Czytasz teraz
Galerie sztuki zamknięte? Znajdź sztukę na ulicy
Opinie

Galerie sztuki zamknięte? Znajdź sztukę na ulicy

Autor/foto: Someart/iamsomeart.com

Polska street artem stoi, a prace naszych artystów znajdują zarówno swoje miejsce, jak i uznanie na całym globie. Póki galerie i muzea są zamknięte na cztery spusty, może czas docenić sztukę na ulicach?

W okresie szalejącej pandemii może się to zresztą okazać najbardziej bezpieczną, a zarazem satysfakcjonującą formą rozrywki poza domem. Szczególnie teraz w okresie świątecznej przerwy, warto wybrać się na spacer tropem najciekawszych przykładów tzw. sztuki ulicy. Sprawną nawigację w street artowej dżungli ułatwi nam zawężenie naszych poszukiwań do konkretnych miast, dzielnic i miejscówek.

Oczywiście, oprócz tych opiewających w street artowe bogactwo, jak Łódź czy Poznań, warto na swojej mapie umieścić inne polskie aglomeracje, gdzie również odnajdziemy prawdziwe skarby. Szukajmy lokalnie!

Białystok. Autorka: Natalia Rak, fot. Earthporm

Street artowa wystawa

Wiele dzielnic czy miejsc stanowi z kolei swego rodzaju spójną street artową wystawę, jak w przypadku muralowego osiedla Zaspa w Gdańsku, czy podwórka przy ul. Ruskiej we Wrocławiu, znanego jako Galeria Neonów.

Galeria Neonów we Wrocławiu, fot. Paweł Junka

Pamiętajmy jednak, że sztuka uliczna należy do żywej, szybko zmieniającej się tkanki miasta. W związku z tym, może się okazać, że mural, który chcemy zobaczyć, już nie istnieje. A zatem, przed wyjściem z domu, warto zrobić choćby pobieżny research na temat jego obecnego stanu.

Oddajmy więc przez chwilę hołd nieistniejącym już muralom…

Bez mapy

Inną formą rozrywki, szczególnie dla tych, którzy mają ochotę na nieco więcej ludycznej uciechy, jest szukanie dzieł street artu bez jakichkolwiek planów i wskazówek. Tak się składa, że część z nich jest rozsiana w tylu miejscach w kraju, że można na nie trafić bez specjalnego wysiłku. Rozpoznamy je oczywiście albo po charakterystycznym stylu/kresce danego artysty, powtarzających się motywach, czy nawet konkretnych postaciach – jak wykreowany przez Noriakiego Pan Peryskop, którego obecność i sława wykraczają daleko poza jego rodzinne miasto, którym jest Poznań.

Autor: Noriaki, źródło: poznan.wikia.org

Podobnie jak z różnych miejsc w Polsce (i nie tylko) swym jedynym okiem łypie na nas Pan Peryskop, tak samo o naszą uwagę w przestrzeni miejskiej zabiegają charakterystyczne, tym razem bezokie twarze. Przedstawiają się nam w komiksowej chmurce słowami „I am some art”, choć właściwie przedstawia się nam też ich autor ukrywający się pod pseudonimem Someart właśnie.

Inną uliczną serią, której z powodzeniem możecie szukać bez wcześniejszego planu, są oczywiście frazy Loesje. Rozsiane po chodnikach i ścianach polskich miast, zawsze skutecznie potrafią nas zainspirować i sprowadzić nasze myśli na nieoczywiste tory w najmniej oczekiwanych momentach.

Loesje, źródło: loesje.pl

A jeśli pragniecie większego wyzwania, możecie poszukać prawdziwych białych kruków. Wystarczy wspomnieć serię Space Invaders, która wg oficjalnej mapy nie występuje w Polsce – co nie jest do końca prawdą! 

Za inspirowaną nimi lokalną wersją stoi Minimalist, dzięki któremu ulice i ściany w naszym kraju również są planszą dla charakterystycznych, pikselowych postaci z kultowej gry.

Udało się Wam je spotkać?

Space Invaders w Warszawie, źródło: snapshotsfromwarsaw.blogspot.com

Na peryferiach

Street art niemal nierozłącznie kojarzy się z przestrzenią miejską. Możemy jednak wyjść nieco z tego „miastocentryzmu”, bo jak się okazuje, murale i graffiti to nie tylko wielkie metropolie. A udowodnili to między innymi artyści w ramach inicjatywy rurales, wypełniając polskie wsie sztuką uliczną. Film dokumentalny o całej akcji możecie zresztą obejrzeć poniżej. Gorąco polecamy!

Nie jest tajemnicą, że prawdziwymi galeriami street artu są wszelkiego rodzaju pustostany i ruiny. To tam możemy często odkryć niesamowite, skrzętnie ukryte dla ogółu skarby.

To kieruje nas ku innej formie zewnętrznej eksploracji, poniekąd związanej ze street artem – tzw. urbexu, czyli urban exploration. Chodzi po prostu o odwiedzanie wszelkiego rodzaju opuszczonych miejsc – czy to z chęci poznania ich historii, zrobienia zdjęć, czy po prostu czystej ciekawości. 

Piękne, opuszczone domy same w sobie mogą być dziełami sztuki, fot: Szary Burek

Opuszczone budynki same w sobie często stanowią bowiem dzieła sztuki. Jednym z tych, którzy w niesamowity sposób potrafią wydobyć ich piękno, jest fotograf kryjący się pod pseudonimem Szary Burek, którego zdjęcia możecie obejrzeć tutaj.

Zanim jednak gdziekolwiek ruszymy, warto pamiętać, że aktywność ta może być nielegalna i niebezpieczna. Podczas urbexu trzeba uważać na szereg pułapek, które mogą skutecznie zepsuć nam zabawę – od wtargnięcia na teren prywatny, aż po grożące zawaleniem konstrukcje. Dlatego konieczne jest, byśmy najpierw zdobyli niezbędną wiedzę i odpowiednio przygotowali się do naszej wycieczki.  

Zobacz również
macklemore

Szukając alternatywy

Skoro drzwi do prawdziwych pałacyków, muzeów, galerii i innych budynków pozostają zamknięte, można udać się do tych, które drzwi od wielu lat nie mają… Albo po prostu wyjść na ulicę. Tak naprawdę, każdy blok, dom, szyld, czy elewacja lub chociażby…osoba napotkana na ulicy, mogą okazać się interesujące dla naszego spragnionego doznań artystycznych ducha. 

Na końcu mamy dla Was serię linków, pod którymi kryją się pomocne mapki. Może przydadzą się podczas niejednego świątecznego spaceru?  

Łódź 

Poznań 

Warszawa 

Białystok

Tekst przygotował dla Was Przemysław Pstrongowski.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony