Czytasz teraz
Te polskie rapowe płyty z 2023 roku zwróciły naszą uwagę
Muzyka

Te polskie rapowe płyty z 2023 roku zwróciły naszą uwagę

Najlepsze rapowe płyty 2023

Ten rok upłynął nam przede wszystkim pod znakiem sporych dysproporcji, wielu zaskoczeń i eksperymentów. Polski rap jest w bardzo specyficznej, nieoczywistej pozycji, a rapowe płyty 2023 tylko potwierdzają ten stan.

Polskie rapowe płyty 2023 to chyba najbardziej srogi miszmasz w historii. Newschool, oldschool i skrajna alternatywa kompletnie się wymieszały, tworząc coś na wzór czekoladowego tortu z owocami. Niektórzy go pokochają, a inni nawet kijem nie tkną.

Kaz Bałagane – B&B Warsaw

Każdy oddany słuchacz Kaza przyzna otwarcie, że nie jest to najlepsza płyta tego artysty. Wielu nie da jej nawet do swojego TOP 3 od Bedogie. Jednak to, co trzeba mu przyznać, to pewnego rodzaju solidność. Raper po prostu nie schodzi poniżej pewnego przyzwoitego poziomu. B&B Warsaw to album bardzo warszawski, bardzo autorski i subiektywny. Pełen smaczków i inside’ów, które pojmą tylko rdzenni mieszkańcy stolicy. Jest to więc dosyć hermetyczne, ale konkretne i poukładane dzieło, które godnie współtworzy rapowy pejzaż roku 2023. Ciężko wyobrazić sobie rankingi tego roku bez uwzględnienia Bałagana, ale równie trudno wyobrazić sobie stawianie go na podium. Ot. dobry album, który spełnił oczekiwania, ale bynajmniej ich nie przerósł.

Rapowe płyty 2023

Dwa Sławy & Gruby Mielzky & Pers – I jest to możliwe mixtape

Mixtape jest w przypadku tej pozycji słowem dosyć kluczowym. Tej płycie z pewnością brakuje spójności i konkretnego kierunku. Ludzie Sztosy i Mielzky są na tyle dobrymi raperami, że w zasadzie na wszystkim nawiną przyzwoicie, tak też zrobili tutaj. Niestety ta formuła lekko obawiła mit Persa, który był uznawany za niezawodnego refreniarza. Na IJTM można usłyszeć, że jego przyjemny śpiew cierpi jednak na pewną monotonię i automatyczność. Całościowo jest to twór nierówny, ale wciąż bardzo przyjemny dla ucha. Z kolei dla wszystkich wygłodniałych takiego rodzaju rapu po wyjściu 2020Club był jego cudownym substytutem. No i na tej płycie znajduje się też utwór Cały Blok. Cały Blok to kwintesencja tego, co jest dobre i przyjemne w muzyce całej czwórki tych koleżków.

2020Club – 2020Club

A skoro już jesteśmy przy supergrupie, do której należą wcześniej wymienieni panowie, pora na moment zadumy nad najbardziej komercyjnym projektem tego roku. Komercyjnym bynajmniej nie w tym pejoratywnym znaczeniu. 2020Club to przede wszystkim ogromny sukces wyświetleniowy i opozycja do supergrupy SBM, która w tym roku z kolei nieco się posypała. Ciężko oczekiwać od płyty gromadzącej tak wielu różnych artystów spójności, ale poniekąd zostało to osiągnięte. Krążek reprezentuje wysoki poziom: podkładów, miksów, aranżacji i całej otoczki. Tak się powinno robić topową rapową muzykę w 2023 roku. Jak kiedyś rzekł o raperach Quebonafide, są to swego rodzaju zawodowi artyści, i na tym projekcie słychać to jak nigdzie. Ten mityczny artyzm jest tutaj bardzo wyraźnie sprzężony z profesjonalizmem.

Jest to także rzadki moment, gdy najpopularniejsi raperzy w kraju schowali ego do kieszeni i stanęli ramię w ramię z mniejszymi kolegami. Brak podziału na poważnych i rozrywkowych, młodych i starych, topowo mainstreamowych i tych nieco mniej znanych… Wszyscy z 2020 zrównali się do poziomu jednej klasy na wycieczce szkolnej, co dodało całości bardzo dużo duszy i prawdziwości. Czekamy na sequel.

Zdechły Osa – BRESLAU HARDCORE

Zamiast wykłócać się i rozkminiać, czy w ogóle klasyfikować Osę, doceńmy przez moment, że jest w ogóle na polskiej muzycznej miejsce dla tak odjechanego typa. Jest bezpardonowym punkiem, który wykręca spore wyświetlenia i bawi się swoją formułą w autorski sposób. Nawet, jeśli ktoś nie przepada za takimi brzmieniami i tak ogromną swobodą liryczną, nie sposób nie docenić szczypty szaleństwa i kompletnego wyje*ania, które Zdechły Osa dodał do tej zupy, jaką jest polski rap. Dla każdego, kto chce mieć pełny ogląd tegorocznej sytuacji muzycznej, to pozycja obowiązkowa.

Lordofon – Passé | Rapowe płyty 2023

Gdyby przeliczać rap na statystyki, byłaby to prawdopodobnie płyta z najwyższym wynikiem. Zgadza się bowiem na niej wszystko. Jest gitarowo i bardzo melodyjnie, do czego panowie już zdążyli nas przyzwyczaić. Liryka zbliża się do Taco Hemingwaya z najlepszych lat – są obserwacje, rozterki, rozkminy są napisane kunsztownie i bardzo na temat. Cały album jest sensowny i konkretny, wszystko w nim gra. Z tekstów Poredy wylewają pretensje wynikające z problemów cywilizacyjnych naszych czasów. Brakuje może jedynie odrobiny szaleństwa i nieregularności. Większość utworów ma bardzo ułożony układ, refreny pojawiają się zawsze wtedy, gdy się ich spodziewamy. Passé jest stworzone bardzo kunsztownie, choć momentami za równo i od linijki. Jednak oceniając to całościowo, jest to jeden z najlepiej napisanych i zrealizowanych albumów tego roku.

Miętha – Mięthlik

Oto kolejna płyta duetu raper-producent. Tym razem bynajmniej nie tak kunsztowna i sztywno dopieszczona jak wspominany przed chwilą Lordofon, ale wciąż jak najbardziej warta docenienia. Skip na tym albumie postawił sobie za cel nadrzędny zostanie Vito Bambino numer dwa, i w zasadzie mu to wyszło. Co więcej, zdaje się, że taka forma śpiewania jest dla niego o wiele bardziej naturalna i zgodna z jego artystycznym duchem, niż rap. A co do rapowania, to Skip wciąż to ma. Na albumie są dosłownie trzy w pełni rapowane tracki, ale na wszystkich płynie sobie jak chce. Ponadto słychać, że sprawia mu to masę frajdy. Jakby zrzucił z siebie balast bycia raperem i robił to teraz hobbistycznie, przez co wychodzi to zwyczajnie lepiej.

Hubert. – Wizuale | Rapowe płyty 2023

Słów kilka o bodajże jedynym męskim newcomerze z tego zestawienia. Hubert. nie zachwycił aż tak, jak początkowo zapowiadała jego pierwsza EP Święty Spokój. Na tamtejszym dziele słychać było nieokiełznaną alternatywność na wzór tego, co robił Taco w 2015 i wielu po nim podobnych. Wizuale z kolei są nieco bardziej letniaczkowe, bezpieczne i wygodne – jak nałożenie ładnego, instagramowego filtra na średniawe zdjęcie zachodu słońca. Niemniej autor wciąż zasługuje na wyróżnienie. Za swoją inność, luz i pojedyncze przyjemne wyskoki w tekstach. Gdyby ktoś się zastanawiał, jakby mógł brzmieć Taco, gdyby nie rzucił jointów przed tym, jak przyszło mu siano z muzyki – to pewnie mniej więcej tak.

schafter – Ramotka

Przechodzimy do najbardziej odjechanego dzieła tego roku. Zdechły Osa przy tym, w co postanowił w tym roku dać schafter, wypada na grzecznego, regularnego grajka. Schafti wyraźnie odpłynął w meandry nie do końca nam zrozumiałe. Na usta ciśnie się półironiczna fraza Polska niegotowa, gdy słyszymy totalnie niepodobne do niczego eksperymenty tego 20-latka z Rybnika.

Schafter od zawsze był wyjątkowy. Pod wieloma względami wyprzedzał i rewolucjonizował polską scenę. Tym razem postanowił mieć już zupełnie w nosie wyścig zbrojeń. Nagrał to, co mu w duszy gra, nie konwertując tego na bardziej przystępny dla przeciętnego słuchacza język muzyczny. Tak więc dostaliśmy projekt kompletnie niezrozumiały i, odważmy się to powiedzieć, szpetny. Ta płyta jest brzydka i dziwna, ale tak do bólu autorska, że aż fascynuje, pociąga i intryguje. Nie zdradza też kompletnie nic w związku z tym, w jaką stronę dalej postanowi zmierzać artysta. Schafter wydał w 2023 płytę, stawiające jeszcze więcej pytajników nad tym, jaką rolę ostatecznie odegra w wielkiej hip-hopowej sadze, którą tak pieczołowicie śledzimy.

