mają szansy na naturalne donoszenie ciąży.
Zmonetyzować umysł. Tokijski sklep BWTC Metaverse Store kupuje fale mózgowe i zamienia je w małe dzieła sztuki
Nie brakuje jednak także głosów sprzeciwu. Dla sceptyków cała idea jest niczym innym jak okrucieństwem. Przeciwnicy twierdzą, że skazanie niewinnego dziecka na poród bez obecności matki jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Według wielu jto kwestionowanie ludzkiej natury, walka z biologią oraz naruszenie etyki. Stawia także fundament pod liczne nadużycia.
– Po co to wszystko? Ryzykuję, że zabrzmię bezdusznie, ale we współczesnym świecie nie potrzebujemy więcej ludzi. Jeśli płód nie dożyje porodu, prawdopodobnie tak musiało być. Nienarodzone dzieci nie mają wspomnień i ich po sobie nie pozostawiają. Tymczasem taka technologia otworzy drzwi technokratycznym oligarchom, którzy będą promować dystopijne hodowle ludzi i produkcję niewolników na potrzeby sił zbrojnych, budownictwo albo autorytarne działania policyjne – pisze jeden z użytkowników Reddita.

Robot i sztuczna macica. Kiedy w sprzedaży?
Etyczne zastrzeżenia bynajmniej nie spowalniają pracy Qifenga. Prototyp humanoidalnego robota ma zadebiutować w 2026 roku, a jego cena została ustalona na około 100 tysięcy juanów, czyli około 14 tysięcy dolarów. Rozwojowi technologii kibicuje chiński rząd, zwłaszcza że widzi w niej potencjał do przeciwdziałania kryzysowi demograficznemu.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku kraj ze stolicą w Chinach odnotował spadek liczby ludności o 1,39 miliona. Szacuje się, że teraz wskaźnik urodzeń spadnie do poziomu 0,9 dziecka na kobietę w wieku reprodukcyjnym.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