Taco Hemingway – 1-800-Oświecenie

Napisaliśmy o tej płycie już całkiem sporo tutaj. Jeśli trzeba by było podsumować tegoroczny powrót naszego warszawskiego wieszcza jednym słowem, można by użyć słowa koncept. Konceptualność projektu Wąsacza to niewątpliwie jego najmocniejsza cecha. Taco po trzech latach nieobecności postanowił nie być jedynie raperem, a zaczął stawać się scenarzystą swojego własnego show. Można narzekać na Hemingwaya w wielu kwestiach. Jednak nie można mu odmówić tego, że stara się dodać coś więcej do tej muzyki, pobawić się formą i narracją tak, żeby nie dało się go porównać do nikogo innego. No i na tym albumie możemy usłyszeć numer Makarena Freestyle. Makarena Freestyle to jeden z najlepiej napisanych i nawiniętych utworów rapowych tego roku.

Zobacz również
Grammy 2025

Rapowe płyty 2023

Łona – TAXI | Rapowe płyty 2023

Album, którym można zamknąć jadaczkę każdemu, kto uważa, że w konwencji rapowej nie powstają już ambitne dzieła, albo że nigdy nie powstawały. Kunszt, z jakim Łona zrymował ten reportaż poświęcony zawodowi taksówkarza, bo tak to trzeba nazwać, jest wybitny, doszlifowany, kompletny. Na tym dziele zgadza się wszystko, jest to uczta zarówno liryczna, jak i muzyczna. Konieczny i Krupa wyprodukowali podkłady w bardzo autorski i nieoczywisty sposób, a Łona odnalazł się na nich równie dobrze, co u swojego starego dobrego kompana Webbera. Tej płycie nic nie brakuje, przeszkadzają jedynie pojedyncze mankamenty, które nie zakłócają odbioru całości. Ten album to twór, dzięki któremu zapamiętamy kończący się właśnie rok jako raczej średni, ale z ukrytą pośrodku perełką. Perełką z błyszczącym napisem TAXI.

Barto Katt – Sookie

Jest to prawdopodobnie najmniej doceniony album z całej szczęśliwej trzynastki. Barto Katt wciąż jest fenomenalnym producentem i nierównym raperem. Wciąż momentami można spojrzeć z politowaniem na poszczególne linijki czy odmiany słów (tak, odmiany słów). Wciąż momentami jest to niemrawe, ale, cholera, broni się. Słychać, że Barto ma dużo do powiedzenia. Bardzo obrazowo i autentycznie przytacza swoje dzieciństwo i młodość. Potrafi przywalić bardzo szczerym i bezczelnym wersem, który zapada w ucho. Sookie jest nieco słabsze od świetnego YUPPIE sprzed dwóch lat, ale wciąż jest warte sprawdzenia. Gdyby podziemie brzmiało tak, jak brzmi Bartek na swojej nie do końca udanej płycie, to po stokroć chętniej bym je sprawdzał.

PRO8L3M – PROXL3M

Płyta z rodzaju: im więcej słucham, tym bardziej doceniam. Brawa należą się przede wszystkim Steezowi. Nie ewoluuje on już jako producent – trzyma najwyższy poziom od lat, nie ma już za bardzo gdzie pójść dalej. Szlifuje on jednak niebywale sumiennie swój warsztat, ulepszając brzmienie z projektu na projekt o chociaż tę odrobinkę, o którą jeszcze jest w stanie. Z Oskarem bywa różnie, niektórym nie siądą wszystkie próby śpiewania w jego wykonaniu. Ostatecznie jednak jest to godne podsumowanie 10 lat tego wyjątkowego duetu. Słychać, że nie kalkulowali, czy coś brzmi zbyt podobnie do poprzednich projektów, czy fanom podejdą próby śpiewu i czy ktoś nie zarzuci im monotonii. Wydali ten album tak, jak czuli, i to chyba jest najlepsza możliwa recepta dla popularnego zespołu, na temat którego krąży tyle opinii, ile jest słuchaczy.

Rapowe płyty 2023

Bambi – IRL | Rapowe płyty 2023

To się stało IRL! Aż dziwne, ale historia Bambi to w tym roku jedyna kariera od zera do bohatera, jakiej doświadczyliśmy. Szerzej napisaliśmy o tym dziele tutaj. W ramach podsumowania można jedynie dodać, że to naprawdę cudownie, że taki szum i zamieszanie zrobiła w tym roku 20-letnia dziewczyna. Na pewno doda to sporo wiatru w skrzydła innym przedstawicielkom tej płci, które próbują swoich sił w rapie. Bambi to pełnoprawny modern rap, który brzmi dobrze i nie zakrawa o cringe. Czekamy na kolejne ruchy od kuźni talentów Baila Ella Records.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony